Wisła Kraków - Skawinka Skawina 4-0 (1-0)

1-0 Małkiewicz 39
2-0 Tochowicz 60
3-0 Kamiński 63
4-0 Drożdż 79

WISŁA: Gadawski (72 Grabowski) - Oleksa, Kolanko (62 Bruzda), Lepiarz, Szywacz - Kamiński, Sosin (75 Straus), Bartoszewicz (75 Lorenc), Przebinda (41 Tochowicz) - Małkiewicz (72 Drożdż), Kościelniak (50 Downar-Zapolski).
SKAWINKA: Żmuda - Pałac, Kominiak, Rak (65 Kot), Stokłosa - Banaś, Kaim, Gałuszka (65 Tuzi), Nowak (55 Gworek), Michalec (55 Pabian) - Antosiewicz.

Zanim Wisła zdobyła pierwszą bramkę, Skawinka mogła zdobyć... dwie. Po dalekich wybiciach obrońcy krakowscy minęli się z piłką i gdyby napastnik gości skutecznie przelobował bramkarza, to byłoby 0-2.

Nie trafili goście, więc trafiła "Biała Gwiazda". W 39. minucie Sosin zagrał głową do Małkiewicza, a ten posłał loba nad golkiperem Skawinki.

Na początku II połowy gospodarze nie wykorzystali karnego. Strzał Kościelniaka w prawy róg obronił Żmuda.

Wkrótce jednak posypały się bramki. Tochowicz dostał podanie z lewej strony, po czym wewnętrzną częścią stopy splasował piłkę w lewy róg. Niebawem Bartoszewicz rzucił prostopadle do Kamińskiego, ten wykorzystał zderzenie się dwóch obrońców i strzelił w zamieszaniu praktycznie do pustej bramki. Czwarty gol padł tuż przed końcem - Downar-Zapolski podał za obrońców do Drożdża, który przelobował bramkarza.

- Do przerwy było tylko 1-0, ale cały czas cisnęliśmy, goście prawie nie wychodzili z własnej połowy. Mogliśmy już w pierwszej połowie strzelić cztery gole, ale zabrakło skuteczności. Dopiero po przerwie rozwiązał się worek z bramkami - powiedział Jacek Matyja, trener juniorów Wisły.

rst + skawinka95.futbolowo.pl