To był prawdziwy festiwal zaprzepaszczonych sytuacji. - Nie wykorzystaliśmy takich okazji bramkowych, które wykorzystują z zamkniętymi oczami chłopaki z Sandecji, rocznik 1998 - mówił Tomasz Szczepański, trener Orkana Szczyrzyc.

Orkan Szczyrzyc - Grybovia Grybów 3-1 (0-0)

0-1 Obrzut 56

1-1 Tabor 68

2-1 Okere 75

3-1 Limanówka 90

Sędziował p. Pyznar (Gorlice). Żółte kartki: Sosonowski, Gnyla - Darowski, Olejnik, Rysiewicz, Obrzut, Sobieraj.

ORKAN: Piwowarczyk - Barzyk, Sosnowski, Bielach, Piechówka - Nowak, Cyganek (65 Limanówka), Tabor, Łabędź - Gnyla, Okere.

GRYBOVIA: Cisowski - Darowski, Olejnik, Niemiec, Ogorzałek - Mielec (46 Michalik), Król, Rysiewicz, Obrzut (65 Durlak) - Sadowski (65 Durlak), Sobieraj.

- Mecz mógł się równie dobrze zakończyć wynikiem 10-3 - dodał szkoleniowiec miejscowych. W pierwszej połowie Orkan zaprzepaścił bodaj cztery dogodne okazje. Po zmianie stron Grybovia wyszła na prowadzenie za sprawą Obrzuta, który wykazał się sprytem i dobił strzał jednego z kolegów. Gospodarze ruszyli do ataków i na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw do wyrównania doprowadził Tabor, który ładnie zamknął oskrzydlającą akcję. Chwilę potem miejscowi wygrywali, po tym jak czarnoskóry Okere pokonał Cisowskiego. Goście mieli idealną wręcz okazję do wyrównania w samej końcówce, ale nie zdołali skierować piłki do siatki z okolic piątego metra. W odpowiedzi zaatakował Orkan, a skuteczna akcja pozwoliła podwyższyć rezultat.

Dawid Kulig, Gazeta Krakowska