Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Przeciszovia zmienia strategię, a Limanovia już na luzie

Przeciszovia Przeciszów - Limanovia  1-1 (0-0)

1-0 T. Całus 49

1-1 Kępa 83

Sędziował Rafał Wiewiór z Krakowa. Żółte kartki: Ślazyk, Florek. Widzów 200 (mecz w Zatorze).

PRZECISZOVIA: Kudłacik (90 Flejtuch) – Rydz, Kapera, Dziadzio, Żurek – T. Całus, Mikołajczyk, Poręba, Ortman (60 D. Guzik) – Chrapkiewicz (80 Jarosz), Gałgan (72 Mańka).

LIMANOVIA: Sotnicki – Florek, Banaszkiewicz, Madoń, Ruchałowski (55 Chlipała) – Wańczyk, Ślazyk (69 Wtorek), Miśkowiec (51 Gadzina), Kociołek (73 Wardęga) – Kiwacki, Kępa.

 

 

Przeciszowian po raz ostatni poprowadził Tomasz Bernas, bo - w związku z nową polityką miejscowych działaczy i postawieniem na zawodników z najbliższej okolicy - ster nad zespołem przejmie Mieczysław Szewczyk.

 

Zawodnicy zgotowali mi po meczu taką fetę, jak byśmy fetowali awans. To było bardzo miłe z ich strony i zawsze powtarzam, że trafiłem w Przeciszowie na wspaniałą grupę ludzi. Owszem, miałem plany na przyszłość związane z Przeciszowem, ale muszę uszanować decyzję działaczy – powiedział na odchodnym Tomasz Bernas. Wraz z nim zespół opuści kilku zawodników. Oni także już tydzień wcześniej wiedzieli o strategii klubowych działaczy. Na pewno wraz z trenerem odejdą: Orzechowski, Żurek, Kudłacik, Rydz, Mańka, Kapera.

 

–- Uważam, że z przebiegu gry byliśmy o jedną bramkę lepsi, ale rywale trafili nas po jedynym błędzie w ustawieniu – ocenił Tomasz Bernas. – Wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku. W każdym razie odchodzę z Przeciszowa z podniesioną głową. Uważam, że wykonałem w tym klubie dobrą pracę. Na dzisiaj nie umiem jeszcze powiedzieć, gdzie będę pracował w przyszłej rundzie.

Gospodarze objęli prowadzenie po prostopadłym zagraniu Rafała Mikołajczyka i wygraniu przez Tomasza Całusa pojedynku z bramkarzem.

 

Z kolei w końcówce Kępa, na prawej stronie, przyjął crossowo zagraną przez Wardęgę piłkę, podciągnął kilka metrów, uderzając do siatki w przeciwny róg obok wychodzącego bramkarza.

 

Po zapewnieniu sobie awansu z chłopców zeszło ciśnienie, więc zagrali na luzie – tłumaczył Antoni Mizgała, kierownik limanowian. – Trener dał szansę pokazania się tym, którzy dotąd mniej grali, oszczędzając wiodących zawodników na środowy półfinał rozgrywek o Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim przeciwko tarnowskiej Unii. Wreszcie chłopcy byli pewnie myślami przy bankiecie z okazji awansu, czekającym na nich po powrocie do domu – powiedział z uśmiechem kierownik.

 

kamil

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty