Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Glinikowi na Suchych Stawach wiatr w oczy, Hutnik musi poprawić skuteczność

Hutnik Nowa Huta - Glinik Gorlice 2-0 (1-0)

1-0 Grądalski 7, samob.
2-0 Zdziński 51

Sędziował Szymon Krawczyk (Oświęcim). Żółte kartki: Białkowski - Żmigrodzki.
HUTNIK: Stępniowski - Jarosz, Kukla, Urbaniec, Zimny - Gamrot (83 Pacyga), Wrona (60 Kozak), Buras, Stanek - Zdziński (73 Dudziński), Białkowski  (67 Cichy).
GLINIK: Grądalski - Migacz, Żmigrodzki, Kijek, Szary - Kurek, Nidecki, Chorobik, Cionek - Juruś, Grela

Hutnik Nowa Huta pokonał w 23. kolejce IV ligi przeżywającego ogromne kłopoty kadrowe Glinika Gorlice 2-0. Goście przyjechali w zaledwie 13-osobowym składzie, a los od początku meczu ich nie oszczędzał. Mieli pecha już w 7 min, gdy stracili pierwszą bramkę.

 

Pierwsza połowa toczyła się zdecydowanie pod dyktando gospodarzy. Środkowi pomocnicy Hutnika od początku meczu starali się posyłać piłki za linię obrońców gości, którzy ustawiali się prawie na 40 m od swojej bramki. W 7 min po zagraniu z głębi pola przed szansą na zdobycie gola stanął Zdziński, ale strzelił prosto w bramkarza Glinika. Dwie minuty później Hutnik objął prowadzenie. Prawą stroną boiska przedarł się Zdziński, po czym odegrał na 16 m do Kamila Białkowskiego, który trafił w słupek, ale piłka odbiła się jeszcze od pleców Grądalskiego i wpadła do bramki.

Hutnik nadal atakował i stwarzał kolejne okazje. W 15 min ładnie zza pola karnego uderzył Mateusz Stanek, lecz Grądalski popisał się świetną paradą. W 25 min goście oddali jedyny groźny strzał w pierwszej części gry. Grela uderzył z woleja pod poprzeczkę, ale w środek bramki i Stępniowski  pewnie chwycił piłkę.  Osiem minut później po dośrodkowaniu Burasa  do pozycji strzeleckiej doszedł Kukla, lecz jego strzał głową powędrował wysoko nad poprzeczką. Kolejna akcja Hutnika powinna zakończyć się zdobyciem drugiej bramki. Po raz kolejny Buras zagrał dokładną piłkę i Białkowski znalazł się w sytuacji sam na sam z Grądalskim, ale strzelił lekko, wprost w ręce bramkarza Glinika.

W drugiej części meczu  Hutnik stworzył mniej sytuacji strzeleckich, ale nadal miał przewagę. W 47 min gospodarze przeprowadzili ciekawą akcję. Po dośrodkowaniu Białkowskiego przed szansą stanął Zdziński, jednak jego strzał głową był niedokładny. Trzy minuty później Zdziński dopiął swego i podwyższył na 2:0 . Duża w tym zasługa Damiana Zimnego, który popisał się błyskotliwym rajdem lewą stroną boiska i idealnie obsłużył swojego kolegę z ataku. Ostatnie pół godziny meczu nie dostarczyło zbyt wielu emocji. Co prawda kilka razy zakotłowało się pod bramką Glinika, lecz nie przełożyło się to na groźne sytuacje podbramkowe. Z ciekawszych momentów warto odnotować strzały Stanka z 63 min oraz Burasa z 75 min, po którym swoim bramkarskim kunsztem musiał wykazać się Grądalski. Po stronie gości szczęścia próbował Chorobik, jednak  to uderzenie bez problemu złapał Stępniowski.

- Chciałem pogratulować drużynie Hutnika. To młody zespół, który odniósł zasłużone zwycięstwo. Hutnik stworzył dużo sytuacji, my nie mieliśmy ich zbyt wiele. We wcześniejszych meczach zostaliśmy „wykartkowani” przez sędziów, a do tego mamy trochę kontuzji. Trudno w takiej sytuacji  grać z drużyną, która ma dobrych zawodników. My natomiast zagraliśmy dobre spotkanie, jednak na drodze stanął pan z gwizdkiem. Moi zawodnicy oddają serce na boisku. IV liga to dla nas szczyt marzeń, bez sponsorów jest naprawdę ciężko - ocenił mecz Stanisław Bończak, trener Glinika Gorlice.

Szkoleniowiec gości miał dużo zastrzeżeń do pracy arbitrów, którzy sędziują w IV lidze. – Mówię to z przykrością, ale wielu sędziów jest niedouczonych. Trzy tygodnie temu zostałem zawieszony nie wiadomo za co. To przykre, że tak się dzieje.

Czy wierzy w utrzymanie?- Wierzyć trzeba zawsze. Zostało parę spotkań, teraz jedziemy na mecz z Sandecją. W każdym spotkaniu  gramy w innym składzie, przez co nie ma możliwości, aby drużyna się zgrała - podkreślił trener Bończak.

- Przykro jest słyszeć, że taki klub jak Glinik znalazł się w takiej sytuacji. Ale my jesteśmy w podobnej sytuacji .W  dalszym ciągu budujemy drużynę. Mam świadomość, że nie zagraliśmy dziś wielkiej piłki. Bardziej podobała  mi się nasza gra w meczu z Sandecją. Po pięciu dobrych meczach przyszła zadyszka, teraz wracamy do wygrywania. Mój zespół musi nadal pracować, walczymy dalej - stwierdził trener Hutnika Krzysztof Przytuła.

Trener gospodarzy  wskazał mankamenty w grze swojego zespołu. – Było trochę nonszalancji, dużo niedokładności i sytuacji , gdzie my stwarzamy przewagę, jednak nie potrafimy tego wykorzystać. Powinniśmy lepiej wykorzystywać boki boiska. Może wymagam zbyt wiele , ale jest trochę do poprawy – podkreślił Krzysztof Przytuła, który dodał, że kontuzja Karola Lipowieckiego nie jest groźna i piłkarz powinien już niebawem wznowić treningi.
MG

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty