Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Lubań traci piłkarzy, ale i tak za szybki dla BKS-u

Lubań Maniowy - Bocheński KS 3-0 (2-0)

1-0 Kurnyta 26
2-0 Hałgas 35
3-0 Waksmundzki 49

LUBAŃ: Hładowczak- Anioł, Górecki, Gąsiorek, Komorek (18 Babik)- Waksmundzki, Hałgas, Gogola, Sral (12 Kurnyta) - Pietrzak, Firek (75 Dudek)

BKS Bochnia: Piątek - Komenda, Gawłowicz, Serafin (65 Marut), Rachwalski - Więsek, Siwek (60 Pulak), Buczek (13 Handzlik), Bajda (60 Mikulski) - Zubel, Motak.

 

Kibice Lubania długo czekali na  pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej. Podopieczni Marka Żołądzia przewagę, którą mieli w całym meczu, udokumentowali trzema bramkami.

Już w 30 sekundzie bliski szczęścia był Firek, lecz w ostatniej chwili bramkarz Bochni zażegnał niebezpieczeństwo odważnym wejściem. W 4 minucie powinno być 1-0 dla gospodarzy, jednak Waksmundzki nie wykorzystał świetnego podania od Srala i zmarnował sytuację sam na sam. Po kwadransie dominacji Lubania Bocheński przeprowadził kontrę która o mały włos nie zakończyła się powodzeniem - Więsek szarżował prawą flanką, następnie posłał futbolówkę w pole karne do wychodzącego zza pleców obrońców Bajdy, lecz ten minął się z piłką.

Minęła osiemnasta minuta gry, gdy trener Lubania musiał dokonać dwóch zmian - z boiska zeszli  utykający Sral oraz Komorek, który zderzył się przypadkowo ze swoim klubowym kolegą, zderzenie było na tyle poważne, że na miejsce musiała przybyć karetka pogotowia i opatrzyć głowę zawodnika.

Wynik meczu w 26 minucie otworzył Kurnyta, jednak akcję zapoczątkował Firek, junior Lubania znakomicie zastawił się w polu karnym zostawiając tym samym miejsce Góreckiemu który wpadł w pole karne, zagrał futbolówkę na 5. metr do Kurnyty, a ten dopełnił formalności.  W 35 min było już 2-0, znów dośrodkowywał Górecki, piłka trafiła pod nogi Anioła, obrońca Lubania wystawił ją Hałgasowi który pewnym strzałem trafił do bramki. Po zmianie stron to nadal Lubań dyktował warunki, dowodem tego była szybko strzelona bramka w 49 minucie, Gogola zagrał piłkę w pole karne wprost pod nogi Kurnyty, snajper Lubania błyskawicznie strzelał, bramkarz sparował piłkę, ale przy dobitce Waksmundzkiego nie miał już szans. Pod koniec meczu goście nękali Hładowczaka, a bramkarz gospodarzy wyłapywał wszystkie piłki, które leciały w kierunku jego bramki.

 

- Wystąpiliśmy dzisiaj bez trzech podstawowych zawodników: Kasprzyka, Rynducha i Kaczmarczyka i w naszej grze było to odczuwalne. Lubań grał szybko, kombinacyjnie, tworzył sytuacje strzeleckie i zgarnął pełną pulę. W drugiej połowie staraliśmy się odwrócić losy meczu, dobre zmiany dali rezerwowi, ale nie wystarczyło to nawet na honorowe trafienie - ocenił Władysław Wójcik, kierownik drużyny z Bochni.

Bania, lubanmaniowy.futbolowo.pl/sportowepodhale.pl/Maki

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty