Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Wzmocnionione rezerwy Sandecji nie dały szans Hutnikowi

Sandecja II Nowy Sącz - Hutnik Nowa Huta 4-1 (2-0)

1-0 Plata 22
2-0 Staniszewski 35
3-0 Trochim 57
3-1 Kukla 78

4-1 Fałowski 90

Mecz na Suchych Stawach, Sandecja II gospodarzem.

Sędziował Andrzej Klich (Tarnów). Żółte kartki: Nawrot, Wrona. Widzów 500.
Sandecja II: Różalski- Jawczak, Midzierski, Janur, Plata - Borovićanin (46 Szeliga), Trochim, Wilk, Cebula (85 Zieliński)- Staniszewski, Curgali (66 Fałowski).
Hutnik: Stępniowski- Antoniak, Urbaniec, Kukla, Jarosz - Nawrot, Buras, Szewczyk (13 Dudziński), Stanek (74 Pacyga) - Białkowski (61 Wrona), Cichy (46 Zdziński).

Podopiecznych Krzysztofa Przytuły czekało bardzo trudne spotkanie. Mierzyli się bowiem z wiceliderem rozgrywek IV ligi małopolskiej - rezerwami Sandecji, które na Suchych Stawach wystąpiły w roli gospodarza. Sądeczan wzmocnili piłkarze pierwszej drużyny m.in. Borovićanin, Trochim, Curgali, Różalski, wracający do formy po kontuzji Cebula.

Od pierwszych minut spotkania uwidoczniła się przewaga Sandecji II. Zespół Pawła Czerneckiego potrafił dłużej utrzymać się przy piłce, wymienić kilka podań w środku pola. Sądeczanie pierwszą dogodną sytuację stworzyli w 11 min. Prawą stroną przedarł się Staniszewski i podał do niepilnowanego Curgaliego, który jednak spudłował z 8 m. W 22 min gospodarze zasłużenie objęli prowadzenie. Akcję zapoczątkował Cebula, który podał do Staniszewskiego. Jego strzał Stępniowski jeszcze obronił, ale przy dobitce Trochima był już bezradny.

Cztery minuty póżniej powinno być 2-0. Ładnym dośrodkowaniem z lewej strony popisał się Cebula, a groźnym strzałem Borovićanin, jednak świetnie interweniował Stępniowski. Bramkarz Hutnika nie mógł natomiast nic zrobić w 34 min. Perfekcyjną centrę Borovićanina na gola zamienił Staniszewski. Ten sam zawodnik w 42 min uderzył zza pola karnego, ale piłka minęła okienko bramki Stępniowskiego.

Zawodnicy Hutnika w pierwszej połowie nie stworzyli zbyt wielu bramkowych okazji. W 20 min strzelał  Stanek, a trzy minuty później próbował  Buras, którego płaski strzał pewnie obronił Różalski. Dopiero w ostatnich pięciu minutach zespół Krzysztofa Przytuły poważniej zagroził Sandecji II. Bliski zdobycia kontaktowego gola był Kamil Białkowski po podaniu Dziubińskiego.

Na początku drugiej połowy dwie okazje na zdobycie bramki miał Curgali. Najpierw ładnie uderzył zza szesnastki, a potem okazał się najsprytniejszy w polu karnym Hutnika, ale bramki nie zdobył, bo Stępniowski  popisał się skutecznym wyjściem z bramki. Hutnik odpowiedział uderzeniem Białkowskiego z 53 min.

W 57 min było już 3-0 dla rezerw Sandecji. Tym razem świetną akcję prawą stroną przeprowadził Szeliga, wyłożył piłkę Trochimowi, a ten dopełnił formalności. Hutnik nie zamierzał się poddać  i jego wysiłki zostały nagrodzone w 78 min. Z rzutu wolnego uderzał Buras, a Różalski odbił piłkę przed siebie. Na to czekał Kukla i wpakował futbolówkę do siatki. Sandecja mogła definitywnie rozstrzygnąć losy meczu, gdyby Staniszewski seryjnie nie marnował sytuacji strzeleckich. W 81 min uderzył  prosto w Stępniowskiego. Trzy minuty później minął bramkarza Hutnika, którego  udanie zaasekurował  Kukla. W 89 min Hutnik miał kapitalną szansę na zdobycie kontaktowego gola. Z rzutu wolnego strzelał Nawrot, Różalski ponownie „wypluł” piłkę przed siebie, po czym jeden z piłkarzy Hutnika z 3 m trafił w poprzeczkę. Niewykorzystane sytuację się mszczą- to przysłowie sprawdziło się i tym razem. Po szybkiej kontrze wynik meczu na 4:1 dla Sandecji II ustalił Fałowski.

Po tej kolejce rezerwy Sandecji objęły prowadzenie w ligowej tabeli.  Dotychczasowy lider z Limanowej uległ Orłowi Balin 0:1.

- Przestrzegałem tych, którym zagrzały się głowy po naszych zwycięstwach już półtora tygodnia temu i muszę to robić dalej. Mecz stał na wysokim poziomie. Sandecja wykorzystywała każdy nasz błąd, szczególnie te, które popełnialiśmy w drugiej linii. W pierwszej połowie nie realizowaliśmy założeń taktycznych, oddaliśmy środek pola. Musimy pracować nad wyeliminowaniem naszych błędów i będziemy to robić - powiedział po meczu trener Hutnika Krzysztof Przytuła.
Zapytany o to , czy na postawę jego piłkarzy nie miała wpływu prawie dwutygodniowa przerwa od ostatniego spotkania odpowiedział: - Odstawaliśmy dzisiaj siłowo od piłkarzy Sandecji. Ta przerwa wybiła nas trochę z rytmu, ale nie miało to większego wpływu na wynik.

-  Cieszymy się z wygranej. Dziękuję za możliwość rozegrania meczu na stadionie Hutnika, były bardzo dobre warunki do gry. Przeciwnik postawił bardzo ciężkie warunki. Dobrze, że zostaliśmy wzmocnieni zawodnikami z pierwszego zespołu. Wiedziałem, że ten mecz trzeba wygrać, aby liczyć się w walce o awans i cieszę się, że  to się nam udało - podsumował spotkanie trener Sandecji II Paweł Czernecki.


Michał Gwiżdż

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty