Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Seria Hutnika przedłużona, Orzeł jej nie zaszkodził, a mógł

Hutnik Nowa Huta - Orzeł Balin 1-1 (1-1)

0-1 Ryndak 21
1-1 Nawrot 24

Sędziował Andrzej Klich (Tarnów). Żółte kartki: Nawrot - Domurat. Widzów 700.
HUTNIK: Stępniowski - Jarosz, Kukla, Kozak, Zimny - Salamon (88 Gadula), Zdziński (70 Białkowski), Nawrot, Gamrot (64 Buras) - Szewczyk (78 Dudziński),Stanek.
ORZEŁ: Pisarek - Domurat, Guzik, Zdanowski, Jaromin - Wolny, Suwaj (72 Lichota), Ryndak, Stępień - Motyka, Cichoń (82 Nowak).

Ostatni mecz rundy jesiennej w IV lidze na Suchych Stawach nie przyniósł wielkich emocji. Hutnik remisując z Orłem przedłużył serię spotkań bez porażki do pięciu, ale grą nie zachwycił. Orzeł miał więcej bramkowych szans, ale znów w hutniczej bramce dobrze spisywał się Stępniowski, który kilka razy ratował zespół.   

W pierwszych minutach meczu lepsze wrażenie sprawiał Orzeł, zdominował środek pola, częściej był przy piłce. W 5 min po akcji prawą stroną Domurata i jego dograniu Motyka strzelał niecelnie. W 14 min Motyka był w jeszcze lepszej sytuacji, strzelał, ale Hutnika uratował słupek. Zespół z Suchych Stawów po raz pierwszy zagroził rywalom w 17 min, po wrzutce z rzutu wolnego Nawrota, Jarosz główkował tuż obok bramki. Orzeł wciąż był jednak groźniejszy. W 20 min tylko znakomitej interwencji Stępniowskiego, który wybił piłkę po strzale Ryndaka, gospodarze zawdzięczali wciąż czyste konto. To było jednak ostatnie ostrzeżenie. W 21 min Ryndak wykorzystał błąd defensywy, odważnie wszedł między dwóch obrońców, wyprzedził ich i strzelał pod Stępniowskim do celu. Hutnicy bardzo szybko odpowiedzieli, w pozornie niegroźnej sytuacji Nawrot zdecydował się na strzał z 18 metrów. Uderzenia okazało się zaskakujące dla Pisarka. Hutnik próbował pójść za ciosem. W 28 min Zdziński uderzał tuż obok słupka, z kolei w 34 min Szewczyk w sytuacji sam na sam przymierzył prosto w ręce bramkarza. W końcówce pierwszej połowy z powrotem do głosu doszli piłkarze Orła. Dwukrotnie przetestowali Stępniowskiego, ale ten poradził sobie ze strzałem Motyki, a potem poprawką Cichonia.

Na kiepskim poziomie stała druga połowa, a mogła się zacząć ciekawe. W 47 min padł w polu karnym Domurat, sędzia Klich zignorował jego "nieszczęście", karnego nie było. W 53 min Zdziński kończył strzałem niezłą akcję zespołu, strzał po długim rogu nie był jednak skuteczny. W 59 min Pisarek wybiegając z bramki uprzedził ciągnącego z piłką Stanka. W 75 min Zdanowski z rzutu wolnego z 30 metrów uderzał bardzo ciekawie, ale nieznacznie niecelnie. W 80 min też nieznacznie pomylił się Cichoń, a w 83 min Stępniowski znów powstrzymał Ryndaka w bardzo groźnej sytuacji. Orzeł przeważał, ale nie nie zrobił z tego pożytku do końca spotkania. W 90 min poziom adrenaliny podniosła trenerowi gości Piotrowi Pierścionkowi decyzja arbitra, który zdaniem gości powinien odgwizdać rzut karnego dla Orła po starciu napastnika gości z bramkarzem. Ta sytuacja była przyczyną spięcia Pierścionka z opiekunem Hutnika Krzysztofem Przytułą przy bocznej linii po końcowym gwizdku.

 

Za tydzień Hutnik zakończy jesień meczem pucharowym z Proszowianką.

DARO

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty