Orkan Szczyrzyc - Lubań Maniowy 1-1 (0-0)

1-0 Nowak 55
1-1 Gąsiorek 67
Sędziował Szymon Krawczyk (Oświęcim). Żółte kartki: Nowak, M.Drobny, R.Drobny - Anioł, Gąsiorek.
ORKAN: Piwowarczyk - Barzyk, Zasadni (25 Tabor), Stelmach, Łabędź - R.Drobny, Nowak, Ciężarek, M.Drobny - Limanówka (78 Staśko), Gnyla (85 Piechówka)
LUBAŃ: Hładowczak - Anioł, Gąsiorek, Babik, Górecki (55 Pietrzak) - Komorek (60 Mikoś), Gogola, Talarczyk (85 Krzystyniak), Waksmundzki - Hałgas, Kurnyta

Wynik choć sprawiedliwy, nikomu pełnej satysfakcji nie dał. Gospodarze żałowali, że nie wykorzystali atutu własnego boiska, goście, że choć stworzyli więcej sytuacji strzeleckich nie udało się zgarnąć pełnej puli.

Pierwsza połowa przebiegała w sennej atmosferze, widać było wzajemny respekt do siebie i obawy, że otwarta gra może pokrzyżować plany, pierwsze 45 minut było typowym badaniem sił, ciekawiej zrobiło się po akcji Waksmundzkiego, ale nierówna murawa skutecznie uniemożliwiła sfinalizowanie akcji, próbował także Hałgas, ale i w tym przypadku na drodze stanęła... murawa.
- Boisko Orkana jest bardzo nierówne, wąskie, ciężko jest grać na terenie podopiecznych Arkadiusza Wyroby - mówił po meczu Marek Żołądź, szkoleniowiec Lubania.
Gospodarze też mieli swoją szansę, ale w dobrej sytuacji Nowak uderzył bardzo niecelnie.

Ciekawiej zrobiło się w drugiej połowie, na boisku działo się więcej, do tego doszła "sól futbolu" czyli bramki. W 55 minucie po mierzonym dośrodkowaniu Gnyli akcję sfinalizował Nowak. Stracony gol był wodą na młyn dla gości, zagrali zdecydowanie, agresywnie i zasłużenie wyrównali w 67 minucie, a autorem trafienia był Gąsiorek.
- Żałujemy, że nie udało się nam wykorzystać atutu własnego boiska, ale sprawiedliwie trzeba dodać, że groźniejsze akcje miał Lubań. Wynik sprawiedliwy, ale myślę, że oba zespoły liczyły na więcej - mówił Arkadiusz Wyroba, trener Orkana.

MAKI