Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Piłkarze bawili się w zapaśników, sędzia ich rozdzielał

Dunajec Zakliczyn - Limanovia Szubryt 1-2 (1-1)

1-0 Falkowski 24, karny
1-1 Gadzina 30
1-2 Skiba 63

Sędziował: Mariusz Wrażeń (Gorlice). Żółte kartki: Florek, Gadzina.
DUNAJEC: Migdał - Jamróg, Maciosek Pietras, Falkowski (68 Libera) - Krauze, Kusiak (90+1 Gwiżdż), Mazgaj (56 P. Kubik), Jarosz (76 Oświęcimski) - Cabała, T. Kubik.
LIMANOVIA SZUBRYT: Sotnicki - Florek, Madoń, Ruchałowski, Banaszkiewicz - Wańczyk, Skiba, Naściszewski, Miśkowiec (65 Kępa) - Gadzina (86 Kurczab), Ślazyk.

 

Już w 4 minucie spotkania po trójkowej akcji Falkowskiego, Krauzego i Cabały po wrzutce tego ostatniego T. Kubika w ostatniej chwili ubiegł obrońca Limanovii. W odpowiedzi goście w zamieszaniu w polu karnym nie potrafili wykończyć akcji. Piłkę otrzymał Skiba i prawdopodobnie podawał do któregoś z partnerów, ale nikt nie przeciął piłki posłanej wzdłuż pustej bramki Migdała. Akcję później Ślazyk próbował przelobować wychodzącego z bramki bramkarza Dunajca.

W 24 minucie  po faulu Florka na T. Kubiku w polu karnym Dunajec dostał rzut karny, którego wykorzystał Falkowski i Dunajec prowadził z faworytem, ale ten jeszcze przed przerwą wyrównał. Wańczyk przejął piłkę po stracie Dunajca, rzucił prostopadle za linię obrońców. Tam do piłki dopadł Gadzina, minął bramkarza i trafił do pustej bramki. Dunajec przed przerwą mógł jednak ponownie prowadzić. T. Kubik otrzymał prezent od interweniującego Sotnickiego, ale główkował tuż obok słupka przyjezdnych.

Po przerwie inicjatywę przejęli goście. W 49 minucie atomowa uderzał na bramkę  Ślazyk. Migdał wybił piłkę pod nogi Miśkowca, a ten w niewygodnej pozycji nie poradził sobie ze strzałem. W 63 min goście cieszyli się z bramki. W zamieszaniu na przedpolu pola karnego Dunajca Skiba dostał piłkę od Naściszewskiego i prostym podbiciem uderzył w kierunku bramki. Migdał nie reagował myśląc, iż piłka wyjdzie poza boisko, ta jednak trafiła  do bramki.

Im bliżej było końca meczu, tym emocje były większe. Po jednym z boiskowych spięć doszło do szamotaniny z udziałem  obu drużyn. Walczących rozdzielała cała trójka sędziowska. Gdy sytuacja została opanowana, jak gdyby niby nic sędzia nakazał grać dalej, nie wyciągając żadnych konsekwencji wobec boiskowych zapaśników.
W końcówce dwie świetne szanse miał Gadzina, nie trafił nawet do pustej bramki. Schodząc naraził się kibicom, pokazując im niezbyt grzeczne gesty.

 

ST/dunajeczakliczyn.futbolowo.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty