Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Słupki, poprzeczki, karne, kartki i tylko jeden gol

LKS Mogilany - Dunajec Zakliczyn 1-0 (0-0)

1-0 Dudała 87

Sędziowali  Dawid Pająk oraz Marek Skrzypczak  i Łukasz Łasak (Wadowice). Żółte kartki: Dudała - Nadolnik, P. Kubik. Czerwona kartka - P. Kubik (62, druga żółta). Wodzów 100.
MOGILANY: Wróblewski - Myśków, Jurkowski, Dudała, Kroczek - Zdun (65 Stypuła), Boś (85 Sroka), Ptaszek, Żuk - Frasik (57 Staszewski), Michalski (89 Bober).
DUNAJEC: Migdał - Jamróg, Maciosek, Falkowski (85 Mazgaj), Pietras- Krauze, Jarosz, Nadolnik, P. Kubik - Cabała, T. Kubik (72 Steć).

Od zwycięstwa, wywalczonego w trudnym boju, zaczął pracę w Mogilanach nowy trener Krzysztof Hajduk, który zastąpił  Wojciecha Puskarczyka. - Dunajec postawił nam wysoko poprzeczkę. Trudno nam się z nim grało, widać było zmęczenie w nogach moich piłkarzy, ale myślę, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo, bo choć oba zespoły stworzyły po kilka sytuacji, to my o te dwie, trzy więcej - mówił nam Krzysztof Hajduk, odbierając gratulacje od grającego opiekuna gości Wacława Macioska. Ten mógł być niepocieszony, bo jego dobra gra w obronie Dunajca, nie przyniosła nawet punktu, choć zespół nawet grając od 62 minuty w dziesiątkę (po nieprzemyślanym zachowaniu Pawła Kubika i drugiej żółtej kartce dla niego) stwarzał sytuacje i mógł zdobywać bramki. Parę minut przed końcem punkt Dunajcowi jednak uciekł, bo nie przetrwał ostatniego naporu gospodarzy.

 

Szans na bramki było o wiele więcej niż wskazywałby wynik. Poza słupkami i poprzeczkami obie ekipy miały jeszcze po  rzucie karnym, oba obronili bramkarze, bo strzelcy nie wystawili ich na zbyt ciężką próbę.

 

W Mogilanach sytuacja dojrzała do zmian, bo zespół miał w 9 meczach aż siedem porażek. Choć cudu po paru dniach pracy od Krzysztofa Hajduka nikt nie oczekiwał, to jednak liczono na przełamanie. Ale długo wydawało  się, że nie przyjdzie, bo Dunajec przyjechał po zdobycz. Nie grał zachowawczo  i dobrze odnalazł się na obcym terenie.

W 3 min Pietras strzelał tuż obok słupka. W 9 min Boś zaczął serię, która trwała do końca meczu - po raz pierwszy w tym spotkaniu zaliczył trafienie w poprzeczkę. Odtąd rywale co kilka minut na przemian straszyli się strzałami - w 18 min z dystansu celnie uderzał P. Kubik, złapał piłkę bramkarz, w 25 min Żuk kończył wymianę podań niecelnym strzałem.


Goście stanęli przed znakomitą szansą w 29 min - Dudała sfaulował w polu karnym Cabałę, za co sędzia - bez wahania - zarządził rzut karny. Do piłki podszedł Krauze i strzelił fatalnie - lekko w lewy róg bramkarza, który wybił piłkę.  Próby podejmowane przed końcem meczu przez Michalskiego i Kroczka (trafił, ale tylko w boczną siatkę), nie były tak klarowne jak ta T. Kubika z 43 min - wdarł się przebojem w pole karne strzelał z 10 metrów, ale Wróblewski bardzo dobrze interweniował. Jeszcze w doliczonym czasie Maciosek z 40 metrów przymierzył celnie, ale Wróblewski był na posterunku.

Mówi się, że człowiek uczy się na błędach, ale ewidentnie nie na cudzych. Gdyby Kroczek wyciągał szybkie wnioski z potknięcia Dunajca przy rzucie karnym, nie spartaczyłby sprawy w 60 min, gdy sędzia przyznał karnego Mogilanom. Decyzja po starciu P. Kubika z Żukiem nie była już tak jednoznaczna, arbiter zawahał się z użyciem gwizdka, ale w końcu karnego zarządził. Kroczek podszedł do piłki i właściwie trafił w bramkarza, dobitka Staszewskiego też nie znalazła drogi do bramki. Goście wkrótce stracili P. Kubika, który za jakiś drobiazg dostał drugą żółtą kartkę, ale tego, że grają w osłabieniu długo nie było widać. Dotrzymywali rywalom kroku, nawet tworzyli sytuacje, a z tyłu o zabezpieczenie bramki dbał przekonująco Maciosek.


Po tym jak później piłka nadal odmawiała współpracy - trafiając w poprzeczkę (po uderzeniu Stypuły w zamieszaniu w polu karnym w 72 min albo w 86 min po soczystym strzale Żuka) albo w słupek (jak to zrobił Krauze w 77 min), mogło się wydawać, że gol już w tym meczu nie padnie. Ale
Mogilany przycisnęły rywali w końcówce i dopięły celu. W 87 min po rzucie różnym zakotłowało się w polu karnym Dunajca. Piłka była blokowana przy strzałach, wybijana i tak właśnie zawędrowała w pole do nieobstawionego Dudały, który zebrał się do strzału na wprost bramki i dał gospodarzom prowadzenie. Mieli jeszcze szansę podwyższyć, ale Stypuła znów trafił w słupek. 

- Przed nami ciężka praca, żeby zespół grał w stylu, który preferuję, więcej dołem, bardziej piłką, a z mniejszą liczbą strat, ale mamy materiał do pracy. Dziś zagraliśmy bez pięciu podstawowych zawodników, a wygraliśmy z trudnym rywalem - podkreśla Krzysztof Hajduk.

 

Małgorzata Syrda-Śliwa

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty