Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Hutnik nie potrafi utrzymać prowadzenia

Hutnik Nowa Huta - Lotnik Kryspinów 1-2 (1-0)

1-0 Stanek 36
1-1 Piszczek 71
1-2 Będkowski 86, wolny

Sędziował Marcin Frączek (Tarnów). Żółte kartki: Kosowicz, Keshi - Białkowski, Krawczyk, Przytuła. Widzów 500.
HUTNIK: Stępniowski - Wrona, Kukla, Jurkowski, Nosek - - Salamon (64 Krawczyk), Przytuła, Gamrot, , Szewczyk, Białkowski (74 Zimny) - Stanek (80 Dudziński).
LOTNIK: Czarnecki - Będkowski, Cebula, Kokoszka, Osmola - Borowski (61 Leśniewicz), Kosowicz (46 Drame), Sadko, Satora (61 Piszczek), P. Domański - Keshi (88 Bajorek).

Hutnik w kolejnym meczu nie potrafił wykorzystać prowadzenia. Lotnik przetrwał trudne chwile, by w odpowiednim momencie wykorzystać lepsze przygotowanie fizyczne i zadać dwa ciosy. Goście mieli też sporo szczęścia, piłka - po strzałach hutników - aż trzy razy trafiała w poprzeczkę bramki Lotnika.     

Zespół Mateusza Misia zaczął groźnie. W 2 min sprytna "główka" jednego z kryspinowian mogła zaskoczyć Stępniowskiego, złapał piłkę na linii bramkowej. Hutnik szans mógł szukać w rzutach wolnych, ale źle je wykonywał - trafiał w mur Przytuła, wrzutkę Białkowskiego wybił zaś obrońca Hutnika. Lotnik w tych pierwszych minutach był groźniejszy pod bramką rywali, strzał Satory zablokowali obrońcy, zaś po uderzeniu lewą nogą Borowskiego z 25 m piłka otarła się o jednego z nowohucian i skończyło się tylko rzutem rożnym.
W 15 min błąd Stępniowskiego, który wyszedł do rogu pola karnego, ale nie przejął piłki, powinien wykorzystać Satora, ale choć miał pustą bramkę, nie zdołał oddać strzału, piłka mu uciekła.

Po 20 minutach tempo gry spadło, ożywiło się ponownie w 36 min. Stanek powalczył o piłkę na 40. metrze,  przejął ją, minął dwóch rywali i przymierzył z 25. metrów po długim rogu. Lekko spóźniony z interwencją Czarnecki wyciągnął się rzucając w tamtą stronę, ale stracie gola nie zapobiegł. Hutnik chciał teraz pójść za ciosem, a mógł mu tym pomóc Kokoszka. W 39 min, po ostro bitym rzucie wolnym przez Przytułę, tak niefortunnie główkował, że o mało co nie strzelił sobie gola. Czarnecki końcami palców wybijał piłkę zmierzającą w róg bramki. Zaraz potem ratował się jeszcze raz, gdy na poprzeczkę musiał wybijać piłkę uderzoną głową przez Przytułę, dobitka gospodarzy była niecelna.   

Kwadrans drugiej połowy upłynął na grze między jednym a drugim polem karnym. Wreszcie w 60 min Przytuła wybrał się pod szesnastkę, zagrał prostopadle do wychodzącego na pozycję Stanka, ten z 8 metrów trafił w poprzeczkę! Lotnik po raz pierwszy w tej części gry pojawił się przed bramką Hutnika w 70 min - Kukla musiał ratować się wybijaniem piłki na oślep po tym jak zmierzał z nią do celu Piszczek. Druga w tej części meczu groźniejsza akcja gości przyniosła im gola. Hutnicy stracili piłkę na 40. metrze, skorzystał z tego Piszczek, z który z boku pola karnego mocnym strzałem z 12 metrów posłał piłkę do celu.

W 80 min Stanek był w niezłej sytuacji, w pobliżu bramki szukał jednak pozycji do przyjęcia piłki i nie dał rady strzelić. W 82 min gospodarze oczekiwali rzutu karnego po starciu bramkarza Lotnika z Szewczykiem. Tarnowski arbiter przewinienia nie widział.

Lotnik odżył po golu, a dla Hutnika miało to katastrofalne skutki. W 84 min z bliska główkował Piszczek, obok słupka. ale w 86 min goście cieszyli się z gola - z rzutu wolnego z 25 metrów Będkowski posłał piłki do celu. Zasłonięty Stępniowski źle interweniował i nieszczęściu nie zapobiegł.
Hutnik w końcówce mocno przycisnął rywali. Miał jeszcze trzy rzuty w pobliżu linii pola karnego. Wszystkie wykonywał Przytuła, za drugim razem z 18 metrów trafił piłką w poprzeczkę!

MST

Powiedzieli po meczu

Mateusz Miś, trener Lotnika: - Mecz mógł się podobać, była dramaturgia, sytuacje z obu stron. Niewątpliwie mieliśmy szczęście, były dwie poprzeczki w drgiej połowie, ale gratuluję zespołowi, bo wyszedł zwycięsko z opresji. Przegrywaliśmy 0-1, wygraliśmy 2-1, okazaliśmy charakter, determinację, a szczęście, tak potrzebne w sporcie, wreszcie się pojawiło. Wcześniej przegrywaliśmy albo remisowaliśmy w ostatnich minutach, nie mogliśmy wykorzystać doskonałych sytuacji. Dziś było inaczej, przeciwnik miał doskonałe okazje, nie wykorzystywał ich, więc mcvz zakończył sie naszym zwycięstwem.


Krzysztof Przytuła, trener Hutnika: - Mam dość przegranych po pięknej grze, to się już zdarza czwarty czy piąty raz. W każdym meczu gramy lepiej, ale nie przekłada się to na punkty. Dwa błędy - mój w środkowej strefie, strata, gol, potem błąd bramkarza - gol. A my błędów przeciwnika nie wykorzystujemy, na podwyższamy na 2, 3-0 i tak się dzieje, że na końcu przegrywamy. Ale z gry jestem zadowolony w 90 procentach. Lotnik ma ciekawy zespół, jeszcze nie jednemu rywalowi odbierze punkty.

Dawid Będkowski, piłkarz Lotnika: - W pierwszej połowie wyszliśmy przestraszeni, mamy młody zespół, dopiero budowany, ale już od jakiegoś czasu pokazujemy, że nie przegrywamy frajersko meczu. Mam nadzieję, że passa spotkań bez porażki będzie trwać do końca sezonu, a potem dobrze przepracujemy zimę i będziemy się piąć w górę tabeli.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty