Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Zimny prysznic

Glinik Gorlice - Sandecja II Nowy Sącz 0-1 (0-1)

0-1 Gawęcki 41
Sędziował Paweł Sikora (Kraków). Żółte kartki: Skowroński (dwie), Kazanowski, Juruś, Poręba - Niemiec, Fałowski. Czerwona kartka: Skowroński (62, druga żółta).

GLINIK: Grądalski- Krzysztoń, Żmigrodzki, Migacz, Poręba (70 Kazanowski), Stępkowicz, Juruś, Serafin (87 Czechowicz), Pawełczak (80 Kijek), Pałys, Skowroński.
SANDECJA II: Zwoliński - Jawczyk (81 Niemiec), Trzepniewski (73 Jawor), Midzierski, Słaby - Hlousek, Gawęcki, Szczepański, Szeliga, (76 Małek) - Fałowski (85 Zieliński), Serafin.

Spotkanie drużyny Glinika z rezerwami Sandecji Nowy Sącz było jednym z najlepszych spotkań jakie zostało rozegrane w Gorlicach w ostatnim czasie. Druga drużyna Sandecji wsparta zawodnikami którzy mają za sobą występy w tej rundzie na boiskach pierwszoligowych (Midzierski, Hlousek, Gawęcki), lub też znajdują się w szerokiej kadrze pierwszoligowca (Słaby, Szczepański, Szeliga, Serafin, Fałowski), pokazała się na Sienkiewicza z jak najlepszej strony.

Miłą niespodziankę sprawili też gorliczanie, pomimo braków kadrowych (m.in. zabrakło T. Olecha (kartki), Chorobika, Martuszewskiego), dostosowali się oni do poziomu gry drużyny gości, nawiązując wyrównany pojedynek.

 

Rezerwom pomógł dochodzący do formy po kontuzji Dariusz Gawęcki, w środę strzelił dwie bramki Hutnikowi w zaległym meczu, dziś dorzucił jeszcze jedną, tym razem na wagę zwycięstwa. Głową posłał piłkę do celu po wrzutce z rzutu rożnego.

 

Początek spotkania  to badanie sił przez obydwie drużyny, w 10 min. gospodarze stworzyli sobie pierwszą okazję do zdobycia bramki, Skowroński dośrodkował do Pałysa, ten uderzył piłkę głową, jednak piłka minimalnie minęła bramkę Zwolińskiego.
W chwilę później najpierw Gawęcki mocnym strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Grądalskiego, a następnie Szeliga bezpośrednio z rzutu wolnego sprawdził czujność bramkarza gospodarzy.


W 41 min. gospodarze stracili bramkę po stałym fragmencie gry - dośrodkowanie z rzutu różnego wprost na głowę wchodzącego w pole karne Gawęckiego, który mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Grądalskiego.


Na drugą połowę gorliczanie wyszli bardzo zmotywowani i ruszyli do odrabiania strat. W 48 min Pawełczak stanął „oko w oko” ze Zwolińskim i zamiast lobować wychodzącego na 15. metr bramkarza gości, próbował  go mijać. Trzy minuty później ten sam zawodnik otrzymał dokładną piłkę, będąc 14 metrów od bramki gości, w dogodnej sytuacji zamiast strzelać na bramkę wdaje się w drybling z obrońcami - przegrywając i tym razem.

W 58 min. gospodarze mieli dużo szczęścia, po rozegranym rzucie wolnym przez zespół gości, Hlousek oddał strzał z ok. 25 metrów, jednak piłka po rykoszecie przeszła  tuż ponad poprzeczką bramki Grądalskiego.
W 66 min. miała miejsce kontrowersyjna sytuacja, Skowroński zdecydowanie zaatakował zawodnika gości, wybijając mu piłkę. Arbiter ocenił, że gorliczanin faulował i pokazał mu drugą żółtą kartkę. Gospodarze pomimo osłabienia nadal toczyli wyrównany pojedynek, dążąc za wszelką cenę do remisu, a brak jednego zawodnika wcale nie był widoczny. Do końca spotkania wynik jednak nie uległ zmianie.

 

- Mieliśmy kilka stuprocentowych sytuacji strzeleckich, ale nie wykorzystaliśmy ich i dostaliśmy zimny prysznic w postaci straconej bramki. Sandecja II pokazała się z dobrej strony, piłkarze z szerokiej kadry pierwszego zespołu starają się w rezerwach udowodnić sztabowi szkoleniowemu, że mogą być przydatni również w pierwszym zespole. Mimo iż zagraliśmy na równorzędnym poziomie to nie mamy punktów - skwitował Andrzej Cetnarowski, kierownik drużyny Glinika.

 

MAKI/glinikgorlice.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty