Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > IV liga (Kraków-Wadowice)

Karpaty Siepraw - Zieleńczanka Zielonki 6-3 (3-2)

1-0 Szymoniak 4

2-0 Zając 5

2-1 Mitka 9

3-1 Szczytyński 26 (karny)

3-2 Mitka 29

3-3 Pogan 48

4-3 Szczytyński 67 (karny)

5-3 Komperda 72

6-3 Zając 79

Sędziowali: Krzysztof Budnik - Andrzej Potoniec, Mirosław Szarota (Nowy Sącz). Żółte kartki: Szymoniak - Szymski, Gładysz, Mitka, Szumiec. Czerwona kartka - Gładysz (89, druga żółta). Widzów 60.

KARPATY: Zachariasz - Galas, Juszczak, Szablowski, Suder - Komperda, Szczytyński (74 Gruchacz), Hyży (77 Cichoń), Szymoniak (62 Staszewski), Witko (56 Morawiec) - Zając.

ZIELEŃCZANKA: Szymski - Dragosz, Cieszyński (51 Bulak), Szumiec, Kaczmarczyk (77 Rożek) - Żywczak, Gładysz, Mitka, Słota (37 Pogan), Mielec - Kubiak.

W 4 minucie Szczytyński dośrodkował z rzutu rożnego, a Szymoniak głową posłał piłkę w górny róg. Wprawdzie któryś z obrońców próbował jeszcze ratować sytuację na linii bramkowej, ale zabrakło wzrostu. Po chwili Komperda prostopadłym podaniem uruchomił Zająca, a ten w sytuacji sam na sam pewnie trafił. Ławka gości po raz pierwszy w tej potyczce w ostrych słowach zaatakowała sędziego bocznego. Tak się złożyło, że doskonale mogli ocenić sytuację, bowiem byli w linii i nie mieli wątpliwości, że był spalony.

Zanosiło się na łatwą wygraną sieprawian, a tymczasem to przyjezdni zagrali ofensywnie i błyskawicznie złapali kontakt. Prawą stroną wbiegł w pole karne Żywczak i mocno strzelił. Zachariasz sparował piłkę do boku, lecz ta trafiła pod nogi Mitki, który z metra umieścił ją w siatce. Zieleńczanka w tym okresie mogła się podobać i z ogromną determinacją dążyła do wyrównania. W 26 minucie Szymski rzucił się pod nogi Zająca i sędzia wskazał na "jedenastkę", którą pewnie wykorzystał Szczytyński. Odpowiedź Zieleńczanki była szybka, bo potrzebowała zaledwie trzech minut. Rzut rożny egzekwował stały wykonawca - Mielec - Cieszyński strącił futbolówkę, a dotknął ją jeszcze Mitka i zrobiło się tylko 3-2. Kilkadziesiąt sekund później powinien być remis, ale Słota w idealnej sytuacji nie zdołał pokonać Zachariasza. W 35 i 43 minucie z kolei miejscowi stworzyli "setki"; Komperda miał sporo czasu i mógł zrobić wszystko, ale wybrał złe warianty i trafiał w golkipera. To wszystko zapowiadało spore emocje po przerwie.

Tuż po zmianie stron Pogan doprowadził do wyrównania w niecodziennych okolicznościach. Niemal z linii końcowej wspaniałym technicznym uderzeniem przelobował Zachariasza i zmobilizował sieprawian do ataku. Miejscowi sporo grali skrzydałami i seryjnie stwarzali doskonałe okazje. W 53 minucie - po wrzutce Juszczaka - Witko otrzymał piłkę na 13-14 metrze i choć nie był przez nikogo atakowany, to zdecydował się na uderzenie z woleja i huknął ponad poprzeczką.

W 66 minucie miała miejsce sytuacja, która po raz kolejny wyprowadziła z równowagi gości. Szarżującego Zająca wzięli w "kleszcze" Szumiec i Dragosz. Napastnik Karpat padł na murawę i sędzia podyktował rzut karny, który wywołał furię w zespole z Zielonek. Długo nie mogli się pogodzić z kontrowersyjną decyzją i posypały się żółte kartki za krytykę orzeczeń. Rzut karny po raz drugi pewnie zamienił na gola Szczytyński. Pięć minut później Komperda znalazł się sam przed Szymskim, minął go i skierował piłkę do pustej bramki. Znów przyjezdni mieli pretensje do arbitra bocznego, że nie podniósł chorągiewki. Adrenalina wzrosła, pod adresem rozjemcy posypały się kolejne słowa, których nie da się zacytować. Nie wytrzymał także ciśnienia spokojny i opanowany zazwyczaj grający trener Zieleńczanki - Krzysztof Szumiec i krzyknął: - Schodzimy z boiska! Na szczęście do tego nie doszło. 

Karpaty grały swoje i stwarzały kolejne okazje. W 78 minucie Zając przegrał pojedynek z bramkarzem, a w następnej akcji pokazał nieprzeciętne umiejętności techniczne. Wykorzystał kiks Bulaka, ten jednak szybko się podniósł i znów stanął do walki z szybkim napastnikiem. Na jego nieszczęście Zając ograł go jak na szkolnym boisku i w kolejnej sytuacji jeden na jeden już się nie pomylił.

Na tym nie koniec, bowiem w 83 minucie arbiter podyktował trzeci w tym spotkaniu rzut karny dla sieprawian. Tym razem za faul bramkarza na Zającu. Rozjemca - nie wiadomo dlaczego - nie pokazał Szymskiemu żółtego kartonika, choć w identycznych okolicznościach (26 minuta) nie miał wątpliwości. Do "jedenastki" podszedł Morawiec i trafił w słupek! Tuż przed końcem goście stracili Gładysza, który po drugim "żółtku" musiał udać się do szatni. Osłabieni goście w doliczonym czasie gry mieli stuprocentową okazje, jednak Rożek trafił piłką w bramkarza.

- Zabrakło nam spokoju w rozgrywaniu piłki - podsumował trener Karpat, Robert Nowak.

 (AnGo)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty