Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > IV liga (Kraków-Wadowice)

Borek Kraków - Orzeł Balin 0-2 (0-0)

0-1 Abel Salami 66

0-2 Abel Salami 87

Sędziował Łukasz Królczyk (Nowy Targ). Żółte kartki: Dutka, Kozicki, Nowak, Popowicz – Domurat, Suwaj. Czerwona kartka - Kozicki (64, druga żółta). Widzów 100.

BOREK: Macheta – Wanatowicz (63 Bagnicki), Szopa, Jatczak, Anton – Nowak (75 Zawora), Tyrpuła, Kozicki, Leśniewicz (81 Grzesiak) – K. Pachacz (46 Popowicz) - Dutka.

ORZEŁ: Polański –  Domurat, Żuraw, Treściński, Chrzanowski – Stępień, Suwaj, Wolny (63 Salami) – Liput, Bodziony (90 Grabiec), Motyka (75 Wtorek).

Spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy od początku ruszyli do ataku. Już w 2 minucie Suwaj uderzał z 16 metrów, ale pewnie piłkę złapał  Macheta. Chwilę później Orzeł po zamieszaniu podbramkowym zdobył nawet bramkę, jednak sędzia uznał, że padła ona ze spalonego. W 23 min po podaniu K. Pachacza na czystą pozycję wychodził Dutka, lecz został  sfaulowany przez Żurawia. Sędzia, zamiast podyktować rzut wolny dla gospodarzy i pokazać kartkę defensorowi z Balina, upomniał  napastnika Borku.

Przyjezdni jeszcze przed przerwą  próbowali zdobyć gola, mieli przewagę, ale nie potrafili poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Machetę. Borek natomiast ograniczał się do długich podań, które również były nieskuteczne.

 

Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście, którzy już w 61 minucie mogli objąć prowadzenie. Bodziony minął w polu karnym Popowicza, położył na ziemię Machetę, ale uderzył niecelnie. Chwilę później miały miejsce dwie sytuacje, które zadecydowały o końcowym sukcesie przyjezdnych. Najpierw, w 63 minucie, na boisku pojawił się Nigeryjczyk Salami, a po minucie Borek grał już w dziesiątkę, bo drugą żółtą kartkę ujrzał Kozicki.

W 66 minucie podopieczni trenera Pierścionka wyszli na prowadzenie. Po krótko rozegranym rzucie rożnym piłkę dośrodkowywał Suwaj, uderzał Treściński, a piłkę z linii bramkowej dobił Salami. Sędzia wskazał na środek boiska, chociaż gospodarze mocno protestowali wskazując na fakt, że czarnoskóry napastnik znajdował się na pozycji spalonej.

Po tej bramce gra się  zaostrzyła, a goście dążyli do zdobycia kolejnej bramki. Nie udało im się to jeszcze w 86 minucie, gdy Bodziony trafił w słupek, ale minutę później było już 2-0 po akcji Suwaj – Salami i bramce tego drugiego. Dodać trzeba, że borkowianie grali już wtedy w dziewięciu, bo z powodu kontuzji boisko opuścił Tyrpuła, a limit zmian był wykorzystany.

Michał Piszczek (ksborek.pl)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty