Aż pół tuzina goli wpadło dziś do bramki Brzostowicza, Szreniawa zdeklasowała u siebie drużynę z Połańca. Największy aktywny w kanonadzie był strzelec trzech pierwszych goli dla drużyny Dariusza Sieklińskiego, Jarosz.

Szreniawa Nowy Wiśnicz - Czarni Połaniec 6-0 (2-0)

1-0 Jarosz 21

2-0 Jarosz 24

3-0 Jarosz 51

4-0 Świątek 58

5-0 Świątek 75

6-0 Garzeł 90

Sędziował Mariusz Krupa (Bochnia). Mecz bez kartek. Widzów 150.

SZRENIAWA: Turbasa - P. Czajka (74 Jagła), Pasionek, Garzeł, Tarasek, Wojewoda (46 Gadula), Tabak, Pietras (60 Kozerski), Świątek, Dziadzio (71 Suchan), Jarosz.

CZARNI: Brzostowicz - Kosatka (46 J. Cecot), Jasiński, Obierak, Pławski (90 B. Czajka), Nowak, Meszek, Mikoda, Szymański (64 Maj), P. Cecot, Janowski (80 Drzazga).

Najpierw były dwa kwadranse opóźnienia meczu, bowiem arbiter wyznaczony do prowadzenia zawodów nie dojechał do miejsca przeznaczenia. Nagłemu zastępcy, Mariuszowi Krupie z Bochni przyszło rozstrzygać spotkanie, w którym jedna ze stron miała zdecydowanie więcej do powiedzenia od drugiej.

Festiwal goli otworzył Jarosz, który skorzystał z asysty Wojewody. Jeszcze do pauzy Jarosz mia na koncie dublet, gdy na głowę napastnika Szreniawy zacentrował Dziadzio. Hat trick stał się natomiast faktem po efektownym strzale Jarosza w górny róg bramki Czarnych.

Wkrótce podpis na liście strzelców złożył Świątek, do którego podawał Tarasek. Świątek raz jeszcze pokonał Brzostowicza, zanim w ostatnich sekundach meczu popis drużyny z Nowego Wiśnicza zamknął uderzeniem głową stoper Garzeł.

W ekipie gości wystąpił Obierak, który wcześniej był zawodnikiem akurat Szreniawy.

cgst