Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
„Garbarze” konsekwentnie do celu, odesłali z kwitkiem Stąporków

Łukasz Szewczyk, Krzysztof Kozieł (2) i Bartosz Praciak byli strzelcami goli dla Garbarni w dzisiejszym meczu z MKS Stąporków (4-1). To już 20. zwycięstwo odniesione w obecnym sezonie przez „Brązowych”, którzy uczynili kolejny krok ku awansowi do II ligi.

 

Garbarnia Kraków - MKS Stąporków 4-1 (1-0)

1-0 Szewczyk 44, karny

2-0 Kozieł 58

3-0 Kozieł 60

3-1 Arczewski 73

4-1 Praciak 78

Sędziowali: Lucjan Stolarz oraz Adrian Maślanka i Michał Mrzygłód (Brzesko). Żółte kartki: Pałgan, Tacij. Widzów 200.

GARBARNIA: Jękot - Mateusz Siedlarz, Haxhijaj, Szewczyk, Pluta, Kmak (80 Przeniosło), Marcin Siedlarz (73 Kasprzak), Sepioł (77 Kalemba), Chodźko, Kozieł, Praciak.

MKS STĄPORKÓW: Kwiecień - Arczewski, Pałgan, Goraj, Polakowski (10 Musiał), Łuszczyński, Jarczak, Doroszko (77 Tacij), Staszewski, Pach, Kokosza.

Sforsowanie defensywy Stąporkowa zajęło liderowi prawie trzy kwadranse. Nacisk na tyły rywala nie był w tej fazie gry wystarczająco mocny, aby Kwiecień wcześniej skapitulował. W 24. min szarżował Marcin Siedlarz, ale jego strzał został zablokowany. Chwilę później, choć w trudnej sytuacji i spod kornerowej chorągiewki, celnie dośrodkował Kozieł, zaś Praciak „główkował” nad poprzeczką. W 28. min doskonałym podaniem piętą popisał się Marcin Siedlarz. Oko w oko z golkiperem Stąporkowa znalazł się Praciak i uderzył po ziemi, lecz Kwiecień sparował piłkę.

 

Po kornerze niebezpiecznie „główkował” Mateusz Siedlarz, nieco za wysoko. W 38. min Praciak dogrywał wzdłuż bramki, tzw. ostatnie podanie nie dotarło do adresata. W końcu bodaj Pałgan sfaulował Sepioła i arbiter wskazał na „wapno”. Szewczyk ze stoickim spokojem pozbawił Kwietnia szansy obrony. MKS Stąporków bardzo szybko stracił kontuzjowanego Polakowskiego i zwrócił uwagę na siebie ładnym wyprowadzeniem kontry przez Jarczaka.

 

Zaraz po zmianie stron dwukrotnie szarżował lewą flanką Kozieł. Jeszcze bez skutku, niemniej był to zwiastun znacznie ciekawszego meczu niż do pauzy. Aktywny Marcin Siedlarz omal zmusił bramkarza gości do popełnienia kosztownej pomyłki. W 55. minucie rozegrano akcję meczu, choć bez postawienia finalnego akcentu. Centrował Praciak, w górę poszybował Marcin Siedlarz i „główkował” tuż nad poprzeczką. W krótkim odstępie dwie kombinacje Garbarni ułożyły się całkowicie zgodnie z hasłem „koronka”. W obu przypadkach dopełniał formalności Kozieł, zaś Praciak z Kmakiem zamieniali się rolami w kontekście idealnych asyst. Akcje były jak się patrzy, grano wyłącznie z pierwszej piłki.

 

Przed swoją szansą stanął następnie Chodźko, futbolówka ugrzęzła w błocie. Po otrzymaniu podania od Marcina Siedlarza w sytuacji „sam na sam” znalazł się Praciak i przestrzelił. Pod przeciwną bramką oddalił zagrożenie Jękot, ale za chwilę skapitulował po strzale głową Arczewskiego na „długi” słupek. Pluta z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. Za to Praciak surowo pokarał Kwietnia za popełnienie fatalnego błędu i sprawy wróciły do równowagi. W 90. min Praciak nie umożliwił Kasprzakowi strzelenia gola w debiucie. Już w przedłużonym czasie gry Kasprzak pierwszorzędnie puścił w bój Przeniosłę, lecz Kwietniowi przyszedł w ostatniej chwili z odsieczą jeden z defensorów.

 

Wynik oddaje różnicę w klasie obu drużyn. Tabela też, zresztą całkowicie. W wykonaniu Garbarni zdecydowanie najlepszy okres nastąpił między 46. a 65. minutą. To w tej fazie zawodów dwukrotnie wjechano do bramki przeciwnika, który całościowo ogarniając mecz miał konkretny powód do odetchnięcia z ulgą. Że 20 to nie to samo co 45, a już nie daj Bóg 90...

JC

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty