Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
„Brązowi”: rzutem na taśmę z Wolbromiem

Garbarnia niemal w ostatniej chwili zaksięgowała już 16. zwycięstwo w sezonie. Tym razem nad Przebojem Wolbrom, który na Rydlówce postawił liderowi twarde warunki.

 

Garbarnia Kraków - Przebój Wolbrom 2-1 (1-0)

1-0 Praciak 32

1-1 Karpiński 53

2-1 Praciak 88

Sędziowali: Grzegorz Noworolnik oraz Krzysztof Handzel i Kamil Traczyk (Nowy Tartg). Żółte kartki: Łapuszek, Kiczyński, Guja, Ochman, Palczewski. Czerwona kartka Łapuszek (90+1, druga żółta). Widzów 250.

GARBARNIA: Żylski - Sepioł, Haxhijaj, Szewczyk, Pluta, Kmak, Zelek, Kalemba, Marcin Siedlarz, Kozieł (62 Jamka), Praciak (90+1 Przeniosło).

PRZEBÓJ: Palczewski - Jarosz, Ochman, Kiczyński, Pindiur (46 Derejczyk), Wiśniewski, Łapuszek, Duda, Guja,  Karpiński (90+2 Spurna), Mazela.

Pod nieobecność Mateusza Siedlarza (uraz głowy), Stokłosy (kontuzja) i Chodźki (kartki) wyjściowy skład gospodarzy musiał ulec zasadniczym przeobrażeniom. Na prawej obronie z konieczności zaczął mecz Sepioł, ale mniej więcej po dwudziestu minutach zamienił się pozycjami z pomocnikiem Zelkiem. Był to niewątpliwie dobry i zarazem logiczny manewr Krzysztofa Szopy. Wręcz niezbędny, aby gra Garbarni uległa widocznej poprawie.

 

Mecz zaczął się od centry Dudy z wolnego i szansy Łapuszka, ale Żylski nie dał się zaskoczyć. W odpowiedzi wypalił z dystansu Marcin Siedlarz, którego strzał obronił Palczewski. W 17. minucie Haxhijaj sfaulował Karpińskiego, Guja nie popisał się przy wyegzekwowaniu rzutu wolnego. Chwilę później egoistycznie zachował się Siedlarz, który mimo układu „4-2” na korzyść Garbarni oddał niecelny strzał, choć miał obowiązek podawać do któregoś z kolegów. Zdecydowanie ciekawiej zachował się Siedlarz w 27. minucie, gdy z wolnego strzałem z ostrego kąta trafił w poprzeczkę.

 

Garbarnia objęła prowadzenie dzięki dużej aktywności Kmaka na prawej flance. Wyswobodził się on spod opieki i  zacentrował na głowę Praciaka, który z bardzo bliska nieuchronnie „główkował” pod poprzeczkę. Do przerwy powinno być wyżej, bo po świetnym wyłożeniu piłki przez Kmaka nieuchronnie idący do bramki strzał Kozieła został w ostatniej chwili zablokowany. Z kolei po centrze Siedlarza z wolnego do siatki trafił głową Szewczyk, ale został odgwizdany ofsajd.

 

Przebój już do przerwy prezentował się dobrze, po zmianie stron zespół Jarosława Raka potwierdził klasę drużyny z wysokiej półki. Wprawdzie Garbarnia powinna podwyższyć na 2-0 (korner Kalemby, zbyt wysoki strzał głową Pluty), lecz za moment był remis. Winą za utratę bramki trzeba obciążać duet stoperów, wreszcie do piłki doszedł aktywny Karpiński i trafił w górny róg bramki. Po kolejnym nieporozumieniu defensorów Garbarni oko w oko z Żylskim znalazł się Mazela, lecz zmarnował stuprocentową okazję.

 

Z kolei Palczewskiego powinien pokonać Kozieł, ale mimo dobitki nie uczynił tego. Pod przeciwną bramką zrobiło się ogromnie niebezpiecznie, kiedy po kornerze Karpiński zamiast do siatki trafił w poprzeczkę. Garbarnia odpowiedziała groźnym strzałem Siedlarza z wolnego. Następnie z oddaniem strzału zbytnio zwlekał Sepioł, zaś Palczewski ładnie obronił chytry strzał Kalemby po ziemi. W końcu padł zwycięski gol dla Garbarni, co zresztą wywołało gorące dyskusje na boisku i poza nim.

 

Na murawie leżał gracz gości Karpiński, w którego trafiła piłka zagrana przez Jamkę. Palczewski „w ciemno” wyszedł z bramki, tymczasem futbolówka nagle znalazła się za jego plecami. Na nieszczęście gości, akurat pod nogami Praciaka. Bardzo ambitnego w całym meczu napastnik musiał dopełnić formalności. Goście mieli dużo pretensji do arbitra, że wcześniej nie przerwał akcji. Ale to akurat jego i tylko jego kompetencja.

 

JC

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty