Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
„Garbarze” zaczęli od zwycięstwa

Garbarnia Kraków - Orlęta Kielce 2-0 (1-0)

1-0 Chodźko 18

2-2 Praciak 66

Sędziowali: Sebastian Widlarz oraz Marek Skrzypczak i Krzysztof Jaskiernia (Wadowice). Żółta kartka Kozieł. Widzów 150.

GARBARNIA: Jękot - Mateusz Siedlarz, Szewczyk, Pluta, Chodźko, Kmak (68 Sepioł), Haxhijaj, Kalemba, Marcin Siedlarz, Stokłosa (63 Kozieł), Praciak (88 Przeniosło).

ORLĘTA: Sochaczewski - Wróblewski, Dulak, Dziubel, Bieniek, Kita, Relidzyński, Bakalarz, Niebudek (66 Gil), Mojecki, Stachura (77 Kopyciński).

 

Po golach strzelonych przez Tymoteusza Chodźkę i Bartosza Praciaka  od zainkasowania kompletu punktów rozpoczęła rundę wiosenną III ligi krakowska Garbarnia. Wyższość lidera tabeli nad Orlętami Kielce nie podlegała dyskusji.

 

Przed meczem odbyła się uroczystość pożegnania Tomasza Małoty, który po pięciu sezonach w Garbarni zasilił szeregi Jordana Zakliczyn. Zasłużonego zawodnika uhonorowali okolicznościowym pucharem prezes RKS - Jerzy Jasiówka i wiceprezes ds piłki nożnej - Andrzej Kucharczyk.

 

Liderzy trzeciej ligi wygrali pewnie dzisiejsze zawody, przy czym wynik tylko częściowo oddaje przewagę drużyny Krzysztofa Szopy. Orlęta praktycznie tylko raz zagroziły bramce Adriana Jękota. W 85. minucie źle „główkował” stoper gospodarzy Marcin Pluta, Jękot rewelacyjnie obronił strzał głową Michała Relidzyńskiego i dobitkę Karola Mojeckiego. Wcześniej właśnie Mojecki dał zatrudnienie Jękotowi, ale nie było to niebezpieczne uderzenie.

 

Garbarnia przez pierwsze dwa kwadranse grała składnie, z dużym zmysłem do prowadzenia gry kombinacyjnej, ale mało skutecznie. Gdyby było inaczej, wynik byłby otworzony znacznie szybciej. Po jednej z kilku doskonałych dośrodkowań Krzysztofa Kalemby nie sięgnął piłki głową Mateusz Siedlarz, przy odpowiednim timingu niechybnie padłby gol. W 10 minucie Bartosz Praciak jak na tacy wyłożył piłkę Mariuszowi Stokłosie, który miał obowiązek posłania piłki do siatki. Mógł to zrobić na trzy sposoby: lobując Piotra Sochaczewskiego, uprzedzając go bądź celowo spowolniając egzekucję, aby po wykonaniu „zamachu” dostojnie wjechać do siatki. Sochaczewski jednak wyszedł obronną ręką z tej beznadziejnej sytuacji, trudno zrozumieć dlaczego.

 

w 17. minucie ładnie wymienili kilka podań Rafał Kmak i Marcin Siedlarz, jeszcze nie odniosło to skutku. Chwilę później niebezpiecznie centrował Chodźko, Sochaczewski ratował się wybiciem piłki na korner. Spod chorągiewki perfekcyjnie zacentrował Kalemba, zaś głową trafił do siatki Chodźko. Zagrał on dziś w nowej roli, lewego obrońcy i bez wątpienia był to bardzo udany występ.

 

Niebawem rozsądnie grający Gientijan Haxhijaj uruchomił Stokłosę, który mimo możliwości pognania na tzw. krótki słupek i samemu zakończenia sprawy niedokładnie dogrywał tzw. ostatnie podanie. Za moment ładny rajd zakończony niebezpiecznym dośrodkowaniem przeprowadził Chodźko. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był już spokojniejszy, silny wcześniej napór Garbarni wyraźnie zelżał.

 

Zaraz po zmianie stron bliski powodzenia był Kmak. Kilka minut później było podobnie. Po „wrzutce” Chodźki Kmak „główkował” tuż obok celu. W 54. minucie kapitalnym crossem na kilkadziesiąt metrów popisał się Kalemba, ale strzał Praciaka był zdecydowanie gorszej jakości. Z kolei powinien podwyższyć wynik Stkłosa, po świetnym podaniu Kmaka w „uliczkę” napastnik Garbarni pomylił się nieznacznie. W 66. minucie natomiast została przeprowadzona akcja meczu. Marcin Siedlarz, dosłownie na granicy ryzyka, kapitalnie przedryblował trzech rywali, a z idealnej asysty spokojnie skorzystał Praciak.

 

Wprawdzie goście odetchnęli z ulgą w 73. minucie, ale pod względem estetycznym należało szczerze żałować, że po kunsztownym strzale Kalemby piłka uderzyła w słupek, a nie wpadła d siatki. Rozgrywający Garbarni dostrzegł w ułamku sekundy dalekie wyjście Sochaczewskiego z bramki i natychmiast podjął decyzję o przelobowania bramkarza Orląt. Ogromna szkoda, że nie padł ten gol, bo byłby niezaprzeczalnie piękny. Już przy stanie 2-0, a krótko po opisanej już okazji dla Orląt, Kalemba zagrał do Marcina Siedlarza, który zamiast oddania strzału niepotrzebnie skłonił się ku przyjmowaniu piłki.

 

Generalnie, Garbarnia zagrała w rzetelny sposób. Fragmentami operowała piłką sprawnie, akcje toczyły się potoczyście. Bez wątpienia najsłabszym parametrem była skuteczność. Inaczej padłby zdecydowanie wyższy wynik. Sędziowanie Sebastiana Widlarza i jego liniowych asystentów absolutnie bez zarzutu.

 

JC

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty