Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Szczęście Garbarni, Beskid traci w ostatniej sekundzie

Garbarnia Kraków - Beskid Andrychów 1-1 (0-1)

0-1 Karcz 40

1-1 Pluta 90+4

Sędziowali: Grzegorz Noworolnik oraz Marcin Tesarski i Krzysztof Handzel (Nowy Targ). Żółte kartki: Marcin Siedlarz, Kalemba, Stokłosa, Pluta - Panek, Knapik, Kmieć, Kruk. Czerwona kartka Marcin Siedlarz (85, druga żółta). Widzów 150.

GARBARNIA: Jękot - Haxhijaj, Szewczyk, Pluta, Schacherer (46 Mateusz Siedlarz) - Przeniosło (46 Kalemba), Sepioł (74 Jamka), Chodźko - Marcin Siedlarz, Kozieł (77 Stokłosa) - Praciak.

BESKID: Felsch - Panek, Kliber, Czarnik, Kruk - Penkala (88 Ozimina), Karcz, Kmieć, J. Cecuga, Chowaniec - Knapik (90+1 Siwek).

Dwa tygodnie po dramatycznym meczu z Janiną Libiąż „Garbarze” znów w ostatniej chwili uratowali remis na własnym boisku. Ale tak de facto było to postradanie kolejnych punktów u siebie, choć z protokołu meczowego można wysnuć zupełnie inny wniosek.

 

Beskid szybko pokazał, że może być groźny. W 5. minucie z najbliższej odległości „główkował” Knapik i Jękot sparował piłkę na korner. Po centrze Schacherera Garbarnia odpowiedziała strzałem głową Praciaka, rutynowany Felsch obronił na raty. W końcowej fazie ciekawej kombinacji pogubił się Kozieł, którego podanie piętą nie dotarło do adresata. Felsch dwukrotnie objawił kłopoty z wybijaniem piłki. Głową uderzał Marcin Siedlarz, obok stał lepiej ustawiony Przeniosło. W drużynie gości centralną postacią był grający trener, Kmieć, który konsekwentnie i przy tym groźnie egzekwował stałe fragmenty gry. Po jednym z dośrodkowań spod chorągiewki pod bramką Jękota zrobiło się groźnie. Za chwilę Jękot na korner sparował strzał Karcza.

 

Garbarnia grała przed pierwsze dwa kwadranse źle. Rzadko były wykorzystywane skrzydła, między poszczególnymi piłkarzami utrzymywały się za duże odległości, na graczach Beskidu nie wywierano na ich połowie dostatecznej presji. Dopiero od 30. minuty rozpoczął się lepszy okres gry gospodarzy i od razu stanęli przed bramkową szansą. Z lewej flanki zacentrował Kozieł, Praciak „główkował” w poprzeczkę, zaś dobitka Sepioła trafiła w któregoś z kolegów.  Chwilę później Chodźko podał do Przeniosły, który z lewej nogi minimalnie przestrzelił. Za moment ładnie uwolnił się spod opieki Marcin Siedlarz i strzelił wprawdzie celnie, ale akurat na wysokości optymalnej dla Felscha. Beskid zrewanżował się bardzo konkretnie. Energicznie powalczył o piłkę Knapik, zaś Karcz, pozostawiony bez opieki bodaj przez Haxhijaja, oddał skuteczny strzał głową. Tuż przed gwizdkiem na przerwę Chowaniec zagrał do Knapika, lecz Jękot był na posterunku.

 

Od początku drugiej połowy pojawili się Mateusz Siedlarz i Kalemba. W 55. minucie znów przed szansą stanął Marcin Siedlarz, który po dalekim podaniu Sepioła minął rywali, ale całkiem niepotrzebnie poszukał siłowego wariantu. I piłka blisko minęła słupek, ale z tej złej strony dla „Garbarzy”. Niebawem Marcin Siedlarz dogrywał z prawej strony, ale i to podanie nie dotarło do partnerów. Chodźko uderzył obok, pod przeciwną bramką Kmieć z daleka sprawdził formę Jękota. W 80. minucie obok celu strzelał Jamka. Wkrótce, po zainkasowaniu drugiej żółtej kartki, opuścił murawę Marcin Siedlarz. O wyprowadzenie niebezpiecznej kontry pokusili się goście, gdyby Karcz trafił do siatki byłoby po sprawie. Tymczasem w 4. minucie przedłużonego czasu gry wolnego dla Garbarni egzekwował Kalemba, który w swoim stylu dośrodkował znakomicie. Przy biernej postawie zawodników gości Pluta trafił głową do siatki, co zasadniczo zmieniło wynik meczu.

 

Beskid, podobnie jak niedawno w Małogoszczu, był bardzo bliski wywiezienia kompletu punktów z gorącego terenu. Garbarnia wprawdzie walczy do końca, co jej się chwali. I na tym natychmiast trzeba zamknąć listę komplementów, bowiem z grą znów było nieciekawie. Delikatnie pisząc...

 

JC

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty