Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Niewiedział późno, Szewczyk w ostatniej chwili..

Garbarnia Kraków - Janina Libiąż 1-1 (0-0)

0-1 Niewiedział 87
1-1 Szewczyk 90+3

Sędziowali: Sławomir Steczko oraz Mariusz Stolczyk i Grzegorz Hamowski (Kraków). Żółte kartki: Sepioł, Szewczyk - Księżarczyk. Widzów 400.

GARBARNIA: Jękot - Mateusz Siedlarz, Szewczyk, Pluta, Schacherer - Haxhijaj, Sepioł (78 Jamka), Kalemba (72 Chodźko) - Kozieł 63 Cebula), Przeniosło - Praciak.

JANINA: Księżarczyk - Ficek, Nahli, Szafran, Sosnowski - Kania (85 Pactwa), Domżał (46 Ortman), Ślęzak (90+2 Hejnowski), Sierczyński - Ząbek, Witoń (65 Niewiedział).

 

Liczna grupa kibiców z Libiąża, był w tym gronie wiceburmistrz Jarosław Łabędzki, już świętowała kolejny sukces podopiecznych Wojciecha Skrzypka. Janina objęła bardzo późno prowadzenie, ale w ostatnich sekundach przedłużonego czasu gry je utraciła. Garbarnia uratowała remis, choć do pełnej satysfakcji też było jej bardzo daleko.

 

Przez niemal cały mecz inicjatywa należała do drużyny Krzysztofa Szopy, ale niezmiernie trudno było tę przewagę zamienić na klarowne sytuacje bramkowe. Już w 5. minucie z wolnego dośrodkowywał Przeniosło, wprawdzie Szewczyk uprzedził głową Księżarczyka, lecz piłka poszybowała obok celu. Równo po kwadransie grająca bardzo defensywnie Janina odpowiedziała, na przedpolu bramki Jękota zrobiło się groźnie po niepewnej interwencji Mateusza Siedlarza. Za moment z oddaniem niecelnego strzału pospieszył się Sepioł, który zapewne powinien sprowokować pojedynek „jeden na jeden” z defensorem przyjezdnych. Interesującą akcję zawiązali „Garbarze” w 26. minucie, po otrzymaniu piłki od Schacherera Kozieł zbyt mocno zagrał do Praciaka. Obok bramki przeszło uderzenie Kalemby. Ten sam zawodnik krótko przed gwizdkiem na przerwę znokautował piłką Sierczyńskiego, działo się to jednak daleko od bramki Księżarczyka.

 

Zaraz po wejściu na murawę próbkę dużej szybkości zademonstrował Ortman. Garbarnia miała okazję za sprawą Przeniosły, oddał on niecelny strzał z lewego skrzydła. Znacznie efektowniej przymierzył z wolnego Ficek, ale jego uderzeniu z wolnego zabrakło precyzji. W 69. minucie podanie Ficka zmarnował na prawej flance Szlęzak. Wkrótce bardzo groźnie „główkował” Sosnowski, Jękot znakomicie wybronił strzał na korner. Po tym stałym fragmencie gry stuprocentową okazję zaprzepaścił Szafran. Zaś Ficek znów sprawnie wyegzekwował rzut wolny, ale Jękot był na posterunku. Garbarnia miała świadomość, że nie ma żartów. Nad poprzeczką uderzył z wolnego Schacherer. Po nader składnej akcji, bez wątpienia najlepszej po pauzie, Księżarczyk poradził sobie ze strzałem Praciaka. W 78. minucie niechybnie padłby gol kolejki, gdyby kapitalnej „przewrotki” Chodźki nie sparował Księżarczyk na korner. Po centrze spod chorągiewki Chodźko „główkował” tuż nad poprzeczką.

 

W 87. minucie został przyznany rzut wolny dla gości. Wykonali go świetnie, bardzo szybko i z zaskoczenia, ale te dwie ostatnie okoliczności w żadnym razie nie stanowią alibi dla „Garbarzy”. W odpowiednim czasie i miejscu znalazł się Niewiedział, który z bliskiej odległości posłał piłkę do siatki. O uratowanie remisu starali się Chodźko i Przeniosło, w obu przypadkach nieskutecznie. Arbiter przedłużył czas zawodów o trzy minuty. I doszło do nadzwyczajnej sytuacji. Wprawdzie Mateusz Siedlarz oddał wyraźnie niecelny strzał, ale piłka trafiła pod nogi Szewczyka. Ten z półobrotu idealnie złożył się do strzału,  Księżarczyk tylko odprowadził wzrokiem piłkę, która utknęła w samym rogu bramki gości.

 

Drużynę z Libiąża dzieliły sekundy od pokonania Garbarni. Czy taki epilog byłby sprawiedliwy? Nie, piłkarze Janiny dopiero w ostatnich dwudziestu minutach wykazali intencję sięgnięcia po pełną zdobycz. O to, że nie zaksięgowali kompletu punktów mają z pewnością pretensje do arbitra, który ich zdaniem zanadto przedłużył czas meczu. Czy ktoś jednak uruchomił stopery, gdy padło hasło „trzy minuty”? Nie da się wykluczyć znalezienia chętnych. Tyle że post factum...

 

Garbarnia zagrała nadzwyczaj ambitnie, ale jakość gry nadal wyraźnie szwankuje. Na boisku widać za duże odległości między poszczególnymi piłkarzami, większość ataków była przeprowadzana w pobliżu bramki Księżarczyka zbyt małymi siłami. To nie były dobre proporcje, zresztą nie pierwszy raz. Ponadto zły skutek odniosły przymusowe absencje Marcina Siedlarza (kartki) i Stokłosy (kontuzja), czyli zawodników predestynowanych do zdobycia się na niestereotypowe pomysły. Natomiast bardzo dobrze pokazał się Chodźko, dał doskonałą zmianę. A ratujący punkt strzał stopera Szewczyka też był przedniej klasy.

 

JC

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty