Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Na Rydlówce wydarzył się cud

Garbarnia Kraków – Unia Tarnów 1-0 (1-0)

1-0 Kalemba 17
Sędziował Lucjan Stolarz  (Brzesko). Żółte kartki: Szewczyk – Mikołajczyk, Ogar, Szuba. Widzów 250.
GARBARNIA: Żylski – Mateusz Siedlarz, Pluta, Szewczyk, Schacherer – Stokłosa,Haxhijaj (58 Jamka), Marcin Siedlarz (67 Sepioł), Kalemba, Kozieł (79 Swaryczewski) – Praciak (88 Przeniosło).
UNIA: Szuba – Pawlak, Mikołajczyk (76 Kroker), Furmański, Węgrzyn – Matras, Kazik, Nytko (46 Ślęzak), Witek (70 Drozdowicz) – Wolański (88 Ojirogbe), Ogar.

Unia Tarnów ostatnio wygrywała na Rydlówce (4-2, 2-1). Dziś było zupełnie inaczej, choć wynik absolutnie nie jest adekwatny do przebiegu wydarzeń. Drużyna Marcina Manelskiego miała wiele powodów do plucia sobie w brodę. Dyktując warunki Unia nie wywalczyła choćby remisu…


Mecz rozstrzygnął się szybko. W 10 minucie po faulu Mikołajczyka na Marcinie Siedlarzu (co zostało „wycenione” przez arbitra na żółtą kartkę) Kalemba trafił z wolnego w mur. Następne dojście do piłki pomocnika Garbarni przesądziło o parszywym losie rywali. Tym razem sfaulowany został Stokłosa, Kalemba z prawej strony boiska sprytnie zagrał w kierunku bramki Szuby. Istotną rolę w tym momencie odegrał Pluta, który wprawdzie nie dotknął piłki, ale zupełnie zdezorientował bramkarza gości. I futbolówka spokojnie wpadła do siatki…


Chwilę później Unia mogła odrobić straty. Bez opieki został pozostawiony Matras, który zza pola karnego trafił w słupek. I tak jednak Żylski powinien sparować ten strzał. O ile przez pierwsze dwadzieścia minut można było mówić o lekkiej przewadze Garbarni, to przez późniejszy kwadrans uwidoczniła się dominacja Unii. Zagrożenie stworzył między innymi Ogar, krótko przed przerwą piłka minimalnie minęła słupek. Garbarnia natomiast mogła podwoić zaliczkę, po otrzymaniu podania od Kozieła Kalemba uderzył za wysoko.


Zapis wydarzeń w drugiej połowie można sprowadzić w zasadzie do jednego mianownika: zdecydowanej przewagi Unii, totalnej bezradności Garbarni i tony szczęścia, jakie dziś sprzyjało drużynie Krzysztofa Szopy. Garbarze dali się zepchnąć do rozpaczliwej obrony, a seryjnie mnożone sytuacje dla Unii wcale nie były tylko jej zasługą. Krakowianie bowiem sami stwarzali niebezpieczeństwo pod bramką skądinąd bardzo niepewnie dziś broniącego Żylskiego. Napór unistów udało się jakimś cudem przetrwać. Unia była najbliższa powodzenia w 78 minucie, kiedy po spóźnionym wybiegu bramkarza Kroker trafił w słupek. Garbarnia, zazwyczaj nie potrafiąca choćby przez chwilę utrzymać się przy piłce, kontrowała sporadycznie. Najgroźniej akurat w samej końcówce, gdy po zagraniu Przeniosły, Sepioł przestrzelił.
Tym razem wynik nie kłamie, tylko łże.
JC

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty