Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Kilka minut nawałnicy Janiny

Beskid Andrychów - Janina Libiąż 2-3 (0-3)

 

0-1 Ząbek 39

0-2 Szlęzak 41

0-3 Sierczyński 43

1-3 Cecuga 70

2-3 Knapik 86, karny

Sędziował Mariusz Stolarz (Brzesko). Żółta kartka J. Cecuga. Widzów 800.

BESKID: Syty - Kliber (46 Ozimina), Adamus (56 Siwek), Panek, Kruk - Knapik, Czarnik, J. Cecuga, Karcz - Chowaniec, Fryś (86 Penkala).

JANINA: Księżarczyk - Sosnowski, Nahle, Szafran, Hejnowski - Ficek (76 Kania), Sierczyński, Szlęzak, Musiał (75 Marszał) - Witoń (40 Pactwa), Ząbek (78 Niewiedział).

Głośno awizowany mecz w Andrychowie nie zawiódł oczekiwań. Padło aż pięć goli, zaś licznie zgromadzona publiczność zobaczyła ciekawe widowisko. O piątym z kolei zwycięstwie drużyny z Libiąża zadecydował kilkuminutowy okres gry tuż pod koniec pierwszej połowy spotkania. Beskid też ostatnio notował dobrą passę, która pragnął podtrzymać na własnym terenie. Kapitalną okazję zmarnował Fryś, a później potężnie zaatakowała drużyna Janiny. Pozyskany z Cracovii Sosnowski zagrał do Ząbka, którego tak „skutecznie” naciskał Panek, że nabił piłką rywala i padł gol. Za moment Szlęzak bezproblemowo sfinalizował akcję, w której idealną asystę odnotował Witoń. Aż w końcu Sierczyński solidnie przymierzył z dystansu i Syty skapitulował po raz trzeci.

 

Mogło się wydawać, że aż trzybramkowe prowadzenie zespołu Wojciecha Skrzypka zagwarantuje libiążanom kolejny sukces. Spokój dla Janiny trwał do 70. minuty, kiedy po akcji z udziałem Karcza Jarosław Cecuga skierował piłkę do siatki Księżarczyka. Odmieniony po pauzie Beskid nie tracił nadziei. Piłkę strzelaną przez Knapika zagrał ręką jeden z graczy gości i został podyktowany rzut karny. Knapik, w przeciwieństwie do niedawnego niepowodzenia, tym razem sprawdził się w roli skutecznego egzekutora „jedenastki”. Ale remisu już nie udało się uratować andrychowianom.

 

- Decydujący wpływ na niekorzystny wynik miała utrata pierwszej bramki. Do tego momentu mieliśmy inicjatywę i tu nagle taki „klops”. Mam pretensje do rutynowanych zawodników, którzy w takiej chwili powinni poderwać zespół, zmotywować kolegów. Tymczasem zamiast nikłej straty mieliśmy do przerwy katastrofę. Ale trzy mecze wygraliśmy, trzy przegraliśmy. W sumie nie jest źle - powiedział trener Beskidu, Mirosław Kmieć.

 

cjst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty