Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > II liga (wschód)
Puszcza ma niedosyt, mogła mieć więcej, gdyby nie głupi błąd

Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Puszcza Niepołomice 1-1 (0-0)

1-0 Zych 57
1-1 Paul 65

Sędziował Wojciech Pawlisz (Podlaski ZPN). Żółte kartki: Lelujka - Janik.
ŚWIT: Bigajski - Krzymiński, Gmitrzuk, Drwęcki (86 Świderski) ,Sosnowski - Lelujka, Kosiec (67 Zawiska), Maślanka (73 Zjawiński), Obem - Bajera, Strzałkowski (30 Zych).
PUSZCZA: Turbasa - Radwański, Księżyc, Kowalski, Janik - Nowak, Strózik, Paul (75 Keshi), Moskała (63 Moskwik)- Mizia (79 Kok) - Cholewiak.

Mecz zaczął się z 15-minutowym opóźnieniem, z powodu spóźnienia Puszczy, która miała problemy z dojazdem na stadion ŚWitu. Krótka rozgrzewka nie przeszkodziła gościom. To do nich należało pierwsze 30 minut gry. Grali dobrze piłką, często wymieniając podania po ziemi, między którymi gubili się piłkarze Świtu. Momentami przypominało to grę w dziadka, a przynosiło też okazje bramkowe. Po kwadransie przed pierwszą bardzo klarowną stanął Mateusz Cholewiak, po przebojowej akcji lewą stronę jednego z kolegów, dostał piłkę przed bramką, ale z 11 metrów fatalnie spudłował. Mógł tylko pokręcić z niedowierzania głową, w 20 min Świt znów był w opałach, uratował się, bo niepołomiczanie wieńczyli dobrą akcję zbyt lekkim strzałem, który wyłapał Bigajski. W 28 min bramkarz  poradził sobie z główką Cholewiaka.

Gospodarze dopiero w końcówce pierwszej połowy zaczęli się budzić. Strzał Gmitrzuka mógł być groźny dla Turbasy, bo piłka odbiła się rykoszetem i zmieniła kierunek lotu i tak jednak spadła obok bramki. W 38 min o uderzenie z dystansu mocno niecelnie pokusił się Zych. 

Chyba ostrą reprymendę miał dla swoich piłkarzy w przerwie trener ŚWitu Tomasz Reginis, bo  drugą połowę zaczęli od prób strzałów. Bardziej prób (Maślanki, Drwęckiego) niż strzałów, bo zaskoczyć nimi Turbasy nie mogli. Puszcza też próbowała - Paul chciał przelobować bramkarza, a przelobował też bramkę. Próbował jeszcze dwa razy Mizia. W 54 min  wykazał się Bigajski wybijając strzał z pola karnego.

Tym bardziej musiało zaboleć gości to co wydarzyło się w 57 min. W pozornie niegroźnej sytuacji nie porozumieli się obrońcy i bramkarz Puszczy. Turbasa wyszedł poza pole karne i próbował tam interweniować, ale kompletnie nieudanie. Zych wyłuskał mu piłkę, zabrał się z nią zostawiając za plecami bramkarza Puszczy i trafił z kilkunastu metrów do pustej bramki.

Konsternacja niepołomiczan trwała parę minut, ale po nich wrócili do swojej gry i zostali nagrodzeni. Paul strzałem z 16 metrów zdobył wyrównującą bramkę. Chwilę przed nią goście trafili w poprzeczkę, więc mogli na chwilę zwątpić w przychylnośc Fortuny na stadionie Świtu...

Po bramkach gra się wyrównała, Świt zaczął konstruować akcję (jedna skończyła się nawet trafieniem Bajery, ale ze spalonego, gol nie został uznany), co mu się wcześniej udawało, Puszcza wciąż była groźna przy stałych fragmentach (po jednym z rzutów rożnych Księżyca, piłkę z dużym trudem wypiąstkował Bigajski) i kontrach (ta z 78 min zatrzymała się dopiero na dobrze znów interweniującym bramkarz Świtu). Próbowała też strzałów (Cholewiak), ale w ostatniej akcji meczu naraziła trener Wójtowicza na zdarcie gardła. Świt konstruował od połowy boiska akcję, która pachniała golem, a zatrzymała się dopiero na środkowym obrońcy Puszczy. Nakrzyczał się do swoich chłopaków Wójtowicz, żeby wracali za piłką, ale niewielu miało na to siły w tym upalnym dniu...

 

Punkt może pozostawiać w niepołomiczanach niedosyt. Przez większość czasu to oni prowadzili grę, za głupi błąd zapłaci stratą punktów.

DARO

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty