Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > II liga (wschód)
Prawda leżała pośrodku

Puszcza Niepołomice - Stal Rzeszów 0-0

Sędziowali Robert Hasselbusch oraz Jacek Lewandowski i Jan Latuszek (Warszawa). Żółte kartki: Solecki, Krauze, Maca. Widzów 300.

STAL SANDECO: Wietecha - Hus (72 Majda), Duda, Maciorowski, Solecki - Krauze, Reiman, Orzechowski (68 Jędryas),  Prokić (74 Gryboś) - Fabianowski, Maca.
PUSZCZA: Kwedyczenko - Marcin Morawski, Świstak, Górski,  Piotr Morawski - Lewiński, Michał Morawski, Socha (72 Cichy) - Świątek, Zubel, Jarosz (76 Szwajdych).

Punkt widzenia zależy od ... miejsca w tabeli. Trener Stali Andrzej Szymański strasznie na dorobek z Niepołomic narzekał: - Przyjechaliśmy zdecydowanie po trzy punkty, więc celu nie osiągnęliśmy. To był słaby mecz, zwłaszcza  w naszym wykonaniu, szczególnie słabo wypadli środkowi pomocnicy. Mieliśmy kilka sytuacji, Puszcza też kilka, ale ogólnie można powiedzieć, że to był mecz bez historii. Nasze akcje ofensywne całkiem się nie kleiły - wyliczał zespołowi grzechy rzeszowski szkoleniowiec.

 

Robert Jończyk, który od dwóch tygodniu pracuje w Niepołomicach, punkt przyjął z dużą radością: - Jestem zadowolony z wyniku i z gry, tym bardziej biorąc pod uwagę osłabienia w naszym składzie, jeszcze większe niż w spotkaniu z Jeziorakiem. Zwycięstwo było blisko, bo nie mogę pojąć jak sędzia mógł nie dać karnego dla nas w drugiej połowie i jeszcze czerwonej kartki dla rywali. Byłem blisko sytuacji, jestem pewien, że karny był. Wiedzieliśmy, że przeciwnik zwłaszcza w środku pola jest niebezpieczny. Nie daliśmy mu tam pograć. Cieszę się z punktu - podkreślał Jończyk.

 

Prawda o spotkaniu leżała  chyba gdzieś pośrodku między krytyką Szymańskiego a zadowoleniem Jończyka. Czy rzeczywiście Puszczy należał się w 59 min rzut karny po tym, jak Zubel padł w polu karnym dotknięty stanowczo ręką Dudy? Nie mamy takiej samej pewności w ocenie sytuacji jak trener Puszczy. Na pewno możemy przyznać, że Zubel padł profesjonalnie, jakby położony przez rywala, więc gdyby karny został odgwizdany wielkiego żalu rzeszowian nie mogłoby być.

 

Szans, które po obu stronach można by nazwać stuprocentowymi, raczej nie było. Owszem, niektóre strzały sprawiły więcej kłopotu bramkarzom, ale obaj radzili sobie bez zarzutu. Częściej zresztą uderzenia groźnie się zapowiadające były niecelne - jak to Zubla w 2 min, czy Reimana z dystansu w 7 min, albo Górskiego z 21 min. Najbliżej szczęścia był w 36 min Krauze, po jego strzale piłka prześlizgnęła się po poprzeczce, więc nie wiedzieć czemu sędzia zarządził róg.

W II połowie Stal grała jeszcze bliżej rywala, nie pozwalając mu na swobodne rozgrywanie piłki, ten sam pomysł mieli niepołomiczanie. Gdyby którejś ze stron udało się zmusić rywala do błędu, mógłby paść rozstrzygający gol, bo mecz wyglądał na taki do pierwszego trafienia. Próbował z takim się przebić Jarosz w 48 min, strzelał mocno, świetnie wybił piłkę Wietecha. Jarosz i Krauze odgrywali w swoich zespołach podobne role - byli aktywni i ściągali na siebie uwagę rywali, ale źle rozwiązywali akcje, które może i nawet nieźle się zapowiadały. Krauze strzelał kilka razy, ale niecelnie.

Piłka meczowa mogła się wyłonić  w 85 min z akcji Szwajdycha prawą stroną, który dograł piłkę w gęstwinę postaci przed bramką Stali, ale Cichy fatalnie strzelił.

W przerwie meczu działacze Puszczy kwiatami podziękowali za pracę Tadeuszowi Piotrowskiemu, który dwa tygodnie temu rozstał się z zespołem. Szkoleniowiec, który wywalczył z Puszczą historyczny awans do II ligi, nie krył wzruszenia, podobnie zresztą jak jego najwierniejszy kibic - małżonka, sekundująca mu przez wszystkie lata trenerskiej kariery.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty