Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > I liga

GKS Katowice - Kolejarz Stróże 1-0 (1-0)

1-0 Zieliński 32

Sędziował Erwin Paterek (Lublin). Żółte kartki: Szymiczek, Madejski, Lipecki. Widzów 2500.

GKS KATOWICE: Wierzbicki - Olkowski (81 Sroka), Kowalczyk, Nowak, Sokołowski - Goncerz, Plewnia, Sadowski (85 Kaliciak), Pitry, Dziedzic (72 Hołota) - Zieliński.
KOLEJARZ: Zarychta - Szymiczek, Cichy, Księżyc, Radwański - Broź (69 Basta), Lipecki, Stefanik, Drąg (62 Ciećko) - Madejski, Socha (78 Mężyk).

Trener Wojciech Stawowy mówił przed meczem z Kolejarzem Stróże, że nie będzie to łatwe spotkanie. I faktycznie nie było. Jego zespół łatwo stwarzał okazje, ale nie potrafił ich wykorzystywać. Zaprzepaścił nawet taką szansę jak rzut karny. Wykazał się przy niej bramkarz Kolejarza Marcin zarychta, który obronił strzał Grzegorza Goncerza. Kolejarz też miał swoje sytuacje podbramkowe, nie musiał w Katowicach przegrać.

Od pierwszych minut spotkania przy Bukowej GieKSa ruszyła do ataku. W 6 min kapitalna kontra lewą stroną w wykonaniu gospodarzy mogła przynieść im bramkę. Sadowski zwodem minął obrońcę i dośrodkował do Zielińskiego, ale wbiegający w pole karne obrońca gości wybił piłkę na rzut rożny. 10 minut później znów świetnie pokazał się aktywny od pierwszych minut Sadowski, który złamał akcję do środka i zagrał prostopadle w pole karne do Zielińskiego. Piłka zagrana była jednak za mocno i napastnik GieKSy nie zdążył jej przejąć nim ta opuściła plac gry.

 

W 20 min Kolejarz pierwszy raz postraszył katowiczan, wyprowadzając szybką kontrę. GKS przed stratą bramki uratował Olkowski, który wślizgiem zablokował strzał. Kolejne akcje GKS-u sunęły lewą stroną boiska. W pole karne dogrywał Zieliński, piłka spadła pod nogi Goncerza, który zwodem pozbył się opieki i uderzył lewą nogą, zbyt słabo, by sprawić jakikolwiek problem Zarychcie. W 32 min goście wyprowadzili kontrę mając przewagę trzech na dwóch, a zakończył ją strzał z szesnastu metrów Lipeckiego i pewna obrona Wierzbickiego.

 

Minutę później trybuny przy Bukowej eksplodowały! Pierwszego gola w barwach GKS-u strzelił Zieliński, pakując piłkę do siatki między nogami bramkarza. I tym razem Sadowski miał swój udział w tej akcji wypuszczając Zielińskiego na czystą pozycję. Kolejna świetna akcja GieKSy znów poszła lewą stroną - Sadowski dośrodkował, piłka przeszła jednak na prawo, tam dopadł do niej Goncerz, minął dwóch rywali i w polu karnym zabrał mu ją... Dziedzic. Uderzył mocno, ale na miejscu był Zarychta. Pod koniec pierwszej części trwał już regularny szturm zawodników GieKSy na bramkę rywala, choć Kolejarz próbował się odgrywać.

Druga połowa to kolejne ataki GieKSy. W 48 min po faulu na Pitrym rzut wolny z 30 metrów wykonywał Plewnia. Jego uderzenie było jednak zbyt słabe i piłka trafiła wprost w ręce Zarychty. W 53 min na zupełnie niesygnalizowany strzał z dystansu zdecydował się Olkowski i gdyby piłka zmierzała w światło bramki, pewnie ugrzęzłaby w siatce. Katowiccy piłkarze dosyć gładko przedostawali się pod pole karne Kolejarza, jednak ich akcjom brakowało wykończenia. W 57 min pachniało mocno drugim golem. Lewą strona przedarł się Sadowski, dośrodkował idealnie na głowę niepilnowanego Zielińskiego, który z czterech metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwilę później groźnie zaatakowali goście. Po faulu Dziedzica z rzutu wolnego uderzał Księżyc, ale piłkę lecącą w środek bramki wypiąstkował Wierzbicki. Później tempo nieco siadło, a coraz częściej groźnie atakowali goście. Aż do 74 minuty, kiedy Madejski powalił w polu karnym Kowalczyka. Sędzia się nie wahał i wskazał na wapno, karząc jednocześnie obrońcę Kolejarza żółtą kartką. Do jedenastki podszedł Goncerz, uderzył w stronę lewego słupka bramki, ale jego intencje wyczuł Zarychta broniąc lekki strzał. Z trybun rozległ się jęk zawodu...

W 78 minucie Goncerz posłał w bój Zielińskiego, ten w sytuacji sam na sam posłał piłkę w lewy słupek, a dobitka Goncerza była niecelna. W 84 min po rzucie rożnym piłka trafił na środek do Pitrego, który uderzył lewą nogą tuż przy słupku, jednak po jego niewłaściwej stronie.
- Mieliśmy słabsze momenty,  do momentu zdobycia gola ten mecz nie był dla nas udany. Mogliśmy przegrywać. Kolejarz miał idealne sytuacje, ale rozgrzeszam zespół ze wszystkiego, co było dzisiaj złe. Nie oznacza to, że nie porozmawiam sobie z zawodnikami. Nie jestem minimalistą - mówił po meczu trener GKS-u Wojciech Stawowy, pod którego wodzą GKS zdobył już 7 punktów z 9 jakie ma po 9 kolejkach.
Cóż, przegrywamy, szkoda, bo mieliśmy swoje szanse, nie byliśmy jednak skuteczni. Punktów poszukamy w innych meczach - martwił się opiekun Kolejarza Jerzy Kowalik.

ST/gieksa.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty