Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Cracovia na dnie

Cracovia - Górnik Zabrze 1-3 (0-2)

0-1 Kwiek 33
0-2 Zieliński 44
0-3 Zieliński 59
1-3 van der Biezen 74
Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Żółte kartki: Radomski, Nawotczyński - Bemben, Magiera.
CRACOVIA: Cierzniak – Struna, Radomski, Nawotczyński, Suart – Boljević (69 Szałachowski), Szeliga – Suworow (44 Dudzic), Budziński, Steblecki (46 Grzelak) – van der Biezen.
GÓRNIK: Skorupski – Bemben (46 Mączyński), Danch, Szeweluchin, Magiera - Olkowski, Pazdan, Przybylski, Nakoulma (85 Milik) - Zieliński, Kwiek (90 Telichowski).

Cracovia przegrała 1-3 na swoim boisku z Górnikiem Zabrze w meczu 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Trener Tomasz Kafarski całkowicie zmienił skład zespołu, ale nic to nie dało. Górnik już po pierwszej połowie prowadził w Krakowie 2-0, a w drugiej jeszcze pogrążył Pasy.

Aż sześć zmian zaordynował Kafarski. Bramki Pasów po raz pierwszy strzegł Radosław Cierzniak, zajął miejsce pauzującego za kartki Kaczmarka. Hosek nie mógł zagrać z powodu kontuzji, ale Szałachowski, Nykiel, Żytko i Bartczak po prostu nie znaleźli uznania w oczach szkoleniowca. Zastąpili ich Szeliga, Radomski, Nawotczyński i Budziński.

Co te zmiany dały? Przez pierwsze 30 minut Cracovia delikatnie przeważała, ale nie stworzyła szczególnie groźnych sytuacji. Strzały Struny i Bojlevicia głową nie były celne. Górnik nie szarżował, a wykorzystał pierwszą wcale nie zapowiadającą się aż tak groźnie sytuację. Zespół Adama Nawałki zaczynał grę wrzutem z autu na wysokości pola karnego, daleko wrzucona przez Olkowskiego piłka skozłowała między obrońcami Cracovii i trafiła do Kwieka, który przytomnie z woleja z paru metrów posłał ją na wprost do bramki, jeszcze po nodze któregoś z rywali.

Cracovia nie zareagowała szczególną mobilizacją na tę stratę i zanim się spostrzegła przegrywała już 0-2 po kolejnym fatalnym błędzie.  W 44. minucie gospodarze wyprowadzali piłkę spod własnej bramki. Radomski zagrał do Cierzniaka, a kiedy ten chciał wykopać piłkę przed siebie natarł na niego Zieliński. Odbiła się od niego wybijana futbolówka i z 2 metrów wpadła do bramki. Kuriozalna strata Pasów...

Tuż przed przerwą z boiska musiał zejść Suworow, który widać nie jest jeszcze w pełni sił po kontuzji. Drugą zmianę trener Kafarski przeprowadził w przerwie. Do pomocy w ataku van der Biezenowi posłał debiutującego w Cracovii Grzelaka. I Holender ośmielony chyba tym wsparciem natychmiast po gwizdku stanął przed szansą, z ostrego kąta strzelał na bramkę, Skorupski zablokował piłkę.

W 55. minucie po strzale Budzińskiego piłka odbiła się od obrońcy i trafiła do Grzelaka, ten strzelał groźnie na bramkę z kilkunastu metrów, ale tuż obok lewego spojenia.

Wydawało się, że Pasy próbują wydobyć się z dna, ale po kwadransie drugiej połowy ostatecznie pogrążył ich Zieliński. Magiera przeprowadził akcję lewą stroną na połowie rywali, dobrym  podaniem między dwóch obrońców wypuścił w bój Zielińskiego, ten wyszedł sam na Cierzniaka i przed nim podciął znakomicie piłkę. Nad bramkarzem poleciała do bramki. Było już 3-0 dla Górnika.

W 74. minucie gospodarze wreszcie rozegrali sensowniejszą akcję i zdobyli bramkę. Prawą stroną pomknął Struna i wrzucił dobrze piłkę przed bramkę, tam pożytek zrobił z niej van der Biezen pakując z paru metrów do bramki. Ożywił grę Pasów Grzelak - w 76. minucie strzelał w polu karnym, minimalnie niecelnie.

Górnik dał się zepchnąć do obrony na kilka minut, ale w 82. minucie mógł ostatecznie dobić przeciwnika. Kwiek - po świetnej akcji Zielińskiego - znalazł się sam przed Cierzniakiem, ale uderzył tuż nad poprzeczką. W doliczonym czasie jeszcze Milik uderzał w róg bramki, końcami palców wybił piłkę bramkarz Cracovii.

Porażka zepchnęła Cracovię na dno tabeli. Coraz mniej jest wśród jej kibiców optymistów, którzy wierzą jeszcze w utrzymanie. Ale Bartłomiej Grzelak zapewniał po meczu: - Dopóki będą matematyczne szanse, będziemy walczyć.

- To nie były aż tak łatwe punty. Po strzeleniu trzech bramek niepotrzebnie się cofnęliśmy, zrobiło się trochę nerwowo, ale przetrwaliśmy i mamy zwycięstwo - cieszył się po meczu Michał Zieliński, który mógł wreszcie uczcić "kołyską" przyjście na świat córki. - A ma już trzy miesiące - śmiał się strzelec.

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty