Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Wisła w Bełchatowie - z 0-2 do 2-2, Genkow bohaterem

GKS Bełchatów - Wisła Kraków 2-2 (1-0)

1-0 Buzała 30

2-0 Wróbel 47

2-1 Genkow 62

2-2 Biton 90+2

Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk). Żółte kartki: Wacławczyk, Lacić, Bożok, Szmatiuk, Buzała - Nunez, Paljić,Jirsak, Kirm.
GKS BEŁCHATÓW: Sapela - Fonfara, Lacić, Szmatiuk, Wilusz - Baran, Wróbel - Bożok, Wacławczyk (62 Kosowski), Mateusz Mak (65 Giel) - Buzała.
WISŁA: Jovanić - Jovanović (62 Iliev),  Chavez, Bunoza (6 Nunez), Jaliens - Diaz, Garguła (57 Genkow) - Kirm, Jirsak, Paljić - Biton.

GKS Bełchatów prowadził już z Wisłą Kraków 2-0 w 22. kolejce T-Mobile Ekstraklasy, ale nie wygrał na swoim boisku. Kontaktowego gola zdobył zmiennik Cwetan Genkow, a w doliczonym czasie po jego asyście wyrównał Dudu Biton i Biała Gwiazda uratowała punkt.

 

Gra od początku była wyrównana, a z biegiem czasu Bełchatów miał coraz mniej respektu dla mistrzów Polski. Ci jednak przez pierwsze 30 minut sprawiali lepsze wrażenie, choć już w 6 min musieli dokonać pierwszej zmiany. Z urazem opuścił boisko Gordan Bunoza, zastąpił go Gervasio Nunez.

 

Po raz pierwszy zagrozili bramce Sapeli w 15 min. Biton przed polem karnym zagrał do Kirma, ten wrzucił piłkę na głowę Paljicia, który  uderzył na bramkę, ale Sapela obronił strzał, wybijając piłkę zmierzającą do bramki. 

W 19 min Buzała podał do Wróbla, ten strzelał na bramkę, ale wysoko nad nią. W odpowiedzi szczęścia próbował Kirm, z lewej strony pola karnego uderzył w kierunku dalszego słupka, niewiele się pomylił. 

W 30 min Bełchatów objął prowadzenie. Buzała dostał dobre podanie od Mateusza Maka w polu karnym, miał przy sobie Chaveza, ale jednym zwodem zrobił sobie miejsce do strzału. Uderzył z prawej strony w przeciwległy róg, Jovanić nie zapobiegł stracie.
Ale Wisła jeszcze przed przerwą mogla wyrównać - w 44 min Garguła dostał piłkę na 16 metrze, uderzał, ale nad poprzeczkę.

 

Zaraz po wznowieniu gry było już 2-0. Bełchatowianie rozprowadzili piłkę w polu karnym, pierwsza próba strzału - Mateusza Maka nie była udana, ale poprawka Wróbla - z 11 metrów zewnętrzną częścią stopy owszem. Wisła stawała przed bardzo trudnym zadaniem.

 

Nadzieja szybko jednak wróciła Białej Gwieździe. Trener Michał Probierz wymienił Gargułę na Genkowa, a ten szybko potwierdził słuszność tego posunięcia. Akcję lewą stroną prowadził Pajlić, wbiegł z piłką między dwóch rywali i przed polem karnym odegrał futbolówkę Genkowowi. Ten wyszedł z nią sam na bramkarza i tuż przed nim popchnął po ziemi do bramki.

 

W 69 min piłka drugi raz wpadła do siatki bełchatowian, ale na wskazanie asystenta sędzia Piasecki gola Chaveza nie uznał. Obrońca Wisły głową przedłużył piłkę ku bramce po dośrodkowaniu z wolnego Jirsaka.

Widać było jednak, że Wisła ma szansę nie tylko wyrównać, ale i wygrać w Bełchatowie. Co ciekawe w 85 min arbiter znów nie uznał trafienia Wisły, tym razem Genkowa, który wystartował do piłki rzuconej w pole karne i wszedł w bark rywala, który się wywrócił. Sędzia uznał, że to przez faul wiślaka i nie było bramki po tym, jak piłka między nogami Sapeli wpadła do siatki.

 

Za trzecim razem Wiśle udało się wreszcie prawidłowo trafić do bramki po pięknej akcji. Na jej końcu Genkow klatką piersiową zgrał piłkę Bitonowi, a ten z dużym spokojem posłał ją do siatki.

Wisła uratowała więc punkt, ale to trochę za mało, gdy bierze się pod uwagę, że ściga czołówkę tabeli.

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty