Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
10 minut i ŁKS odrobił stratę

ŁKS Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-1 (0-0)

0-1 Robert Demjan 48
1-1 Sebastian Szałachowski 55
2-1 Marek Saganowski 65

Sędziował: Marcin Szrek (Kielce). Żółta kartka - Kascelan.
ŁKS: Velimirovic – Kaczmarek, Łabędzki, Klepczarek, Golański (46 Nowak) – Szałachowski (78 Pruchnik), Kascelan, Łukasiewicz, Stefańczyk (64 Bykowski), Saganowski – Mięciel.
PODBESKIDZIE: Bąk – Król, Dancik, Konieczny, Cienciała – Patejuk, Koman (39 Metelka), Łatka, Cohen, Sikora (68 Sacha) – Cieśliński (46 Demjan).

Górale” zanotować mogli wymarzony start. Już w 20. sekundzie meczu sam przed bramkarzem gospodarzy znalazł się Adam Cieśliński, jednak z ostrego kąta posłał piłkę obok słupka. W kolejnych minutach Podbeskidzie wykonywało serię stałych fragmentów gry. Do pozycji strzeleckich dochodzili Cieśliński oraz Bartłomiej Konieczny, ale o skuteczną finalizację nie zdołali się pokusić uderzeniami głową.

Niemniej był to bardzo obiecujący kwadrans w wykonaniu bielszczan, którzy sami często atakowali, a przeciwnika nie dopuszczali pod własne pole karne. W 19. minucie przed fenomenalną szansą stanął Sylwester Patejuk. Pomocnik Podbeskidzia najszybciej dopadł do sprytnego podania Adriana Sikory i tylko rozpaczliwa interwencja Pavle Velimirovicia zapobiegła utracie gola przez miejscowy zespół. W kolejnej kontrze akcję wykańczał Sikora, strzał pozostawiał jednak sporo do życzenia. Dopiero po pół godziny gry akcją ofensywną popisali się piłkarze ŁKS-u. Z „szesnastki” Mateusza Bąka próbował zaskoczyć Marcin Mięciel, ale strzał był zupełnie nieudany. Kilka minut później „Góralom” dopisało szczęście. Niepilnowany w polu karnym Marcin Kaczmarek uderzył, a golkiper Podbeskidzia efektownie wybił piłkę na rzut rożny. Goście oddali inicjatywę i zaowocowało to jeszcze dwiema okazjami dla gospodarzy przy bardzo groźnych strzałach głową Mladena Kascelana.

Na drugą połowę goście wyszli z Robertem Demjanem „w przodzie” i roszada trenera Roberta Kasperczyka przyniosła efekt. Do spółki piłkę wywalczyli Sikora ze Sławomirem Cienciałą, a rezerwowy napastnik dopełnił formalności z bliskiej odległości. 20 minut później to ŁKS był na prowadzeniu. Wpierw obrońcy Podbeskidzia nie upilnowali Sebastiana Szałachowskiego, który posłał piłkę między nogami Bąka, a w 65. minucie – po rzucie rożnym – celną główką gola zdobył Marek Saganowski. W tym okresie przyjezdni też mogli zaskoczyć łódzką obronę. Golkiper ŁKS-u z najwyższym trudem wypiąstkował zaskakujący strzał Patejuka z okolic linii bocznej oraz próba z 20 metrów Demjana. Przy niekorzystnym wyniku futboliści Podbeskidzia zabrali się do odrabiania strat, ale zaczepnym akcjom brakowało precyzji, podobnie jak wykonywanym aż pięciu kornerom.

ts.podbeskidzie.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty