Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Śląsk liderem do poniedziałku, a może dłużej

Śląsk Wrocław - Lech Poznań 3-1 (2-0)

1-0 Celeban 11
2-0 Madej 39
3-0 Diaz 73
3-1 Rudnev 81

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów 8500.
ŚLĄSK: Kelemen - Socha, Celeban, Pietrasiak, Pawelec, Elsner, Sztylka (46 Dudek), Mila (80 Cetnarski), Madej, Sobota, Voskamp (67 Diaz).
LECH: Kotorowski - Wojtkowiak, Kamiński, Wołąkiewicz, Henriquez, Injac (82 Drygas), Murawski (78 Możdżeń), Kriwiec, Stilić, Tonev (57 Wilk), Rudnev.

Wrocławianie pokonali poznańskiego Lecha 3-1 i przynajmniej do poniedziałku będą liderem T-Mobile Ekstraklasy. Spotkanie to zapowiadane było jako hit 8. kolejki. Jak na szlagier przystało, na trybunach stadionu przy ulicy Oporowskiej pojawił się komplet publiczności.

W 10. minucie po dośrodkowaniu Sebastiana Mili z wolnego bliski zdobycia gola był Rok Elsner, ale piłkę uderzoną przez niego głową Krzysztof Komorowski obronił z największym trudem. Chwilę potem wicemistrzowie Polski mogli cieszyć się z prowadzenia. Tadeusz Socha zagrał na lewe skrzydło do Mili, ten dośrodkował w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się Piotr Celeban, który wślizgiem wpakował futbolówkę do siatki. Śląsk prowadził z Lechem 1-0.

W 16. minucie Lech miał wyśmienitą okazję do wyrównania. Artiom Rudnev po podaniu Semira Stilicia znalazł się w sytuacji sam na sam z Marianem Kelemenem, ale trafił w poprzeczkę. Poznaniacy stworzyli w I połowie parę niezłych sytuacji, ale albo lepszy okazywał się golkiper Śląska albo strzały minimalnie okazywały się niecelne (Rudnev tuż przed przerwą).

Niemniej podopieczni Oresta Lenczyka również atakowali i stwarzali zagrożenie pod bramką rywali. W 38. minucie Dariusz Pietrasiak z wolnego pod własną bramką zagrał do Waldemara Soboty, ten odegrał przed pole karne do wbiegającego Łukasza Madeja. Pomocnik płaskim strzałem umieścił piłkę tuż przy słupku bramki Kotorowskiego. Wrocławianie wygrywali już 2-0.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gra wciąż toczyła się głównie w środku pola z niewielką przewagą Śląska. Lech starał się przedrzeć pod bramkę Kelemena, ale obrońcy WKS-u stanowili zaporę nie do przejścia. Najlepszą okazję do zdobycia kontaktowego gola miał Rafał Murawski. Po jego strzale w 57. minucie Marian Kelemen sparował piłkę na poprzeczkę. Kilkadziesiąt sekund później wrocławianie mogli zdobyć 3. gola, ale główkujący Johan Voskamp pomylił się o centymetry.

W 67. minucie holenderskiego snajpera zmienił Cristian Diaz. Argentyńczyk wkrótce strzelił trzeciego gola dla WKS-u. Ogromny błąd popełnił bramkarz Lecha, który wyszedł za pole karne chcąc wybić piłkę, jednak zrobił to tak niefortunnie, że przechwycił ją właśnie Diaz. Napastnik lobem z kilkudziesięciu metrów pokonał bramkarza Kolejorza po raz trzeci.

Lech nie składał jednak broni. W 81. minucie goście dopięli swego. Po zagraniu z prawego skrzydła Marian Kelemen nie złapał pewnie piłki, a wykorzystał to snajper Kolejorza, Artiom Rudnev, który mocnym strzałem zdobył bramkę.

slaskwroclaw.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty