Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Pierwszy raz Podbeskidzia u siebie, kary cofnięte

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 1-0 (0-0)

1-0 Malinowski 70

Sędziował Paweł Gil (Lublin). żółte kartki: Konieczny, Sokołowski, Łatka, Cohen - Vučko, Pietrowski, Hajrapetjan.

PODBESKIDZIE: Bąk - Sokołowski (79 Cienciała), Dančík, Konieczny, Król -  Sikora (59 Malinowski), Koman, Łatka, Cohen, Patejuk - Cieśliński (89 Demjan).
LECHIA: Małkowski - Deleu (77 Dawidowski), Vučko, Janicki, Hajrapetjan - Benson (59 Wiśniewski), Surma, Pietrowski, Machaj, Lukjanovs - Tadić (65 A. Traoré).

Pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie na swoim boisko odniósł wreszcie beniaminek z Bielska. Od pierwszej minuty meczu Podbeskidzie starało się narzucić swój własny styl gry. Pierwszą dogodną sytuację na zdobycie bramki i jedyną w pierwszej połowie gospodarze stworzyli w 23 minucie. Po błędzie defensywy gości sam na sam z Sebastianem Małkowskim wyszedł Adam Cieśliński, ale pojedynek przegrał trafiając w wysuniętą nogę bramkarza Lechii. W pierwszej części meczu oba zespoły notowały sporo strat i dominowała walka w środku pola. Górale skutecznie rozbijali wszelkie ataki rywali, dzięki czemu przez 45 minut Mateusz Bąk ani razu nie musiał poważnie interweniować.

Drugą połowę lepiej rozpoczęło Podbeskidzie. Gospodarze mieli trzy rzuty wolne z rzędu, w okolicach pola karnego, ale żadnego z nich nie potrafili wykorzystać. Do kuriozalnej sytuacji doszło w 55 minucie. Wychodzący z bramki Bąk wybił piłkę spod nóg Ivansa Lukjanovsa, jednocześnie nabijając stojącego nieopodal Josipa Tadicia. Piłka przeszła obok bramki. Chwilę później na boisku pojawił się dżoker w talii kart Kasperczyka – Piotr Malinowski. Już trzy minuty po wejściu „Malina” mógł dać Podbeskidziu prowadzenie, ale po dośrodkowaniu Krzysztofa Króla z kilku metrów uderzył głową obok bramki. W 71 minucie było już jednak bezbłędnie. Akcję rozpoczął Adam Cieśliński, który przytrzymał futbolówkę w środku pola i zagrał do Liriana Cohena. Ten dalekim podaniem po ziemi uruchomił na lewym skrzydle Sylwestra Patejuka, który zdołał dogonić piłkę i wycofać ją na 8. metr do Malinowskiego. Ten płaskim strzałem umieścił piłkę w bramce.

Po golu bielszczanie cofnęli się i czekali na kontry. Wymarzoną okazję na podwyższenie rezultatu miał znów Malinowski. W 81 minucie przegrał pojedynek sam na sam z Małkowskim. Rywale bramce Podbeskidzia potrafili zagrozić jeszcze raz. Po rzucie rożnym w doliczonym już czasie piłka przeleciała wzdłuż bramki Podbeskidzia i nie dotknięta przez nikogo… wyszła poza boisko.
Po spotkaniu kary finansowe nałożone przez zarząd Podbeskidzia na piłkarzy i sztab szkoleniowy na początku tego tygodnia zostały cofnięte.

ts.podbeskidzie.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty