Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa

Lechia Gdańsk - Cracovia 1-1 (1-0)

1-0 Benson 25

1-1 Visniakovs 69

Sędziował Robert Małek z Zabrza. Żółte kartki: Dawidowski (34, niesportowe zachowanie), Vućko (89, faul) - Szeliga (85, niesportowe zachowanie), Niedzielan (89, niesportowe zachowanie). Widzów 34 186.

LECHIA: Małkowski - Deleu, Vućko, Kożans, Airapetian - Pietrowski (77 Wiśniewski), Traore, Machaj - Benson, Dawidowski (69 P. Nowak), Lukjanovs (87 Poźniak).

CRACOVIA: Kaczmarek - Nykiel, Radomski, Żytko (51 Visniakovs), Kosanović - Szeliga, Bartczak, Boljević (78 Struna), Ntibazonkiza - Suworow (82 Straus) - Niedzielan.

Przeraźliwe gwizdy "przywitały" Abp. Sławoja Leszka Głódzia i prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, którzy otwierali nowy obiekt. Na trybunach pojawił się także Lech Wałęsa w zielono-białym szaliku, tak więc były prezydent dosłał PESEL i otrzymał Kartę Kibica. Był także premier Donald Tusk.

 

W Lechii zabrakło w wyjściowym składzie kontuzjowanego Krzysztofa Bąka, zawieszonego za czerwoną kartkę Łukasza Surmy i dość nieoczekiwanie Pawła Nowaka.  W "Pasach" w roli stopera grał Radomski.

Początkowe minuty to dominacja krakowian, którzy przeprowadzili kilka ciekawych akcji. W 4 minucie - po krótko rozegranym rzucie rożnym - piłka trafiła do Ntibazonkiza. Ten dostrzegł w polu karnym Bartczaka i do niego skierował futbolówkę. Pomocnik Cracovii oddał z bliska mocny strzał, jednak Małkowski popisał się instynktowną interwencją.

Po 20 minutach inicjatywę zaczęli przejmować miejscowi, a Cracovia konsekwentnie długimi podaniami uruchamiała osamotnionego w przodzie Niedzielana. I własnie po takim zagraniu napastnik "Pasów" odegrał piłkę do Ntibazonkizy, który strzelił nad górnym rogiem.

W 25 minucie Lechia objęła prowadzenie. Szybki Benson zagrał przed polem karnym "klepkę" z Dawidowskim i po chwili pozostawiając za plecami Żytko i Nykiela znalazł się sam przed Kaczmarkiem nie marnując okazji.

W 35 minucie piłkę z lewej strony wrzucił Ntibazonkiza, a stojący przed golkiperem Suworow sprytnie ją przepuścił; Małkowski nie dał się na to nabrać. Tuż przed przerwą prostopadłe podanie otrzymał bardzo aktywny Niedzielan i piłka po odbiciu się od słupka wpadła do siatki! Sędzia gola nie uznał, bowiem wcześniej jego kolega liniowy podniósł chorągiewkę, choć spalonego nie było! To był błąd rozjemców, który mógl zmienić przebieg wydarzeń na murawie.

- Mieliśmy także grać bokami, ale nam to nie wychodzi. Myślę, że w drugiej połowie zagramy więcej środkiem i jeśli tylko otrzymam dokładne podanie, to coś z tego powinno wyjść - powiedział mocno zmęczony Niedzielan.

 

W 50 minucie szybką akcję przeprowadziły "Pasy", Suworow zagrał w tempo do Boljevicia, ten uderzył mocno po krótkim słupku w boczną siatkę. Pretensję do kolegi miał Ntibazonkiza stojący samotnie pod bramką. Osiem minut później kolejna kontra gości i Niedzielan wpadł z lewej strony w pole karne. Mocno naciskany przez Vućko oddał strzała trafiając w boczną siatkę.

W 63 minucie Niedzielan - po nieudanej pułapce ofsajdowej - pobiegł sam na Małkowskiego, którego minął przed polem karnym i zamiast trafić do pustej siatki pobiegł dalej i wracający bramkarz zdołał mu wybić futbolówkę! To powinien być wyrównujący gol! Nie udało się tym razem, ale bardzo dobrze grająca Cracovia stworzyła kolejną świetną okazję. W 69 minucie Ntibazonkiza uruchomił na lewej stronie Visniakovsa i ten po wygraniu pojedynku biegowego z Deleu w sytuacji jeden na jeden posłał piłkę między nogami bramkarza.

Zmęczeni krakowianie zwolnili tempo gry i coraz bardziej zaczęli szanować piłkę. Szybko dostrzegli to gdańszczanie i w ostatnich 10 minutach podkręcili tempo gry. Po dośrodkowaniu z rogu przed szansą stanął Kożans, ale był tak zaskoczony, że nie trafił nogą w futbolówkę.

W 87 minucie Niedzielan miał kolejną piłkę meczową po zagraniu z lewej strony Visniakovsa, ale uderzając bez przyjęcia źle trafił! Trzeba jednak dodać, że goście znakomicie wyprowadzili kontrę.

- Przyjechaliśmy nie przegrać i wiedzieliśmy, że będziemy mieli swoje szanse. I były, ale zabrakło szczęścia - podsumował Arkadiusz Radomski.

(gst)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty