Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa

Ruch Chorzów - GKS Bełchatów 2-1 (0-0)

1-0 Piech 61

1-1 Żewłakow 80

2-1 Abbott 90+4 (karny)

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Żółte kartki: Kosowski, Nowak. Czerwona kartka - Kosowski (82, druga żółta). Widzów 3500

RUCH: Perdijić - Lewczuk, Djokić, Grodzicki, Szyndrowski - Grzyb (83 Smektała), Straka, Malinowski, Janoszka (90 Zieńczuk) - Jankowski (57 Abbott), Piech. Trener: Waldemar Fornalik.

GKS: Sapela - Fonfara, Lacić, Szmatiuk, Popek - Wróbel, Bożok, Zbozień (77 Marcin Żewłakow), Bocian (68 G. Baran), D. Nowak - Kuświk (46 Kosowski). Trener: Paweł Janas.

Spotkanie do przerwy nie dostarczyło większych emocji, bowiem brakowało sytuacji bramkowych. Na podkreślenie zasługuje jedynie akcja z 40 minuty, kiedy to zbyt słabo strzelał z 7-8 metrów Piech po zagraniu Jankowskiego (pierwsze celne uderzenie w tej potyczce).

Znacznie ciekawiej było po przerwie. "Niebiescy" zaatakowali, ale w 60 minucie mogli stracić gola. Po nieporozumieniu stoperów sam przed golkiperem znalazł się Dawid Nowak, którego obsłużył Kosowski, ale strzelił mało precyzyjnie. To się szybko zemściło. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Strakę, Sapela zbyt krótko piąstkował futbolówkę i Piech bez przyjęcia trafił przy słupku.

Bełchatowianie wyrównali w 80 minucie po szybkiej kontrze. Na linii środkowej chorzowianie próbowali złapać na pułapkę ofsajdową Nowaka, co się nie udało i zawodnik gości popędził prawą stroną boiska. Mógł wprawdzie strzelać z dość ostrego kąta, ale wypatrzył nadbiegającego Żewłakowa (wszedł na boisko trzy minuty wcześniej), który bez przyjęcia strzelił z linii pola karnego i piłka wpadła do bramki przy słupku.

W 82 minucie nie popisał się Kamil Kosowski i tym samym jego powrotu do polskiej ligi nie można zaliczyć do udanych. Zupełnie niepotrzebnie faulował na środku murawy Grzyba i po drugiej żółtej kartce musiał opuścić plac gry. I to sprawiło, że "Niebiescy" wykorzystali przewagę i w doliczonym czasie gry strzelili gola z rzutu karnego podyktowanego za zagranie futbolówki ręką przez Lacica. Sędzia główny tego nie widział i dopiero poprzez słuchawki poinformował go kolega liniowy.

 

- Karne strzela Grzyb, ale jego nie było już na murawie, więc ja złapałem piłkę i poszedłem do "jedenastki" - powiedział Abbott, który strzelił swoją pierwsza bramkę w Ekstraklasie.

 

- Przeszliśmy z nieba do piekła. Zagranie piłki ręką przez  Lacica widziałem z dalekiej perspektywy, więc nie mogę za wiele powiedzieć. Nastroje są minorowe, ale nie może być inaczej jak się dostaje gola w doliczonym czasie gry - podsumował Żewłakow.

(gst)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty