Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Celeban przybliżył Śląsk do europejskich pucharów

Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 0-1 (0-0)

0-1 Piotr Celeban 62

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Żółte kartki: Horvath, Hanzel - Pawelec, Elsner.
ZAGŁĘBIE: Isailovic, Rymaniak, Horvath, Reina, Kocot, Abwo, Hanzel, Osmanagic (88 Błąd), Pawłowski (69 Wilczek), Plizga, Traore.
ŚLĄSK: Kelemen, Socha, Celeban, Pawelec, Spahic, Madej, Łukasiewicz, Elsner, Mila (75 Sztylka), Szewczuk (80 Diaz), Jezierski (46 Sobota).

Po bramce obrońcy Piotra Celebana w 62. minucie, Śląsk Wrocław pokonał w derbach Dolnego Śląska Zagłębie Lubin. Podopieczni trenera Oresta Lenczyka wskoczyli na ligowe podium i mogą realnie myśleć o europejskich pucharach.

Tak, jak się można było tego spodziewać, piłkarskie derby Dolnego Śląska przyciągnęły ponadprzeciętną liczbę kibiców. I nie ma się co dziwić, bo tego typu mecze elektryzują każdego, nawet tych, którzy nie bywają regularnie na stadionach. - Dla nas to najważniejszy mecz w tym sezonie - zapowiadał Damian Dąbrowski, pomocnik Zagłębia.

Wrocławianie zainteresowani są przecież grą w europejskich pucharach, a biorąc pod uwagę wczorajszą porażkę Jagiellonii Białystok z Polonią Warszawa, ewentualne zwycięstwo w Lubinie mogło ich do tego celu bardzo przybliżyć.

Największym zaskoczeniem w wyjściowych składach obu drużyn była obecność w zestawieniu Śląska zarówno Tomasza Szewczuka, jak i Remigiusza Jezierskiego. To był jasny sygnał, że trener Orest Lenczyk chce zagrać bardziej ofensywnym stylem niż to miało miejsce w niedawnych spotkaniach z Wisłą Kraków, Polonią Warszawa czy nawet Polonią Bytom. Jego vis a vis Jan Urban postawił na sprawdzonych ludzi. Za strzelanie goli znów był odpowiedzialny Mouhamadou Traore, a na skrzydłach hasać mieli David Abwo i Szymon Pawłowski.

Odważniejsza gra Śląska sprawiła, że w początkowych minutach gospodarzom ciężko było zawiązać udaną akcję ofensywną. Przyjezdni czekali na rywali już na połowie boiska, przez co obrońcy Zagłębia zmuszeni byli do grania długich piłek, co często kończyło się stratami. Z upływem czasu jednak przewaga Miedziowych stawała się coraz bardziej wyraźna, ale o dominacji powiedzieć nie można. Najbliżej pokonania Mariana Kelemena był Amer Osmanagić, który po zamieszaniu w polu karnym znalazł się niepilnowany na 11. metrze. Mając przed sobą gąszcz nóg wrocławskich obrońców WKS-u, uderzył niecelnie. Swoje szanse mieli również podopieczni Lenczyka, jednak po silnym, kontrującym uderzeniu Łukasza Madeja skończyło się jedynie na strachu.

Początek drugiej połowy to także głównie walka o zdominowanie środka pola. Jednak żadnemu z zespołów nie udało się przez dłuższy czas utrzymywać się przy piłce i zdominować rywala. Dlatego coraz większe znaczenie nabierały stałe fragmenty gry. Po jednym z nich Śląsk objął prowadzenie. W 62. minucie z kontrą ruszyli goście, a konkretnie Waldemar Sobota. Błyskotliwego pomocnika gości nieprzepisowo zatrzymał Csaba Horvath. Rzut wolny z 30 metrów wykonywał Sebastian Mila. Z uwagi na znaczną odległość można było spodziewać się dośrodkowania, tymczasem kapitan WKS-u zdecydował się na strzał. Uderzona po ziemi piłka sprawiła mnóstwo problemów Bojanowi Isailoviciowi. Golkiper Zagłębie odbił ją przed siebie, a niepokryty Piotr Celeban dał przyjezdnym prowadzenie.

Najbliżej wyrównującego gola lubinianie byli po interwencji Amira Spahicia. Po dośrodkowaniu Pawłowskiego bośniacki obrońca Śląska omal nie wpakował piłki do własnej bramki, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. Bliski szczęścia był również Bartosz Rymaniak, jednak po jego główce pewnie interweniował Kelemen. Podobnie jak przy uderzeniu Plizgi.

Zagłębiu nie pomógł również Kamil Wilczek, bohater lubinian z poprzedniego meczu z Ruchem Chorzów, który wszedł na 20 minut przed końcem. Losów spotkania jednak nie odmienił. Tym bardziej, że z upływem minut goście coraz bardziej koncentrowali się tylko na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Kurczowe trzymanie się gry destrukcyjnej znów przyniosło pożądany efekt, bowiem wrocławianie zainkasowali kolejne trzy punkty.

Paweł Kucharski, Gazeta Wrocławska

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty