Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa

 

Wisła Kraków – Lech Poznań 1-0 (0-0)

1-0 Genkow 73

Sędziuje: Robert Małek z Zabrza. Żółte kartki: Wilk - Henriquez, Wołąkiewicz, Stilić. Widzów 18 500.

WISŁA: Pareiko – Cikos, Jaliens, Chavez, Paljić – Sobolewski, Wilk – Melikson – Małecki (90+1 Jirsak), Genkow, Kirm (78 Siwakow).

LECH: Kotorowski – Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Henriquez – Injac (75 Stilić), Wołąkiewicz (56 Murawski) – Kiełb, Krivets, Wilk – Rudnevs (45 Ubiparip).

 

W 26. kolejce Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała w grobowej atmosferze Lecha Poznań 1-0. Gola na wagę trzech punktów zdobył Cwetan Genkow po wyśmienitej akcji Cezarego Wilka.

 

Niektórzy sądzili, że będzie to mecz sezonu. Na boisku nie wiało nudą, ale na nadmiar emocji nie można było z pewnością narzekać. Po drugie, wbrew przewidywaniom na trybunach nie było kompletu, a kibice w ramach protestu nie prowadzili dopingu (protest przeciwko działaniom rządu i decyzji o niepozwoleniu zaprezentowania specjalnie przygotowanego transparentu).

 

Wisła zaczęła z impetem. Wywalczyła dwa rzuty rożne, a potem Patryk Małecki zakręcił piłkę  w stronę bramki. W odpowiedzi uderzenia z dystansu oddali Jakub Wilk i Jacek Kiełb. Stało się to po nielicznych wypadach poznaniaków nastawionych nadspodziewanie defensywnie. W 20. minucie w ich polu karnym doszło do kontrowersyjnej sytuacji z udziałem Patryka Małeckiego. Wydawało się, iż ten został podcięty, ale sędzia Robert Małeck zdecydowanym gestem pokazał, by kontynuować grę.

Do końca pierwszej połowy toczyła się ona głównie w środku pola, ale groźnych sytuacji nie było ani pod bramką Krzysztofa Kotorowskiego, ani Sergeia Pareiki. Odnotować należało natomiast kontuzję Artjomsa Rudnevsa. W 45. minucie zmienił go Vojo Ubiparip. Grobowa atmosfera nie służyła piłkarzom, a po powrocie na boisko zastali opustoszałą trybunę za bramką. Niestety, temat walki z patologiami kibicowskimi dominował w środowy wieczór nad sportowym wymiarem widowiska. Co ciekawe, zastosowanej formy protestu nie popierała spora część przybyłych kibiców. Siedzący na trybunie wzdłuż linii bocznej starali się inicjować przyśpiewki, co spotykało się z negatywnym odzewem podporządkowanych ogólnym wytycznym Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków.

 

Dopiero w 59. minucie ponownie zaiskrzyło na boisku. Do ostrej centry nie doszedł jednak osamotniony przy lewym słupku Ubiparip. Gdyby delikatnie trącił piłkę, zapewne posłałby ją do siatki. Wisła zareagowała na ostrzeżenie. Dwie minuty później Andraż Kirm skorzystał z błędu Luisa Henriqueza, ale zamiast podać do nabiegającego Cwetana Genkowa zdecydował się na strzał, który o kilka metrów minął bramkę. Indywidualnie próbował również Małecki. Próbę podjął po rajdzie, ale piłkę pewnie chwycił Kotorowski, mający sporo czasu na interwencję. Niebawem golkiper lechitów wykazał się prawdziwym kunsztem, wygrywając pojedynek jeden na jeden z Andrażem Kirmem.

 

W końcu w 73. minucie Wisła objęła prowadzenie. Dał je nie kto inny jak Genkow, ale bohaterem bramkowej akcji był Cezary Wilk. Najpierw wygrał pojedynek barw w bark, a potem pomknął prawym skrzydłem i wyłożył piłkę bułgarskiemu napastnikowi. Bakero, chcąc ratować wynik, posłał do boju Semira Stilica. Reakcja Roberta Maaskanta? Zabezpieczenie środka pola Michaiłem Siwakowem. Przemyślany ruch przyniósł odpowiedni efekt. Lech nie uzyskał przewagi w środku pola, nie tworząc sobie okazji na doprowadzenie do remisu.

rb

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty