Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Tata Rudnevs wydobył Lecha z tarapatów

Lech Poznań - Legia Warszawa 1-0 (0-0)

1-0 Rudnevs 83
Sędziował Robert Małek (Zabrze). Żółte kartki: Kotorowski - Vrdoljak, Borysiuk, Astiz. Widzów: 36.240
LECH: Kotorowski -  Wojtkowiak (75 Injac),  Bosacki,  Arboleda,  Henriquez -  Murawski,  Djurdjević - Mikołajczak (53 Rudnevs),  Krivets,  Wilk -  Ślusarski (67 Kiełb)
LEGIA: Skaba - Rzeźniczak,  Choto,  Astiz,  Wawrzyniak -  Vrdoljak,  Borysiuk - Manu,  Radović (83 Cabral), Kucharczyk (75 Rybus) - Chinyama (75 Hubnik).

Artjoms Rudnevs zapewnił Lechowi Poznań zwycięstwo w prestiżowym meczu z Legią Warszawa. Szczęśliwy tata urodzonej w tym tygodniu córki wszedł na boisko na pół godziny i pomógł zespołowi w trudnych chwilach. Legia zasłużyła chociaż na remis.

 

Rudnevs nie wyszedł w podstawowym w składzie, bo w tygodniu odbył podróż do Rygi, gdzie urodziła mu się córka. Bardzo chciał ją jednak przywitać bramką, co mu się udało w 83 min. W zamieszaniu pod bramkę Legii posłał piłkę do celu i ustalił wynik meczu, w którym to Legia przeważała, miała więcej szans bramkowych.

Początek meczu należał do gości. W 6 minucie po podaniu Michała Kucharczyka strzelał Manu. Krzysztof Kotorowski nie miał jednak problemów z obroną tego strzału. W 13 minucie portugalski skrzydłowy miał jeszcze lepszą okazję, ale zamiast strzelać próbował podawać, bo miał piłkę na lewej nodze. Trzy minuty później Kotorowskiego zaskoczyć próbował Takesure Chinyama, jednak bramkarz Lecha Poznań był na posterunku. Potem szczęścia próbowali jeszcze Kucharczyk i Chinyama, ale za każdym razem ich uderzenia mijały bramkę Lecha. Od 20 minuty spotkanie toczyło się głównie w środku pola. Lech bramce Legii po raz pierwszy zagroził w 31 minucie, jednak uderzenie Rafała Murawskiego poleciało daleko obok bramki. Najlepszą okazję poznaniacy mieli w 40 minucie, gdy Krivets z 15 metrów trafił tylko w boczną siatkę.

Początek drugiej połowy był zdecydowanie lepszy w wykonaniu lechitów. W 51 minucie po podaniu Wilka pierwszy celny strzał na bramkę Skaby oddał Ślusarski, jednak uderzył za lekko by pokonać golkipera gości. Dwie minuty później z 17 metrów próbował Ivan Djurdjević. Obrońcy Legii zamortyzowali jego strzał i piłka doturlała się do Skaby. W 57 minucie Lech trafił do bramki, ale wprowadzony w drugiej połowie Artjoms Rudnevs w momencie podania od Kriwcaa znajdował się na pozycji spalonej i Robert Małek bramki nie uznał. W 63 minucie sędzia znów wystąpił w roli głównej. Po fatalnym błędzie Bartosza Bosackiego sam na sam z Kotorowskim znalazł się Manu. Bramkarz Lecha daleko wybiegł od własnej bramki i powstrzymał Portugalczyka, który upadł na ziemię. Sędzia orzekł, że bramkarz Lecha faulował i ukarał go żółtą kartką. Legia miała wątpliwości, czy to nie za mało, czy Kotorowskiemu nie należała się czerwień.
Po rzucie wolnym i sporym zamieszaniu do strzału na 11 metrze doszedł Ariel Borysiuk. Jego strzał pewnie obronił Kotorowski.

Od tego momentu mecz jeszcze bardziej się ożywił. W 66 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Murawski. Pomocnik Lecha wpadł w pole karne, jednak jego strzał minął bramkę gości. Jego wyczyn chwilę potem skopiowali Miroslav Radović, Kucharczyk i Manu. W 79 minucie po rzucie rożnym głową strzelał Ivica Vrdoljak.  Lecha od utraty bramki uratowała poprzeczka. Ta sytuacja zemściła się na gościach w 83 minucie. Po dośrodkowaniu Kriwca piłka odbiła się od Manuela Arboledy i trafiła wprost pod nogi Rudnevsa, który takich okazji nie zwykł marnować. Chwilę potem piłkarze Kolejorza zaprezentowali kołyskę na cześć narodzonej córeczki Artjomsa, Ariny. Po tym ciosie Legia nie potrafiła się już podnieść i poznaniacy mogli się cieszyć z trzech punktów.
Legia w kolejnym meczu zasłużyła na zdobycz, a jej nie ma...
ST/lechpoznan.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty