Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa

Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 2-0 (1-0)

1-0  Andraż Kirm 25

2-0 Cwetan Genkow 63

Sędziował: Szymon Marciniak z Płocka. Żółte kartki: Jaliens, Jirsak, Siwakow – Sotirović, Makuszewski.

WISŁA: Pareiko – Cikos, Chavez, Jaliens, Paljić – Sobolewski – Jirsak (71 Wilk), Melikson – Małecki (80 Siwakow), Genkow (90+1 Rios), Kirm.

JAGIELLONIA: Sandomierski – Cionek, Arzumanyan, Skerla, Norambuena – Grzyb, Kascelan (90+2 Radecki) – Sotirović (41 Pawłowski), Lato (60 Makuszewski), Kupisz – Frankowski.

 

 

Dzięki przerwie na mecze reprezentacji udało się wykurować Erika Cikosa i Dragana Paljica. Poprzez to linia obrony mogła wystąpić w sprawdzonym ustawieniu. Eksperymentował za to Michał Probierz, lecz nie miał innego wyboru. Nieobecność Hermesa zdeterminowała uzupełnienie środka pola Mladenem Kascelanem. Przed dwójkę defensywnych pomocników przesunięty został natomiast Jarosław Lato, a Vuk Sotirović, tworzący dotąd parę klasycznych napastników z Tomaszem Frankowskim, powędrował bliżej prawej linii boiska. W trakcie gry ustawienie to było często modyfikowane, przez co nie można było ofensywnym zawodnikom przypisać konkretnej pozycji.

Kiedy piłkarze udali się do szatni po rozgrzewce, murawa została solidnie zroszona. Długo korzystali z tego wyłącznie przyjezdni, którzy starali się krótkimi podaniami przedostać pod bramkę Wisły. Oni jako pierwsi zagrozili w 9. minucie, kiedy mile przywitany przez publiczność Frankowski wykonywał rzut rożny. Niebawem żółtą kartę za niebezpieczny faul na nim zarobił Kew Jaliens, a trener Robert Maaskant podszedł bliżej boiska, widząc nieporozumienia pomiędzy podopiecznymi. W 22. minucie udało się im niespodziewanie objąć prowadzenie, kiedy niezdecydowaną interwencję Grzegorza Sandomierskiego do spółki ze stoperami wykorzystał Andraż Kirm. Nic tego nie zapowiadało, bowiem rzut wolny nie został najlepiej wykonany. Moment zawahania golkipera rzutował jednak na całą akcję.

Bramka nie pobudziła wiślaków. Przed przerwą oddali jeszcze tylko jeden strzał godny odnotowania. Jego autorem został Patryk Małecki, który wypracował sobie okazję po rajdzie lewym skrzydłem. Również białostoczanie nie mogli się pochwalić wieloma udanymi akcjami, niemniej dłużej utrzymywali się przy piłce i przenosili ciężar gry na stronę Wisły.

 

Jako że był to mecz na szczycie, po drugiej połowie mogliśmy się spodziewać czegoś więcej. W dalszym ciągu niewidoczny pozostawał Cwetan Genkow. Napastnik, który tyłem do bramki ma tworzyć przestrzeń dla partnerów, nie potrafił oderwać się od kryjących do rywali i wygrywać pojedynków główkowych. Kiedy już w 55. minucie sytuacyjnie znalazł się sam na sam z Sandomierskim, szpicem buta strzelił nad poprzeczką. Kilka minut później otrzymał kolejny prezent od defensorów „Jagi”. Tym razem precyzyjnie kopnął kozłującą piłkę, podwyższając wynik na 2-0.

Jagiellonia szukała kontaktowego gola, ale przy próbach Frankowskiego, Thiago Cionka i Bartłomieja Pawłowskiego piłka przelatywała nad poprzeczką. Wykorzystując coraz więcej miejsca po prawej stronie strzeżonej przez Erika Cikosa, przeprowadziła składną akcję, a do piłki po płaskim wbiciu dopadł „Franek”. Interweniujący Andraż Kirm sfaulował go w polu karnym, a sam poszkodowany przegrał pojedynek z Pareiką. Estończyk wyczuł intencję strzeleckie, wybijając na rzut rożny. Po nim popisał się kolejną imponującą interwencją, gdy pewnie chwycił uderzenie Pawłowskiego z około pięciu metrów.

Niestety krakowianie mimo prowadzenie nie potrafili narzucić swoich warunków gry, a gra toczyła się  głównie na ich połowie. Do tego wprowadzony na końcowe 10 minut Michail Siwakow zarobił żółtą kartkę, prokurując rzut wolny około 35 metrów od bramki. Do zmiany wyniki nie doszło. Wisła wygrała korzystając z prezentów otrzymanych od rywali. Ci mogą pluć sobie w brodę, bo gdyby nie kiksy, wywieźliby z Krakowa przynajmniej jeden punkt.


Robert Błaszczyk

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty