Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Czerwone kartki dla Mijailovicia i Malarczyka, rozróby na trybunach, pierwsze zwycięstwo Wisły w Kielcach

Korona Kielce - Wisła Kraków 2-3 (0-2)

0-1 Kirm 31
0-2 Marcelo 36
0-3 Jirsak 56 
1-3 Konon 69
2-3 Gawęcki 90 
Sędziowali Szymon Marciniak oraz Paweł Sokolnicki i Krzysztof Nejman – wszyscy z Płocka. Żółte  kartki: Malarczyk (60, faul na Małeckim, 78, faul na Cantoro) - Ćwielong (63, niesportowe zachowanie). Czerwone  kartki: Mijailović (22, brutalny faul na Łobodzińskim), Malarczyk (78, dwie żółte). Widzów 9000.
KORONA:
Cierzniak - Kuzera, Malarczyk, Hernani, Mijailović – Sobolewski (46 Buśkiewicz), Zganiacz, Edson (67 Konon), Kal - Edi, Kiełb (73 Gawęcki).
WISŁA: Cebanu - Alvarez, Jop, Marcelo, Diaz (61 Ćwielong) - Łobodziński (76 Garguła), Cantoro, Jirsak, Kirm - Paweł Brożek, Małecki (84 Boguski).

Po raz pierwszy piłkarze Wisły wygrali mecz ekstraklasy w Kielcach. Od 22. minuty Korona grała jednak w dziesiątkę po tym jak za uderzenie łokciem Wojciecha Łobodzińskiego sędzia ukarał czerwoną kartką Serba Nikolę Mijailovicia - byłego zawodnika „Białej Gwiazdy”, a przez ostatni kwadrans, wliczając dodatkowe trzy minuty, nawet w dziewiątkę. Gospodarze w osłabieniu zdołali zdobyć dwie bramki.
Trener gospodarzy, wieloletni zawodnik „Białej Gwiazdy” Marek Motyka, musiał się obejść bez pauzujących za kartki: Gajtkowskiego, Vukovicia i Wilka oraz kontuzjowanych Markiewicza i Nawotczyńskiego. Szkoleniowiec krakowian Maciej Skorża nie mógł skorzystać z leczących od pewnego czasu urazy Pawełka i Piotra Brożka, kontuzjowanego na ostatnim treningu Głowackiego oraz wyłączonego do końca jesiennej rundy Sobolewskiego.
Absencja kilku czołowych graczy nie zraziła na początku spotkania kieleckiej drużyny, w której w podstawowej „11” pojawiło się dwóch byłych piłkarzy klubu z Reymonta: Kuzera i Mijailović, a trzeci - do tego wychowanek – Łatka usiadł na ławce rezerwowych.
Korona  odważnie zaatakowała i już w 4 min po dośrodkowaniu Edsona z wolnego bliski zaskoczenia Cebanu był Kuzera. Co prawda mistrzowie Polski w 7 min mogli skarcić rywali szybką akcją wyprowadzoną przez Małeckiego i Łobodzińskiego, ale w polu karnym zawiódł Paweł Brożek, nie potrafił przechytrzyć stoperów, w tym debiutującego w ekstraklasie Malarczyka.
W 17 min Malarczyk mógł wpisać się na listę strzelców, główkował jednak w poprzeczkę. Kilkadziesiąt sekund później także w poprzeczkę uderzył Małecki.
Otwarta gra i ogromna determinacja podopiecznych Marka Motyki zaskoczyła wiślaków i kto wie jak potoczyłyby się dalsze losy dzisiejszego meczu, gdyby w 22 min Mijailović nie sfaulował brutalnie łokciem Łobodzińskiego, za co został ukarany czerwoną kartką.
Krakowianie dość szybko zrobili pożytek z liczebnej przewagi. W 31 min Paweł Brożek bardzo sprytnie podał do Kirma, a Słoweniec z ogromnym spokojem z kilku metrów umieścił piłkę w siatce. Nieudana pułapka ofsajdowa kosztowała miejscowych utratę kolejnego gola w 36 min - Małecki z lewej strony dośrodkował do ustawionego w pobliżu bramki Marcelo, a Brazylijczyk nie zwykł marnować takich okazji. To jego czwarte ligowe trafienie w tym sezonie.
Dwubramkowe prowadzenie usatysfakcjonowało do 45. minuty lidera rozgrywek, choć wydawało się, że zechce na dobre pogrążyć osłabionego rywala. Skończyło się na kilku składnych akcjach, gospodarze szukali swej szansy w nielicznych kontrach, lecz bardziej skupili się na tym, by nie ponieść następnych strat. Edson z Kalem wymieniali się na lewej obronie, wypełniając lukę po wyrzuconym z boiska Mijailoviciu.
W przerwie doszło do incydentów między kibicami, na sektor sympatyków Wisły poleciało kilka petard, służby porządkowe dość sprawnie opanowały sytuację.
Trzeci gol dla gości, strzelony w 56 min lewą nogą przez Jirsaka, dokładnie obsłużonego przez Pawła Brożka, powinien na dobre odebrać Koronie ochotę do walki. Tymczasem w 69 min duet rezerwowych Buśkiewicz - Konon znalazł sposób na defensywę Wisły. Honorowa  bramka dla kieleckiego zespołu została poprzedzona kolejnymi rozróbami na trybunach.
W takiej atmosferze Maciej Skorża zdecydował się wprowadzić na murawę Łukasza Gargułę i był to jego debiut w ekstraklasie w barwach Wisły.
Od 78 min kielczanie musieli grać w dziewiątkę, bo Malarczyk, ukarany drugą żółtą kartką, ujrzał w następstwie tego czerwoną. Wtedy dla opanowania chuligańskich wybryków na widowni policjanci sięgnęli po pałki.

W 90 min Gawęcki popisał się celną dobitką po mocnym strzale Ediego z rzutu wolnego egzekwowanego z okolic lewego narożnika pola karnego; futbolówka dotknięta przez Cebanu odbiła się od obu słupków i trafiła pod nogi wspomnianego Gawęckiego.
Jerzy Sasorski

Skorża: Było nam łatwiej

- Po osłabieniu Korony wydawało się, że wszystko leży już w naszych rękach - mówił na pomeczowej konferencji trener Wisły Kraków, Maciej Skorża.
- Od pierwszych minut nie potrafiliśmy złapać odpowiedniego rytmu. Obie drużyny miały wówczas swoje sytuacje, które jednak nie znalazły drogi do bramki. Po osłabieniu Korony było nam już dużo łatwiej, bo mogliśmy wreszcie spokojnie prowadzić piłkę i w środku pola zrobiło sie więcej miejsca. W tym momencie wydawało się, że wszystko leży już w naszych rękach. Chwila nieuwagi spowodowala jednak, że gospodarze strzelili bramkę i zrobiło sie nerwowo. Kielczanie naciskali nas do końca i grając w "9" strzelili kolejnego gola, za co należy im się ogromne uznanie. Na całe szczęście udało nam się doprowadzić wynik do końca i cieszymy się z kolejnych trzech zdobytych punktów.

Motyka: Kartki niezasłużone

- W przerwie powiedziałem swoim zawodnikom, że jeśli nie stracą trzeciej bramki, to jest szansa nawiązać walkę. Niestety, w drugiej połowie za idealnie czysty wślizg drugą żółtą kartkę dostał Malarczyk - powiedział po meczu trener Marek Motyka.
Na początku pragnę gorąco pogratulować gościom zwycięstwa w dzisiejszym meczu. Niestety - dla nas spotkanie ułożyło się fatalnie. Kluczowym momentem była 22 minuta, kiedy po zderzeniu przy walce o piłkę boisko musiał opuścić Mijailovic. Byliśmy więc zmuszeni do cofnięcia się. Zdawaliśmy sobie jednak doskonale sprawę, że nie możemy wycofać się za głęboko, bowiem gramy z mistrzem Polski, który doskonale potrafi wykorzystywać takie sytuacje. W przerwie powiedziałem swoim zawodnikom, że jeśli nie stracą trzeciej bramki, to jest szansa nawiązać walkę. Niestety, w drugiej połowie za idealnie czysty wślizg drugą żółtą kartkę dostał Malarczyk. Oglądałem po meczu powtórki telewizyjne i jestem przekonany, że faulu w tym przypadku nie było. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony z chłopaków, bowiem zagraliśmy młodzieżą, a mimo to potrafiliśmy nawiązać walkę. Wynik spotkania na pewno nie przynosi wstydu, jednak nie zmienia to faktu, że kolejny ligowy mecz kończymy z zerowym dorobkiem punktowym.

ASInfo

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty