Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa

Polonia Warszawa - Zagłębie Lubin 0-1 (0-0)

0-1 Jackiewicz 77

Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok).
POLONIA:
Majdan - Sokołowski, Mynář, Dziewicki, Telichowski - Mierzejewski, Kozioł (10 Trałka), Marcelo Sarvas, Lato - Ivanovski (75 Chałbiński), Kosmalski (63 Mąka).
ZAGŁĘBIE: Ptak - Kapias, Stasiak (87 Jasiński), Łabędzki, Costa Nhamoinesu - Pawłowski (61 Hanzel), Bartczak, Ekwueme, Świerczewski, Plizga (76 Jackiewicz) - Traore.

Świerczewski: Smuda przydałby się reprezentacji

- Gdyby trener Smuda poczynił takie cuda w reprezentacji, jak w Zagłębiu... Ale na razie jest u nas i robi bardzo dobra robotę - chwalił swojego nowego przełożonego Piotr Świerczewski po zwycięstwie 1-0 Zagłębia Lubin z Polonią w Warszawie.
- Mam szczęście do drużyn, które opuszczam i często z nimi wygrywam. Tak było z Grodziskiem czy z Lechem. Potem z ŁKS-em przeciwko Polonii i teraz z Zagłębiem. To jednak nie znaczy, że gramy już taki futbol jakiego oczekiwałby trener i my sami. Jeszcze trochę pracy nas czeka. Myślę, że z meczu na mecz będziemy grać efektowniej i skuteczniej, bo tutaj niewiele strzałów oddaliśmy. Pamiętajmy jednak, że mieliśmy do tej pory zero punktów. Odbiliśmy się od dna, doszliśmy przynajmniej tych ostatnich w tabeli. Następny mecz mamy z Bełchatowem. Chyba nie najmocniejszą drużyną i mamy szanse powalczyć trzy punkty - mówił wielokrotny Smuda przeszłości reprezentant kraju.
Pod wodzą poprzedniego trenera, Andrzeja Lesiaka, Zagłębie przegrało wszystkie pięć spotkań. Przyszedł Smuda i Zagłębie od razu wygrało. - Trener Smuda ma fach w ręku. Widać, że umie poustawiać drużynę. Co prawda Polonia nas zepchnęła, za mało graliśmy piłką. Pod naszą bramką ciągle "śmierdziało" zagrożeniem, ale wszystko dobrze się skończyło - stwierdził Świerczewski.
Doświadczony pomocnik w ubiegłym roku trafił do Warszawy wraz z całą drużyną Groclinu z Grodziska Wielkopolskiego kupioną przez właściciela Polonii, Józefa Wojciechowskiego. Po awanturze z policjantami, w którą wdarł się w ubiegłe wakacje w Mielnie, rozwiązano z nim kontrakt. Świerczewski domagał się zaległych pieniędzy, Wojciechowski wytoczył mu sprawę sądową. Piłkarz odszedł do ŁKS-u. Gdy wtedy przyjechał na Konwiktorską wygrał 3-1 i był to dla niego rodzaj rewanżu. - Teraz już tego tak nie traktuję. Nie chcę do tego wracać. Jestem sportowcem, zawodowcem. Gram dla Zagłębia i tutaj nie było dla mnie żadnego podtekstu - wyjaśnił Świerczewski.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty