Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Lech pokazał Koronie miejsce w szeregu

Korona Kielce - Lech Poznań 0-5 (0-2)

0-1 Nawotczyński 3 (samob.)
0-2 Peszko 20
0-3 Wilk 58
0-4 Lewandowski 85
0-5 Lewandowski 87
Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Nawotczyński, Edson, Paknys. Widzów 15 500.

KORONA: Cierzniak - Nawotczyński (46 Paknys), Markiewicz, Hernani, Edson - Kiełb, Zganiacz, Edi, P. Sobolewski (71 T. Nowak) - Gajtkowski (61 Gawęcki), Buśkiewicz.
LECH: Kasprzik - Injać, Djurdjević, Arboleda, Gancarczyk - Peszko, Bandrowski, Stilić, Wilk (77 Kikut) - Lewandowski, Rengifo (70 Chrapek).



W 3 minucie przyjezdni objęli prowadzenie po samobójczym golu Łukasza Nawotczyńskiego. To ustawiło przebieg spotkania, w którym triumf święciło doświadczenie Lecha. Kolejne gole padły w niemal identycznych sytuacjach. Po słabej postawie defensywy gospodarzy lechici wychodzili na czyste pozycje i nie dawali szans Radosławowi Cierżniakowi na skuteczną obronę.

Peszko: ilość bramek nie jest najważniejsza

Sławomir Peszko rozegrał koncertowe spotkanie. - Szybko zdobyta bramka po golu samobójczym pozwoliła nam się rozpędzić. Zdeprymowało to gospodarzy, którzy zaczęli się gubić. Początek sezonu mamy zadowalający, ale nie popadamy w nadmierny entuzjazm. Cieszymy się z kompletu punktów w dwóch spotkaniach, ale o naszej formie porozmawiamy dopiero w grudniu - powiedział pomocnik.

Wilk: wygraliśmy po ciężkim meczu

Jakub Wilk szalał na lewej stronie pomocy Lecha. 24-letni zawodnik po raz drugi w tym sezonie wpisał się na listę strzelców. Rozpędzony "Kolejorz" znajduje się na szczycie tabeli w ekstraklasie. - Teraz to się za bardzo nie liczy. Ważne jest to, aby po 30. kolejce być na pierwszym miejscu - powiedział Wilk.
- Wygraliśmy zasłużenie, Zagraliśmy dobry mecz, pomogła nam samobójcza bramka. Liczy się jednak tylko to, że zagraliśmy na zero z tyłu - dodaje wychowanek SKS 13 Poznań.

Zganiacz: Lech pokazał, jak się gra w piłkę

- Niektórzy po wysokim zwycięstwie nad Polonią Warszawa sądzili, że Korona może walczyć o mistrzostwo Polski, ale Lech sprowadził nas na ziemię - stwierdził po wysokiej porażce z Kolejorzem Mariusz Zganiacz.
- Lech pokazał nam jak się gra w piłkę. Cóż, musimy przyjąć ten wynik, zobaczyć na spokojnie jakie błędy popełniliśmy i za tydzień w Białymstoku powalczyć o zwycięstwo w meczu z Jagiellonią. Mamy dobry zespół i nie możemy się po takiej porażce załamywać - twierdzi pomocnik Korony.
- Niepotrzebna ta pierwsza bramka, ten samobój. Szkoda mi "Białego" (Łukasz Nawotczyński, autor pechowego trafienia)... Próbowaliśmy się podnieść, ale zaraz dostaliśmy drugą bramkę i było ciężko. Mimo to na początku drugiej połowy graliśmy ładnie i atakowaliśmy. Ale co z tego, skoro Lech nas skontrował, zdobył bramkę na 3-0... Wtedy było już po meczu. Biegaliśmy, ale nie mieliśmy sił, a poznaniacy nas dobili kolejnymi bramkami - wspomina Zganiacz.

AnGo/ASInfo

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty