Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Sędzia się zdrzemnął. Kuriozalny gol z 40 metrów!

ZAGŁĘBIE Lubin - WISŁA Kraków 1-4 (0-2)

0-1 Marcelo 1
0-2 Małecki 27
0-3 Jasiński 69 (samobój.)
0-4 Małecki 81
1-4 Caiado 90+3
Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk). Żółte kartki: Costa (26) - Łobodziński (28), Marcelo (35), Diaz (45), Sobolewski (75), Piotr Brożek (77). Widzów 10 215.

ZAGŁĘBIE: Ptak - Kocot, Sretenović (23 Kapias), Jasiński, Costa - Pawłowski (63 Fryzowicz), Dinis, Goliński, Hanzel - Plizga (59 Caiado), Micański.
WISŁA: Pawełek - Alvarez, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Łobodziński (78 Ćwielong), Sobolewski, Diaz (46 Cantoro), Kirm - Paweł Brożek, Małecki (84 Jirsak).


Wisła po pucharowej wpadce z Levadią gra coraz lepiej i po dwóch ligowych kolejkach ma komplet punktów. W Lubinie podopieczni Macieja Skorży pewnie wygrali, ale nie można zapomnieć, że niepotrzebnie pomógł im w tym arbiter ze Słupska. W 56 sekundzie rzut wolny z lewej strony boiska wykonywał Piotr Brożek i w momencie dośrodkowania aż sześciu wiślaków było na pozycji spalonej. Żaden z sędziów nie zareagował, więc Marcelo znalazł się sam przed bramkarzem i wpakował futbolówkę do siatki.
- To nie była nieudana pułapka naszych obrońców, tylko nieudolność sędziów. Jak więc można robić wszelkiego rodzaju założenia taktyczne, jeżeli w pierwszej minucie sędziowie śpią. Cała nasza koncepcja runęła – powiedział trener miejscowych, Andrzej Lesiak.
W 27 minucie Zagłębie straciło piłkę w środku pola i Piotr Brożek uruchomił na lewej stronie brata. Ten nie dał się złapać na spalonego, wbiegł w pole karne i mając sporo czasu poczekał na nadbiegającego Patryka Małeckiego. „Mały” z kilku metrów tylko dołożył nogę i zrobiło się 0-2.
Po takich ciosach miejscowi mieli dość gry i zupełnie oddali pole wiślakom. A krakowianie dokładnie wymieniali futbolówkę, popisywali się zagraniami na jeden kontakt i stwarzali kolejne sytuacje (Junior Diaz trafił w poprzeczkę). Nic więc dziwnego, że kolejne gole były kwestią czasu. W 69 minucie Wojciech Łobodziński prostopadle zagrał do Pablo Alvareza, ten w dziecinny sposób poradził sobie z Costlym i dośrodkował. Piłkę trącił głową Paweł Brożek, ta trafiła następnie w klatkę piersiową stopera Zagłębia - Łukasza Jasińskiego i dość przypadkowo znalazła drogę do siatki obok zaskoczonego Ptaka.
Czwarty gol krakowian to prawdziwa perełka. Przed polem karnym Paweł Brożek i Małecki wymienili kilka podań, defensorzy gospodarzy stali jak zamurowani, więc „Mały” spokojnie przymierzył w górny róg. – Tym razem ja strzeliłem bramki, ale to zasługa Pawła Brożka. W kolejnych spotkaniach z pewnością się zrewanżuje – stwierdził skromnie bohater widowiska.
W ostatnich minutach Wisła miała okazje do podwyższenia wyniku. Nie wykorzystała ich, a na dodatek straciła kuriozalną bramkę. W środkowych rejonach murawy piłkę przejął ręką David Caiado. Sędzia, choć był blisko, nie zareagował i debiutujący w barwach Zagłębia Portugalczyk strzelił z 40 metrów. Lekko uderzoną futbolówkę z pełną świadomością odprowadził wzrokiem Mariusz Pawełek i się przeliczył. Po takim kiksie golkiper krakowski powinien zapaść się pod ziemię. Zwłaszcza, że to już kolejna fatalna jego interwencja, która zepsuła jakże pozytywny obraz Wisły w Lubinie.
- Dziękuję naszym sympatykom za głośny doping i wsparcie dla piłkarzy. Nasi kibice na pewno są w ekstraklasie, my jeszcze nie. Straciliśmy punkty z najlepszymi zespołami ostatniego sezonu, więc należy sądzić, że teraz będzie już tylko lepiej – podsumował mecz trener Lesiak. Ocena miejscowych fanów z krakowskiej perspektywy wygląda nieco inaczej. W 78 minucie schodzącego z boiska Łobodzińskiego żegnały gwizdy i wyzwiska. Czy to forma podziękowania dla futbolisty, który tak wiele zrobił dla Zagłębia?
AnGo



WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty