Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Sieprawianka przerwała passę Jawora

Sieprawianka Siepraw – Jawor Jawornik 4-0 (2-0)

1-0 Matoga 22
2-0 Galas 42
3-0 Matoga 60
4-0 D. Sołtys 87
Sędziował W. Łętocha. Żółte kartki: J. Podoba, St. Łapa, M. Łapa, Cudak (Jawor). Czerwone kartki: M. Łapa (81, dwie żółte), Cudak (88, dwie żółte).
SIEPRAWIANKA: Szczurek - M. Suder, Lenczowski (56 Siatka), Surma, Sikora - Synowiec (67 Miętka), Galas, Matoga, Zając (62 A. Suder) - J. Sołtys (70 Pietrzyk), D. Sołtys.
JAWOR: Ocetkiewicz – Bartosz, M. Łapa, Węgrzyn (73 Cudak), J. Woźniak – J. Podoba, Piskorz (56 Twardosz), Sebastian Łapa, Stanisław Łapa, Morlak (29 Mirek) – Hudaszek.

Statystyki:
Strzały celne 10 - 2
Strzały niecelne 4 - 4
Rzuty rożne 4 - 4
Spalone 4 - 1
Faule 19 - 11
 
Do soboty Jawor był jedyną drużyną w B klasie myślenickiej, która nie zaznała goryczy porażki. Passa ta została boleśnie zakończona w szóstej serii spotkań. W Sieprawiu beniaminek rozgrywek pewnie wypunktował faworyzowanych gości.
 
Pierwsza połowa rozgrywana była przy porywistym wietrze, co wykorzystywali miejscowi posyłając długie piłki do szybkich napastników. Dwa razy zapachniało bramką w takich sytuacjach, ale Ocetkiewicz interwencjami na linii szesnastki zażegnał niebezpieczeństwo.
 
Mimo zagęszczenia środka boiska Jawor przez kwadrans miał problem z opuszczeniem własnej połowy - za dużo było strat w środku pola i niepotrzebnej nerwowości w zagraniach, a długie podania w stronę Hudaszka nie miały szans na powodzenie przy bardzo czujnie grającej defensywie miejscowych.
 
W 22. minucie padła pierwsza bramka. Matoga dostał podanie z autu, zgubił zwodem Piskorza i huknął z lewej nogi w "krótki" róg nie dając szans Ocetkiewiczowi. Po stracie gola Jawor przejął inicjatywę, ale wszystko na co było stać podopiecznych trenera Ostafina, to ostry strzał z dystansu Piskorza wprost w bramkarza.
 
W 40. minucie powinno być jednak 1-1. Dośrodkowanie Węgrzyna z rzutu wolnego ładnym wolejem wykończył Piskorz. Sędzia bramki nie uznał dopatrując się spalonego - problem w tym, że jedyną osobą na boisku, która widziała w tej sytuacji ofsajd był sędzia liniowy. Sytuację widać dobrze w skrócie filmowym, gospodarze sami przyznali, że nie mogło być mowy o spalonym... Ta sytuacja rozbiła całkowicie przyjezdnych, którzy zaczęli popełniać szkolne błędy.
 
Dwie minuty później po jednym z nich gospodarze przejęli piłkę i przeprowadzili szybką akcję, Matodze piłka "zeszła" przy strzale na tyle szczęśliwie, że wpadła pod nogi Galasa, który będąc oko w oko z bramkarzem posłał ją obok niego do siatki.
 
Na drugą połowę Jawor wyszedł już w swoim "żelaznym" ustawieniu 4-4-2. Nie zmieniło to jakoś diametralnie obrazu gry. Co prawda przyjezdni przez kwadrans zamknęli Sieprawiankę na połowie boiska, ale jedynym efektem był groźny strzał Hudaszka z rzutu wolnego.
 
W 60. minucie w zasadzie mecz się rozstrzygnął. Po składnej akcji miejscowych piłka trafiła na prawo do Sikory, ten zagrał przed bramkę do Matogi, któremu pozostało tylko przystawić nogę i strzelić do "pustaka".
 
Po tej bramce Jawor złożył broń, widać było, że goście nie wierzą w odwrócenie losów meczu, co było wodą na młyn dla gospodarzy. Przyjezdni tylko dobrej postawie Ocetkiewicza zawdzięczają, że padła jeszcze tylko jedna bramka. Kontrowersyjna zresztą - w 87. minucie podanie na prawą stronę dostał Sikora, dośrodkował na "długi" słupek do Pietrzyka, ten zgrał głową D. Sołtysowi, który z najbliższej odległości pokonał bramkarza. Tyle tylko, że Sikora, od którego rozpoczęła się akcja był na wyraźnym spalonym...
 
Cudak, który nie mógł pogodzić się z tą sytuacją powiedział w dosadnych słowach co myśli o interpretacji przepisu o spalonym przez arbitra głównego, a zwłaszcza sędziego asystenta, za co dostał dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną. Tym sposobem Jawor kończył mecz w dziewiątkę, gdyż kilka minut wcześniej za dwie żółte kartki z boiska wyleciał Marek Łapa.
 
Arbiter wyniku nie wypaczył, bo przewaga Sieprawianki, a raczej bezradność Jawora była bezdyskusyjna, choć nie wiadomo jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby uznana została bramka na 1-1 w sytuacji gdy w drugiej połowie to Jawor miał grać z wiatrem.
 
Autor: globusnc

Więcej: www.jaworjawornik.futbolowo.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty