Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Zaczęło się od trzech mocnych uderzeń

Halniak Zawada - Jawor Jawornik 3-4 (2-4)

0-1 Ł. Zając 2
0-2 Ł. Zając 3
0-3 Hyla 8
1-3 M. Bidziński 18 (karny)
1-4 Sebastian Łapa 26
2-4 R. Zając 28
3-4 Kopp 50

Sędziowali: A. Madej – S. Święch, W. Sukta. Żółte kartki: Motyka – Hyla. Czerwona kartka: Ocetkiewicz (16).
HALNIAK: Morus - Kokoszka, M. Budzowski, Bidziński, Motyka (82 Zawadzki) - Sz. Przęczek, Kopp, Panek (46 G. Nosal), B. Budzowski - Sołtys, R. Zając (46 K. Nosal).
JAWOR: Ocetkiewicz – Węgrzyn (54 M. Podoba), M. Łapa I, M. Łapa II, J. Woźniak – Hyla, Piskorz, S. Woźniak (66 Bartosz), Seb. Łapa (73 J. Podoba) – Ł. Zając, St. Łapa (18 S. Podoba).

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia Jaworu, a właściwie trzech uderzeń. Już w 2. minucie padła pierwsza bramka, Ł. Zając dopadł do piłki na 30. metrze, strzelił bez zastanowienia, a futbolówka po koźle wylądowała przy "długim" słupku bramki Halniaka. Bramkarz gospodarzy nie popisał się w tej sytuacji.

Minutę później Morus nie miał już nic do powiedzenia gdy po błyskawicznej kontrze i mierzonym podaniu St. Łapy Ł. Zając ze stoickim spokojem strzelił do siatki z 5 metrów. W 8. minucie dzieła zniszczenia dopełnił debiutujący w Jaworze Konrad Hyla, który dostał podanie od... naciskanego przez Ł. Zająca stopera gospodarzy i strzelił z 16 metrów do pustej bramki.

Podkreślić trzeba skuteczność przyjezdnych w pierwszych minutach, 4 strzały w tzw. światło bramki i 3 gole. Gospodarze nie załamali się takim obrotem sprawy i wysokim pressingiem walczyli o każdą piłkę.

W 16. minucie doszło do radykalnego zwrotu akcji - podanie z głębi pola dostał Zając, ale tym razem ten grający w zespole z Zawady. Wyszedł sam na sam z Ocetkiewiczem i mijając go został sfaulowany; arbiter nie miał wyboru - ukarał bramkarza Jaworu czerwoną kartką i podyktował jedenastkę pewnie wykorzystaną przez M. Bidzińskiego.

To wydarzenie odmieniło obraz gry, przez większość czasu piłkę posiadali gospodarze, próbując przedrzeć się pod bramkę strzeżoną od 16. minuty przez S. Podobę, tyle tylko, że bez specjalnych efektów w postaci sytuacji czy groźnych strzałów. Za to Jawor "ukłuł" po raz kolejny, jedna z nielicznych kontr zakończyła się wywalczeniem rzutu rożnego, dośrodkowanie Piskorza wykończył główką z najbliższej odległości Sebastian Łapa. Znowu w tej sytuacji zdrzemnęła się defensywa Halniaka.

Dwie minuty później nadzieję miejscowym przywrócił R. Zając, który wykorzystał trochę przypadkowe podanie Panka. Gracz Halniaka po rzucie wolnym składał się do strzału, ale naciskany przez rywala klepnął piłkę w pole karne wprost pod nogi swojego kolegi, ten sytuacyjnym strzałem pokonał S. Podobę.

Pierwsze pół godziny meczu mogło się podobać, gra toczyła się w bardzo szybkim tempie i, co najważniejsze, padło dużo bramek. W 31. minucie kontaktową bramkę mógł zdobyć R. Zając, ale po kolejnym podaniu za plecy obrońców za szybko zdecydował się na strzał, pudłując z 16 metrów. W pierwszej odsłonie godna odnotowania była jeszcze sytuacja S. Woźniaka, który po pięknym podaniu Piskorza znalazł się oko w oko z Morusem, lecz jego strzał w "długi" róg przeszedł kilka centymetrów obok słupka.

Na drugą połowę gospodarze wyszli mocno zmotywowani i zamknęli Jawor na własnej połowie. W pierwszych 5 minutach po przerwie w posiadaniu piłki osiągnęli chyba słynny "współczynnik kataloński". Efektem tego naporu była piękna bramka Koppa, który zrobił to co umie najlepiej, huknął z lewej nogi z 20 metrów ściągając "pajęczynę" z "okienka" bramki Jaworu. Wydawało się, że kolejne bramki dla rozpędzonego Halniaka to tylko kwestia czasu; nic z tego, co prawda gospodarze przez większość czasu utrzymywali się przy piłce, wymieniali mnóstwo podań, ale Jawor bardzo umiejętnie, a czasami szczęśliwie bronił się całą drużyną. Podkreślić trzeba, że do końca spotkania gospodarze nie oddali ani jednego groźnego strzału w bramkę, nawet tych niecelnych uderzeń z dystansu było zaledwie 3 albo 4.

Drużyna Jaworu mogła nawet podwyższyć prowadzenie, w 75. minucie po kontrataku kolejną asystą napastnika rywala "popisał" się obrońca Halniaka, Ł. Zającowi zabrakło jednak zimnej krwi i w dobrej sytuacji przestrzelił. Godny odnotowania był też mocny strzał Seb. Łapy w 70. minucie, który z niemałym trudem bramkarz sparował na rzut rożny.

Druga połowa była znacznie słabszym widowiskiem, choć do końca trzymała w napięciu. Halniak bił głową w mur obronny Jaworu i na szczęście dla gości tylko raz zdołał zaskoczyć obchodzącego w niedzielę urodziny S. Podobę.

Autor: globusnc
www.jaworjawornik.futbolowo.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty