Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Jawornik górą w meczu o 6 punktów z Cyrhlą

Jawor Jawornik - Cyrhla Krzczonów 3-1 (2-1)

1-0 S. Łapa 3
1-1 Chęć 32
2-1 Zając 34
3-1 Zając 65

JAWOR: Ocetkiewicz – Bartosz, M. Łapa I (46 Węgrzyn), M. Łapa II, Pilch – Hudaszek (75 Mirek Podoba), J. Podoba (67 Cygan), Morlak, Marek Podoba – S. Łapa, Zając (82 Kurowski)
CYRHLA: Pieron – M. Polaniak, Hanuszek, Kałafut, R. Polaniak – Klaja, Filipek, Jugowiec, Chęć, – Tajs, Włodarczyk oraz Zięba, Wróbel

To był klasyczny mecz o 6 punktów. Cyrhla wyprzedzała Jawor o 3 "oczka" i zwycięstwo dawało jej sześciopunktową, bezpieczną przewagę, Jawor w razie zwycięstwa miał szansę dogonić dzisiejszego rywala i włączyć się do walki o środek tabeli. Jak się później okazało to miejscowa drużyna zainkasowała komplet punktów dzięki czemu przy zwycięstwie w ostatnim meczu znad Duklą i korzystnych rozstrzygnięciach w pozostałych spotkaniach (porażka Górek i Beskidu) ma szansę na zajęcie 6. miejsca na koniec sezonu!

Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, przeprowadzili dwie składne akcje, ale to Jawor po szybkiej kontrze wyszedł na prowadzenie już w 3 minucie. Hudaszek przedłużył główką podanie z linii obrony, Zając uciekł rywalowi na lewym skrzydle i zagrał w pole karne do wbiegającego S. Łapy. Ten ostatni pewnym strzałem z pierwszej piłki umieścił piłkę w siatce.

Taki obrót sprawy ustawił mecz i wpłynął na dalszy obraz gry. Cyrhla częściej była przy piłce, więcej atakowała, a Jawor - schowany za podwójną gardą - wyprowadzał kontrataki. Po jednym z nich w 18 min Hudaszek strzelał do pustej bramki z ostrego kąta, ale pomylił się minimalnie. W 19 min po raz pierwszy (ale nie ostatni w tej odsłonie) Ocetkiewicz uratował swój zespół, gdy po rozklepaniu obrony oko w oko z rutynowanym golkiperem stanął gracz Cyrhli. Gospodarze wyprowadzili błyskawiczną kontrę i po drugiej stronie boiska S. Łapa po podaniu Zająca miał idealną szansę na podwyższenie wyniku, zmarnował jednak klasyczną "patelnię".

Od 27 do 32 minuty oglądaliśmy ciągły szturm gości, najpierw ostry strzał zawodnika przyjezdnych przeszedł tuż obok słupka, po chwili znów Ocetkiewicz wygrał pojedynek  rywalem aż wreszcie w 32 minucie padło zasłużone wyrównanie. Po rzucie rożnym piłka trafiła na krótki słupek, gdzie wbiegający Chęć ubiegł obrońców oraz bramkarza i głową wpakował piłkę do siatki.

Z remisu goście cieszyli się tylko 2 minuty, w 34 minucie bramkarz co prawda obronił zaskakujący strzał... tyłem głowy S. Łapy ale po chwili krzczonowianie znów popełnili błąd w obronie i po podaniu S. Łapy za plecy obrońców Zając znalazł się sam przed bramkarzem. Technicznym lobem przerzucił piłkę nad golkiperem i przywrócił prowadzenie swojemu zespołowi.

W 39 i 41 min kolejny raz nie popisała się obrona gospodarzy, próba zastawienia pułapek ofsajdowych zakończyła się sytuacjami sam na sam z bramkarzem napastników Cyrhli. Tyle tylko, że w pierwszym przypadku znów Ocetkiewicz był zaporą nie do przejścia dla Włodarczyka, a w drugiej akcji snajper gości minął już bramkarza, ale naciskany przez Pilcha nie trafił do pustej bramki.

I tak emocjonująca i obfitująca w sytuacje bramkowe pierwsza połowa dobiegła końca. W przerwie za kontuzjowanego M. Łapę I wszedł Węgrzyn zajmując pozycję stopera.

Druga odsłona zaczęła się od sytuacji dla Jaworu. W 47 min Zając dostał podanie z prawej strony od S. Łapy ale po wymanewrowaniu obrońcy strzelił nad poprzeczką, po chwili w dobrej sytuacji Marek Podoba huknął Panu Bogu w okno. Później z biegiem czasu coraz więcej przy piłce była Cyrhla, jednak jej ataki przypominały bicie głową  w mur. Węgrzyn z kolegami bardzo dobrze czyścili przedpole bramki i nie dopuszczali do groźnych sytuacji.

Goście zmuszeni do ataku grali bardzo ryzykowanie, obroną ustawioną w okolicach linii środkowej. Owocowało to bardzo groźnymi kontratakami miejscowych, w 55 min po indywidualnej akcji i dośrodkowaniu Hudaszka  S. Łapa główkował minimalnie niecelnie. W 58 min S. Łapa miał kolejną idealną okazję, Zając minął bramkarza, będąc na linii końcowej zagrał do kolegi, a ten zamiast strzelać od razu do siatki chciał jeszcze nawinąć dwóch rywali przez co zarówno strzał jak i dobitka zostały zablokowane przez defensywę Cyrhli.

W 65 min kolejna strata w środku pola graczy z Krzczonowa zakończyła się podaniem Morlaka w uliczkę do Zająca. Napastnik Jaworu w sytuacji sam na sam minął bramkarza i strzelił do siatki mimo desperackiej interwencji dwóch obrońców. Bramka ta uspokoiła trochę nerwy kibiców i piłkarzy gospodarzy. Cyrhla nie mogąc znaleźć recepty na obronę zagrażała praktycznie tylko ze stałych fragmentów gry, ale tylko raz Ocetkiewicz był zmuszony do piąstkowania po mocno bitym rzucie wolnym. W pozostałych sytuacjach jego rola sprowadzała się do wyłapywania mniej lub bardziej groźnych dośrodkowań.

Sytuacje dla Jaworu mnożyły się, ale w decydujących momentach gracze z Jawornika wykazywali zbyt dużą nonszalancję i zamiast prostych, skutecznych rozwiązań próbowali wjechać z piłką do bramki. Maksyma o niewykorzystanych sytuacjach tym razem się nie sprawdziła, choć los został jeszcze kilkakrotnie wystawiony na próbę: w 68 min znów S. Łapa w dobrej sytuacji strzelił nad bramką, po chwili Hudaszek o mały włos nie wygrał pojedynku biegowego z interweniującym poza polem karnym bramkarzem. W 76 min ładnie z wolnego uderzał Morlak, ale bramkarz efektownie wypiąstkował piłkę. Po chwili Zając w dobrej sytuacji strzelił z 18 metrów nad poprzeczkę... W 81 min ten sam zawodnik biegnąc na spotkanie z bramkarzem od połowy miał chyba za dużo czasu i chociaż minął golkipera to jego strzał wybił z linii wracający obrońca. Wreszcie w 89 min Mirek Podoba po akcji swojego brata mógł podwyższyć wynik, ale zamiast dobijać sparowaną przez bramkarza piłkę próbował minąć jeszcze jednego z rywali, a ten wślizgiem zastopował akcję naszego pomocnika. Druga sprawa, że w tej sytuacji obrońca chyba faulował...

Jawor zanotował ważne zwycięstwo, w dużej mierze zawdzięcza je bardzo dobrej postawie Ocetkiewicza (szczególnie w pierwszej połowie gdy wybronił 4 sytuacje sam na sam). Trzy razy udało się wykorzystać błędy obrony Cyrhli, tylko trzy, bo biorąc pod uwagę ilość stuprocentowych sytuacji konto bramkowe Jaworu powinno być znacznie bogatsze... Bardzo dobrze wyglądała  współpraca duetu Zając - S. Łapa, szkoda tylko, że skończyła się ona jedynie na trzech trafieniach. Ale przynajmniej kibice nie narzekali na brak emocji...

globusnc

 

 

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty