Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Wrzosy wygrały z Jaworem, ale za wysoko

Wrzosy Osieczany - Jawor Jawornik 4-0 (2-0)

1-0 Wilk 30 (karny)
2-0 Wilk 32
3-0 Wilk 53
4-0 K. Zięba 55

Sędziowali: P. Baran – K. Salawa, M. Motyka. Żółta kartka: J. Cudak (J).
WRZOSY: Kiebzak – P. Zięba, Matoga, Kwaśniak (75 Dąbrowski), L. Zięba  - Budzowski, Pieterwas, Burkat (46 Wydra), Piwowarczyk – Wilk, Rykała (64 Ciaputa).
JAWOR: Ocetkiewicz – J. Cudak, M. Łapa I, M. Łapa II – Cebula (69 Sz. Podoba), Piskorz, Bartosz, Węgrzyn, M. Podoba – Hudaszek (83 Cygan), S. Łapa.

Jawor do meczu z faworyzowanymi Wrzosami przystąpił z zamiarem zmazania plamy sprzed tygodnia, pomóc w tym miała przemeblowana obrona oraz Bartosz w pomocy.

Rozpoczęło się jednak tak jak w Brzączowicach i już w 20. sekundzie Budzowski o mało nie zaskoczył Ocetkiewicza, na szczęście dla przyjezdnych piłka minęła słupek o milimetry. Jawor na początku meczu grał nerwowo, ale po kilku minutach stworzył sobie pierwszą dobrą okazję bramkową, w 7. minucie Węgrzyn, po dośrodkowaniu Piskorza, główkował tuż obok słupka.

Później toczyła się nieustępliwa walka w środku pola, niejednokrotnie trzeszczały kości, ale obyło się na szczęście bez brutalnych zagrań. Między 19. a 26. minutą Jawor zepchnął gospodarzy do głębokiej defensywy i trzykrotnie był bliski pokonania bardzo dobrze dysponowanego Kiebzaka. Najpierw Węgrzyn w sytuacji "sam na sam" trafił w ramię bramkarza, po chwili strzał Hudaszka o centymetry minął „długi” słupek, a w 26. minucie Cebuli w sytuacji "sam na sam" zabrakło zimnej krwi i huknął nad poprzeczką.

Stary banał na temat niewykorzystanych sytuacji ziścił się już po 4 minutach, gdy w niegroźnej sytuacji w okolicach narożnika pola karnego J. Cudak "wyciął" napastnika, a rzut karny na bramkę zamienił Wilk.

2 minuty później gospodarze zadali drugi cios. Najpierw co prawda Ocetkiewicz sparował strzał Rykały w sytuacji "sam na sam", ale po rzucie rożnym już nie miał tyle szczęścia, piłkę zgrał K. Zięba, a nie pilnowany Wilk z najbliższej odległości dopełnił formalności. Jawor nie załamał się takim obrotem sprawy i już po minucie S. Łapa był bliski zdobycia bramki kontaktowej, lecz najpierw jego uderzenie sparował bramkarz, a dobitka poszybowała wysoko nad poprzeczką.

Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze, ktoś kto spodziewał się, że miejscowi spoczną na laurach srodze się zawiódł. Wrzosy atakowały raz po raz i już w 52. minucie udokumentowały to bramką. Po dośrodkowaniu z prawej strony piłka spadła za plecy Ocetkiewicza tuż pod nogi wbiegającego Wilka, który wepchnął piłkę do siatki kompletując hat-trick. Gracze Jaworu mocno protestowali chcąc anulowania tej bramki, gdyż w chwili gdy toczyła się ta akcja w pole karne ktoś wrzucił drugą piłkę. Sędzia zgodnie z najnowszą interpretacją słusznie uznał to trafienie, druga piłka nie przeszkadzała w grze i nie było wątpliwości którą piłką jest rozgrywana akcja.

Dwie minuty później rozpamiętującą jeszcze stratę kontrowersyjnej trzeciej bramki defensywę Jaworu dobił K. Zięba, kompletnie nie pilnowany w polu karnym z 5 metrów strzelił do siatki.

Po tym trafieniu wiadomo już było, że mecz jest rozstrzygnięty, ale Jawor chcąc zdobyć chociaż honorową bramkę atakował narażając się na kontrataki. Taki obraz gry oglądali kibice do końca, Jawor starał się atakować, ale spokojna gra w defensywie Wrzosów wymuszała strzały z dystansu, a te ostatnie nie miały szans na powodzenie przy tak dysponowanym Kiebzaku. Gospodarze wyprowadzali z kolei szybkie kontrataki kończące się strzałami niecelnymi lub zbyt lekkimi, żeby zaskoczyć Ocetkiewicza. Godny odnotowania był strzał M. Łapy II z rzutu wolnego, po którym bramkarz sparował piłkę przed siebie, ale jego błąd naprawili obrońcy wyjaśniając sytuację. Najbliższy zmiany rezultatu był Węgrzyn w 87. minucie, gdy po błędzie obrońców główkował z 5 metrów, ale wracający do bramki golkiper wyłapał piłkę tuż przed linią.

Jawor przegrał wysoko, biorąc pod uwagę obraz gry szczególnie w pierwszej połowie zdecydowanie za wysoko. Ale za wrażenia artystyczne punktów nikt w futbolu nie przyznaje. Gdyby Węgrzyn czy Cebula wykorzystali stuprocentowe okazje przy stanie 0-0 wynik mógł być odwrotny. Do chwili zdobycia prowadzenia z rzutu karnego gospodarze nie mieli pomysłu na zaskoczenie obrony Jaworu, dwie bramki w dwie minuty ustawiły jednak spotkanie. Wrzosy mogły się spokojnie cofnąć i czekać na kontrataki.

globusnc

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty