Tęczy, która jesienią nie przegrała żadnego meczu, nie idzie wiosną. W sobotę zespół z Piekar przegrał z outsiderem. Goście mieli pretensje do sędziego, że nie uznał im bramki wyrównującej, ich zdaniem zdobytej prawidłowo.

Orlęta Rudawa - Tęcza Piekary 1-0 (1-0)

1-0 Woźniak 30 (karny)

Mecz odbył się w ulewnym deszczu. Obie drużyny zaczęły spokojnie i zachowawczo, a później zawodnicy skupili się na zażartej walce w środku pola.

W 30. minucie ładną akcją z "klepki" popisali się gospodarze. Mariusz Bijak po ładnym minięciu dwóch zawodników Tęczy został sfaulowany w polu karnym, za co sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Woźniak. W 37. minucie goście przeprowadzili składną akcję po której strzelili bramkę, lecz sędzia boczny dopatrzył się spalonego. Na minutę przed przerwą Tęcza wykonywała rzut rożny, po którym znów zdobyła gola, ale przy strzale bramkarz Orląt był nieprawidłowo powstrzymywany w polu bramkowym i arbiter odgwizdał faul na świetnie spisującym się w tym meczu Kostrzu.

Na drugą połowę gracze Tęczy wyszli mocno zmotywowani i od początku zaczęli atakować już na połowie Orląt. Gra najczęściej toczyła się jednak na środku boiska, gdzie w ulewnym deszczu powstały wielkie kałuże i piłka stawała w wodzie, co znacznie utrudniało grę obu zespołom. Tęcza atakowała, ale bardzo dobrze zorganizowana przez trenera Grzegorza Ostapczuka drużyna Orląt doskonale radziła sobie z atakami gości. W 85. minucie doskonałą sytuację miał zawodnik z Rudawy; po mocnym dośrodkowaniu Bijaka z rzutu rożnego po zamieszaniu w polu karnym do piłki na 5. metrze doszedł Chochół, ale strzelił prosto w bramkarza.

w, st