Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > B klasa (Kraków II)
Maszycanka ucieka rywalom2012-11-06 10:58:00

B2 Kraków: Orzeł Bębło - Maszycanka Maszyce 2-5 (2-1)

1-0 Cewicki
1-1 Tomczyk
2-1 Kurek
2-2 K. Cieślik
2-3 R. Pogan (samob.)
2-4 Krztoń
2-5 Tomczyk
ORZEŁ: Jankiel - R. Pogan, Seweryn, Sałęga - Siudek (60 K. Pogan), Kędziak (70 Mirek), Janik, Mrozowski, Cewicki (80 Klimowski), Mateusz Łaśko (65 Kozera) - Kurek.
MASZYCANKA: Iżyk - Piekara, Kubal, Sieńko (46 Zdybał), Krztoń - Karpała, R. Kopijka (82 Kiełtyka), Małek (75 Tutka), Jaworski, K. Cieślik (60 D. Kopijka) - Tomczyk.

Relacja Orła:

Gospodarze rozpoczęli z animuszem i już w początkowych fragmentach spotkania mogli zdobyć przynajmniej 3 bramki. Najpierw Cewicki nie zdołał wepchnąć piłki po dobrze wykonanym rzucie rożnym, potem w podobnej sytuacji obrońcy Maszycanki w ostatniej chwili wybili futbolówkę, a moment później znów Cewicki zmarnował ładną akcję strzelając nad poprzeczką w idealnej sytuacji. Co nie udało się mu dwa razy, dokonał za trzecim. Dopadł do piłki odbitej na 25. metrze i kapitalnie uderzył w samo "okienko".

Orzeł nadal prowadził grę i starał się podwyższyć wynik. Chwilę później mogło być 2-0, ale mocny strzał Mrozowskiego tylko otarł się o górną krawędź poprzeczki. Niespodziewanie po paru minutach goście cieszyli się z wyrównania. Janik sprokurował głupi faul na wysokości szesnastki, a napastnik przyjezdnych precyzyjnym strzałem doprowadził do remisu.

Radość lidera nie trwała jednak zbyt długo, gdyż już w następnej akcji Kurek dał prowadzenie gospodarzom. Napastnik Orła otrzymał podanie w środku pola karnego i korzystając z błędu sędziego, który nie dopatrzył się w tej sytuacji jego faulu na obrońcy trafił na 2-1. Lider z  Maszyc w tej części, meczu poza wspomnianym wolnym, kilkoma rożnymi i autami nie stworzył większego zagrożenia pod bramką Orła.

Po zmianie stron role szybko się odwróciły, a przyjezdni udowodnili, że nie przez przypadek są na pierwszym miejscu. Już na samym początku R. Pogan głupio stracił piłkę na lewym skrzydle, ta trafiła do pomocnika gości, który próbując dośrodkowywać niespodziewanie skierował ją do siatki obok zaskoczonego Jankiela. Chwilę później było już 3-2 dla gości. Kolejny daleki, ostry wrzut lewego obrońcy Maszycanki w pole karne, zakończył się samobójczym trafieniem Roberta Pogana. Te dwie przypadkowe, i po głupich błędach, bramki całkowicie podcięły skrzydła graczom Orła, a Maszycanka poszła za ciosem stwarzając raz co raz zagrożenie ze stałych fragmentów gry. Prym wiódł zwłaszcza wspomniany już lewy obrońca, który albo wrzucał ostre, mocne piłki z autu siejąc zagrożenie, albo wchodził na główki i ciężko było go zatrzymać. Po jednym z rzutów rożnych właśnie ten zawodnik najwyżej wyskoczył i pokonał Jankiela. W końcówce po głupiej stracie w środku pola, goście wyszli z kontrą zdobywając 5. gola. Orzeł w tej części meczu też miał swoje okazje, jednak nie były one już tak klarowne jak w pierwszej połowie.

Gracze z Maszyc zaprezentowali w drugiej połowie niesamowity charakter i wolę walki oraz świetnie wykorzystali swą najlepszą broń jaką są niewątpliwie stałe fragmenty gry. Piłkarze z Bębła już w przerwie uwierzyli, że wygrali, jednak mecz trwa 90 minut, o czym się boleśnie przekonali.

orzel1948beblo.futbolowo.pl

Relacja Maszycanki:

Zajmująca 3. miejsce w  tabeli drużyna Orła Bębło postawiła się liderowi z Maszyc, ale ostatecznie została zdemolowana i poległa. Maszycanka po raz kolejny pokazała niesamowity charakter i z niekorzystnego rezultatu potrafiła wyjść zwycięsko, pokazując w drugiej połowie grę już jak na lidera przystało, nokautując gospodarzy 5-2!

Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy raz po raz stwarzali zagrożenie pod bramką Maszycanki. W 10. minucie szarżujący zawodnik Orła został sfaulowany przed polem karnym. Strzał z rzutu wolnego co prawda trafił w mur, ale do odbitej piłki najszybciej doskoczył zawodnik Orła i fantastycznym uderzeniem z ok. 30 metrów w samo "okienko" pokonał Iżyka. Goście po stracie gola jakby się ocknęli i nareszcie zaczęli stwarzać sobie okazje pod bramką przeciwnika, aczkolwiek większość tych sytuacji była przerywana gwizdkiem sędziego.

W 20. minucie nastąpiło wyrównanie. Z rzutu wolnego uderzył Tomczyk, a dokręcona piłka nad murem wpadła przy bliższym słupku w samo "okienko". Chwilę później gospodarze wyszli ponownie na prowadzenie, nie bez pomocy głównego arbitra, który nie odgwizdał ewidentnego faulu na Jaworskim, puścił grę, a napastnik gospodarzy z bliska nie dał szans Iżykowi. Maszycanka jeszcze do przerwy starała się wyrównać. Najlepszą okazję miał Małek, ale po jego silnym strzale z woleja zmierzającą pod poprzeczkę piłkę fantastyczną interwencją wybronił golkiper gospodarzy.

Druga część spotkania to już koncertowa gra zawodników z Maszyc, którzy wręcz zdemolowali zespół Orła Bębło. Tak naprawdę druga połowa jeszcze się na dobre nie zaczęła, a już padła bramka. K. Cieślik z boku pola karnego popisał się pięknym, technicznym strzałem, przelobował bramkarza gospodarzy i wyrównał stan meczu na 2-2. Chwilę później pozostawiony bez opieki Krztoń mógł wyprowadzić Maszycankę na prowadzenie, ale strzelając głową z ostrego kąta (doskonałe dośrodkowanie z rzutu wolnego Jaworskiego) minimalnie chybił. W 57. minucie po mocnym wyrzucie z autu Krztonia gospodarze sami sobie strzelili gola, dając prowadzenie zespołowi z Maszyc 3-2. W 65. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzałem głową Krztoń podwyższył na 4-2. Gdy w 70. minucie Tomczyk ładnym, technicznym uderzeniem podwyższył na 5-2 (kopia bramki K. Cieślika) stało się jasne, że nikt i nic nie może odebrać zwycięstwa Maszycance!

Zwycięstwo mogło być okazalsze, ale mocny strzał z wolnego Jaworskiego zdołał obronić bramkarz gospodarzy, a wolej Tomczyka był minimalnie niecelny. Dwukrotnie też nie wiedzieć czemu sędzia nie odgwizdał ewidentnych, wręcz książkowych rzutów karnych na Tomczyku i Tutce. Śmiało można stwierdzić, że te karne nie tylko było widać, ale i słychać! Gospodarze w drugiej części też mieli kilka okazji do strzelenia gola, ale brakowało zawodnikom Orła precyzji, a przede wszystkim zimnej krwi.

Trener Maszycanki, Marcin Kostera:
- Była to niezwykle ważna wygrana dająca nam bufor punktowy nad drużyną Orła, jak i resztą zespołów. Po raz kolejny też z niekorzystnego rezultatu potrafimy się podnieść, a to buduje charakter drużyny. Tym większe również słowa uznania dla całego zespołu, że potrafiliśmy strzelić aż pięć goli gospodarzom, którzy do tego meczu stracili najmniej bramek! Dalej jednak nie popadamy w zachwyt i jak zawsze do kolejnego przeciwnika podejdziemy z szacunkiem, ale i z chęcią zwycięstwa!

lksmaszyce.futbolowo.pl




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty