Batory Wola Batorska - Czarni Staniątki 1-2 (1-1)

0-1 Łach 1
1-1 ??? 20
1-2 Satała 81
CZARNI: Machlowski - Maciaszek, Gawlik, Starowicz, Perdał - Satała, Rożek, Gruszka (80 Misiewicz), Sikora - Łach (67 M. Drobniak), P. Drobniak (89 Drozd).

Mecz odbył się w Podłężu, a lepiej dla Czarnych zacząć się nie mógł. Goście już w 1. minucie objęli prowadzenie. Łach dostał długie podanie z głębi pola od Satały, "przepchał" obrońcę i przelobował bramkarza.

Grający z kontry prostą piłkę Batory wyrównał w 20. minucie. Po faulu Perdała nastąpiła wrzutka, po której napastnik gospodarzy trafił do bramki.

Wynik remisowy utrzymywał się prawie do końca. Batory miał po przerwie jedną świetną okazję, ale jego zawodnicy, atakując z przewagą 2 na 1, jej nie wykorzystali. Piłkarze ze Staniątek protestowali, że podczas tej akcji najpierw był spalony, a później faul na Perdale; rozeszło się po kościach, bo bramka nie padła.

Zwycięskiego gola Czarni zdobyli na 9 minut przed końcem. Po strzale piłka odbiła się od któregoś z zawodników, w zamieszaniu na 11. metrze przyjął ją Satała i strzelił w prawy róg.

- Byliśmy na pewno piłkarsko lepsi, ale Batory okazał się bardzo ciężkim przeciwnikiem, który jeśli będzie także w innych meczach grał tak konsekwentnie jak z nami, to odniesie wiele zwycięstw - powiedział grający trener Czarnych, Piotr Gruszka. - Graliśmy dziś osłabieni brakiem kilku zawodników z podstawowego składu. Z konieczności na środku obrony wystąpił nasz najlepszy snajper Gawlik; potwierdził, że jest bardzo wszechstronnym piłkarzem i radził sobie wyśmienicie na tej pozycji, choć oczywiście szkoda, że brakło go w ataku. Mieliśmy dużą przewagę, zwłaszcza w drugiej połowie, najczęściej jednak strzelaliśmy w bramkarza, a P. Drobniak z trzech metrów nie trafił głową do pustej bramki. Wygraliśmy, ale był to naprawdę ciężki mecz.

rst