Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Podhale)

Wiatr Ludźmierz – Skawianin Skawa 3-2 (1-2)

1-0 Słaboń 15 (karny)
1-1 Śmieszek 24
1-2 Skwarek 40
2-2 Słaboń 78
3-2 Słaboń 82
Sędziował Marcin Tesarski z Zakopanego. Żółte kartki: M. Czaja, J. Siuta, Borkowski – K. Mastela, Skwarek.
WIATR:
Tylka – Handzel, Mrożek, Bobek, M. Czaja, Cholewa (76 Ślimak), Dobrzyński, Słaboń, Borkowski (66 Kubicz), J. Siuta, W. Siuta.
SKAWIANIN: K. Siepak – Żądło, Surlas, K. Gackowiec, Koźlak, R. Skawski, K. Mastela, Skwarek, Lubiński, M. Mastela (86 A. Skawski), Śmieszek.

Beniaminek dopiero w czwartej kolejce zainaugurował występy przed własną publicznością. Sporo kibiców zebrało się, by dopingować „swoich”. Ci jednak po dobrym początku i prowadzeniu z rzutu karnego, nie rozpieszczali kibiców. Do 78 minuty psioczyli na piłkarzy ile wlezie. Nie mogło być inaczej, bo fatalne błędy kosztowały ich utratę dwóch goli.  W 10 minucie Tylka złapał piłkę od swojego kolegi i arbiter podyktował wolnego z 12 metrów. Śmieszek długo celebrował wykonanie wolnego, aż wreszcie przymierzył na długi słupek i niewiele się pomylił.  Tym razem się udało, ale w 24 minucie już  fortuna się odwróciła. Obrońca źle rozegrał piłkę, przechwycił ją R. Skawski, który natychmiast  podał w „uliczkę” do Śmieszka, a ten za moment utonął w objęciach kolegów.  44-letni R. Skawski był profesorem na boisku. Dawał cudowne piłki swoim kolegom, po których dzwoniono na alarm  pod bramką Tylki. Ten w 40 minucie wcielił się w dwunastego gracza Skawianina. Rozpoczął akcję od podania do…Skwarka. Cóż ten facet miał zrobił. Minął golkipera  i ulokował futbolówkę w pustej bramce.  To obudziło troszkę miejscowych, ale ich akcje ofensywne załamywały się przed szesnastką. Odnotować można jedynie uderzenie Borkowskiego, główkę i strzał  W. Siutego oraz uderzenie z 10 metrów Cholewy nad poprzeczką.
- Za koszmarne błędy się płaci. Po przerwie muszą zagrać zdecydowanie lepiej – mówił zmartwiony prezes Wiatru, Andrzej Siuta.
Wiatr po zmianie stron ruszył do ofensywy, ale nic kompletnie z niej nie wynikało. Strzały były blokowane lub niecelne. Najczęściej wykonywane z dystansu. Skawianin grał destrukcyjnie i czyhał na kontry. Przełomowym momentem meczu była 72 minuta, kiedy to Kubicz zapobiegł utracie trzeciego gola, wybijając piłkę z linii bramkowej. 6 minut później gospodarze wyrównali. Mrożek dośrodkował w pole karne, a główka Słabonia otarła się o ramie obrońcy i po rykoszecie wyładowała w bramce. 4 minuty później nie popisał się K. Siepak, który pod brzuchem przepuścił strzał Słabonia (hat trick)  z narożnika pola karnego.  Szczęście przy gospodarzach było do ostatniego gwizdka. W 88 minucie Ślimak wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Surlasa.
- Za dużo było niedokładności w naszej grze, strat piłek i nerwowości – mówi szkoleniowiec Skawianina, Jacek Ryś. – Z przekroju meczu nie zasłużyliśmy na porażkę. Byliśmy zespołem lepszym w każdym calu. Stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych, ale przy miejscowych było dzisiaj szczęście. Nie mam pretensji do chłopaków, bo dali z siebie wszystko.
- Mecz toczył się nie po naszej myśli – mówi trener Wiatru, Dariusz Cholewa. – Popełnialiśmy sporo błędów, które słono nas kosztowały. Dotychczas graliśmy bez  zarzutu. Chłopcy jacyś spięci byli przed własną widownią. Może dlatego, że to pierwszy występ. Zmiany pomogły i zdołaliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
(LES)

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty