Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Podhale)

Lubań Tylmanowa – Skawianin Skawa 2-5 (1-1)

1-0 Kurnyta 1
1-1 Skwarek 4 karny
1-2 Lubiński 46
1-3 K. Mastela 60
1-4 Koźlak 65
2-4 Michalik 66
2-5 Stachura 90+1
Sędziował Bogusław Babicz z Załucznego. Żółte kartki: K. Ciesielka, B. Konopka – K. Siepak, Łukaszka.
LUBAŃ:
Gołdyn – R. Kozielec, P. Ciesielka, Piksa, Ł. Kozielec (52 Kasprzak), J. Noworolnik, B. Konopka (64 W. Noworolnik), Żołądź, Michalik, K. Ciesielka, Kurnyta (46 Ligas).
SKAWIANIN: K. Siepak – Żądło, Surlas, K. Gackowiec (71 Sutor), Koźlak, Łukaszka (82 Stachura), K. Mastela, Skwarek, Lubiński, M. Mastela, Śmieszek.

Spotkanie mogło się podobać. Obfitowało w wiele strzałów, interwencji bramkarskich i goli. Gospodarze rozpoczęli wyśmienicie, bo już pierwsza akcja przyniosła im prowadzenie. Dynamiczny rajd przeprowadził Kurnyta, który po minięciu dwóch rywali uderzył po długim rogi i bramkarz był bezradny. Radość z prowadzenie trwała krótko, zaledwie 3 minuty. Goście wykonywali rzut rożny, piłka po dośrodkowaniu wpadła w poślizg  i uderzyła w korpus oraz rękę Żołędzia, który stał przy krótkim słupku. Sędzia podyktował karnego, a skutecznym wykonawcą okazał się Skwarek. W kolejnych minutach goście mieli ogromnego farta. Piłka odbijała się od słupków, poprzeczki, a J. Noworolnik nie wykorzystał nawet  karnego. „Jedenastka” podyktowana została po faulu na K. Ciesielce. Strzelec z „wapna” nie trafił w światło bramki. Chwilę później znowu Kurnyta przeprowadził efektowną akcję, ponownie ograł dwóch obrońców, lecz piłka ostemplowała słupek. Skawianin nękał miejscowego golkipera strzałami z dystansu, ale Gołdyn nie dał się zaskoczyć.
Miejscowi przeżyli szok zaraz po zmianie stron. Planowali zaatakować, a tymczasem  źle wybita piłka przez obrońców trafiła do Lubińskiego, a ten mocnym strzałem ulokował ją w długim rogu bramki strzeżonej przez Gołdyna. Gol sprawił, iż goście zaczęli śmielej atakować i w 60 minucie ni to strzał, ni podanie K. Masteli wpadło za kołnierz ostatniej instancji gospodarzy. Pięć minut później tylmanowianie zainkasowali kolejny cios. Błąd w defensywie przy wyprowadzaniu piłki z szesnastki, spada pod nogi Koźaka, a ten z 11 metrów trafia do siatki. Niespełna minutę później Michalik wlał iskierkę  nadziei  w serca kibiców. Tylmanowianie nie mając nic do skarcenia postawili na atak. Niemniej szczęście w tym dniu nie było przy podopiecznych Marka Żołędzia. Ligas trafił w poprzeczkę, a kilka razy piłka padała łupem bramkarza. W doliczonym czasie gry „dobił” miejscowych  lobikiem Stachura, po kolejnym złym wybiciu piłki przez obrońców.
(LES)

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty