Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > A klasa (Olkusz)
Pogoń zaczęła przegrywać, a Leśnik coraz pewniejszy swego

Pogoń Miechów - Unia Jaroszowiec 1-2 (0-1)

0-1 Daniel Mleczko 4 

0-2 Tomasz Knap 51 

1-2 Stanisław Dudziński 86

Sędziowali: Ryszard Jaworski oraz Marcin Szwajcowski i Paweł Kania. Żółte kartki; Szot, Lipowiecki, Florek – Grojec, Skrzypiec, Wdowik. Widzów  130 (w tym 30 z Jaroszowca).

POGOŃ: Szot – Zieliński, Lipowiecki, Czekaj, Makowski - R. Dudek (46 Florek), Owczarski, Wędzony, Kozak – Pamuła, St. Dudziński.

UNIA: Gottscholl – Świtoń, Marko, Grojec, Skrzypiec, Gacek, Zając, Krawczyk Wdowik – Knap, Mleczko.

Nie takiej gry spodziewano się dzisiaj na obiekcie przy ul. Konopnickiej 19. Nieporadność gospodarzy w pierwszych 45 minutach  była widoczna na każdej niemal pozycji. Gra nie kleiła się ani w środku, ani skrzydłach. Efektem tego pierwsze trafienie, które padło niespodziewanie, jak grom z jasnego nieba. Spiker ogłosił gola otwarcia, zanim kibice obu drużyn zdążyli się wygodnie rozeprzeć na plastikowych siedziskach pod dachem trybuny.

Wymarzoną okazję miał w 37. minucie Knap, ale trafił w prawy słupek obok wyciągniętej ofiarnie - jak napięta struna - prawej nogi Szota. Niewiele lepiej miejscowi grali także w drugiej „czterdziestce piątce”, choć woli walki i chęci nie można nie zauważyć.

Pierwsze trafienie to efekt współpracy Gacek – Mleczko. Mleczko wysforował się na czoło szarży swoich, dostał długie spadające podanie z głębi pola od Gacka. Futbolówka siadła mu idealnie na prostym podbiciu, mocny strzał półwolejem i Szot został boleśnie przetestowany ze swojej prawej strony… Unia poszła za ciosem. Sporo krwi napsuł defensorom gospodarzy szybki Knap nakręcany przez zbudowanego jak antyczny heros Wdowika.

Druga bramka dla gości padła w 51. minucie i gdyby Mleczce udało się przechytrzyć w wymarzonym układzie „jeden na jeden” stojącego w bramce trenera miejscowych (65. minuta), to byłoby po tak zwanej sprawie. - Już popłynęliśmy… – biadolili małej wiary kibice Pogoni. Ale wiary nie starczało także tym bardziej wytrwałym po oglądzie tego, co działo się na murawie. Szot grał „manierycznie” wysunięty mocno do przodu. W 75. minucie miał ochotę go sprawdzić w tym „wysunięciu” atletyczny Wdowik. Huknął z ok. 70 m (z połowy Unii) i tylko ostry sprint golkipera Pogoni zapobiegł utracie kolejnej bramki. Bo strzał „za plecy” jawił się być jak przez sień…

Ze strony Pogoni bombardowali bramkę gości Dudek, Makowski i Dudziński; jednak bez efektu. Centry Kozaka nie potrafił w 43. minucie zamknąć żaden z czatujących na 7 metrach „po łuku” kolegów. Piłka niespiesznie przetoczyła się i wyszła na aut. Pogoń trochę przycisnęła przed przerwą, ale sporo za późno.

Na początku drugiej odsłony meczu godną odnotowania sytuacją był ta z 55. minuty. Kozak stojąc tyłem do bramkarza oszukał technicznie Świtonia i uderzył z półobrotu. Gdyby nie to, że na drodze nie stanęła poprzeczka, byłaby to zapewne najładniejsza bramka meczu! Wprowadzony za Dudka Florek (była to jedyna zmiana w tym spotkaniu) nie wniósł nic nowego. A goście zaczęli, wszelkimi siłami, chronić korzystny wynik. Udawało się im to do 86. minuty, kiedy St. Dudziński w totalnym zamieszaniu wreszcie zdobył honorowego gola, na którego kibice musieli czekać dość długo…

Ostatnie minuty meczu to bezlitosny napór graczy Pogoni. Mocno zaniepokoili jeszcze Gottscholla – St. Dudziński (87. minuta), Pamuła (88. minuta) i Florek, którego strzał wyłapał jakimś trafem na nogę Marko. Ala cała para poszła w gwizdek. Poza rywalizacją na murawie była też ta pomiędzy kibicami. Tę również wygrali goście z Jaroszowca, gdyż czynili to bardziej kulturalnie, bez „kwiecistych wulgaryzmów”. Bo kląć każdy potrafi, nawet kowal w kuźni, ale czy od tego metal się rozluźni?

Z. W.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty